Siedzieliśmy tak w ciszy, ciągle nerwowo spoglądałam na zegarek, pozostało mi tylko pół godziny i wreszcie lądujemy w Londynie. Miałam dość tej niezręcznej ciszy. W końcu wylądowaliśmy. Wysiadłam z samolotu pośpiesznie, wzięłam na lotnisku swój bagaż , gdy szłam do wyjścia nie patrzałam gdzie idę nagle wpadłam na jakiegoś chłopaka, przy okazji spadły mi okulary i upuściłam bagaż. Chłopak podniósł je i założył mi na nos.
)Dziękuję i przepraszam, kiedy się śpieszę nie patrzę na drogę zbytnio. : wybełkotałam podnosząc torbę z ziemi.
)Nic się nie stało, każdy tak ma. : uśmiechnął się. )Jak masz na imię?
)Anika. Czekaj, czekaj, ja ciebie poznaję, jesteś podobny do takiego jednego wokalisty, hm... Harry Styles.
)Oczy cię nie mylą, to ja.
)Tak myślałam że skąś cię znam, ale nie wiedziałam skąd, teraz wiem że znam cię z telewizji, mam angielską telewizję w moim starym domu. Uwielbiam wasze piosenki, chociaż nie jestem taka jak te inne dziewczyny co jak was widzą krzyczą tylko: ,,Oh my God, oh my God..!,,
)Faktycznie nie odbiło ci na mój widok. Chcesz poznać resztę zespołu?
)Zdołałam już poznać Nialla i Louisa.
)No tak, jakże by inaczej? Może pomogę, widać że ci ciężko. : Harry wziął odemnie walizkę. To było słodkie z jego strony, tak słodkie jak on jest sam. Miałam nadzieję tylko że nie potrwa długo to zainteresowanie mną, kto by chciał się ze mną w końcu przyjaźnić, a zresztą jestem zbyt nieśmiała, nie mogłam jakoś się na nich otworzyć, wstydziłam się na niego nawet spojrzeć. Zaniósł moją walizkę do taksówki którą zamówiłam sobie aby zawiozła mnie do mojego nowego domu. Pożegnałam się z nim i szybko wsiadłam do samochodu który zawiózł mnie pod sam dom. Był piękny, zupełnie taki sam jak w ogłoszeniu, miałam domek w dzielnicy Qweenway, niedaleko centrum. Wokół niego był metalowy płot, ogródek i wierzbę płaczącą za nim. Nareszcie mam własne mieszkanie, wreszcie, marzyłam o tym od dawna. Weszłam do środka, znalazłam się w niewielkim korytarzu, z niego przeszłam do salonu zaś z salonu wyszłam do przedpokoju i weszłam po schodach obejrzeć swoją sypialnię oraz łazienkę. Na piętrze było dosyć ciepło, czerwone tapety sprawiały że cbyło bardziej przytulnie. Otworzyłam drzwi do pokoju, był trochę mały, ale jak dla mnie wystarczy. Ściany były pomalowane fioletową farbą, na jednej ze ścian była fototapeta z widokiem Londynu. Dwuosobowe łóżko trochę ją zakrywało, obok stały dwie ławy nocne a na nich lampki neonowe, naprzeciw łóżka mieściła się wielka dwu:drzwiowa szafa z lustrem, obok biórko i krzesło, a po prawej drzwi na balkon. Superowy był ten pokój. Spojrzałam na zegarek ; już siódma dwadzieścia, chyba pora abym zjadła kolację. Nie chciało mi się teraz rozpakowywać walizki, więc położyłam ją na łóżku i zeszłam na dół, do kuchni łączonej z salonem. Otworzyłam lodówkę, a tam pustki. No tak, nie zrobiłam zakupów przed przyjazdem tu. Rany... Musiałam się zadowolić na razie tylko tym co ze sobą przywiozłam, typowe polskie żarełko: bigos i pierogi. No cóż, nic innego nie miałam. Odgrzałam to i wpakowałam wprost do ust, byłam okropnie głodna. Gdy skończyłam wrzuciłam talerz dosłownie do zlewu i poszłam wziąć prysznic, położyłam się przed telewizorem i zasnęłam przy jakimś nudnym filmie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Daj koma, odwdzięczę się ♥