-----------------------------
Teraz właśnie tak sobie patrzę, że mam tyle gifów Niallerka.
Przygotowaliśmy smaczną kolację. Zjedliśmy wszystko w mgnieniu oka, ale ja... Ja nadal ślęczałąm nad swoim daniem, martwiłam się najbardziej tym, że Domi wyjeżdża. Nie miałam ochoty na jedzenie, więc szło mi to bardzo powolnie. W końcu ktoś to zauważył i odezwał się znajomy głos:
-Coś nie tak ? - to był Liam. Gwałtownie podniosłam głowę wytrącając z dłoni wodelec.
-Nie... - odparam, ale w moim głosie wyraźnie słychać było nieprawdę.
-Mała, widać że coś jest nie tak... - dodał Hazza.
-No okey... Martwi mnie to, że wyjeżdżasz, Domi. - poweidziałsam smutynm głosem.
-Mi też jest przykro, Aika, ale... No ale nic nie zrobię... Znasz mamę, ale będe was odwiedzała...
-Jasne, spoko. Przynajmniej to.
-Naprawdę nie smuć się, bo ja będe bardziej się smucić.
-Nie pocieszysz mnie. - wstałam od stołu i włożyłam, właściwie wrzuciłam pusty talerz i widelec do zlewu. Oparłam się o blat i spojrzałam na wszystkich zgromadzonych przy stole.
-O kurde mać... - wycedził nagle Lou.
-Co ? - spytałam zbliżając się do niego.
-Byłem umówiony z Eli na dzoiesiątą... Dobra,. ja muszę lecieć. - rzucił i wstał od stołu, po czym wyszedł tak szybko, że nawet nie było po nim śladu. Bez słowa wyszłam z kuchni machając bezmyślnie rękoma.
-Anika, gdzie idziesz ? - usłyszałam głos Niallera za sobą.
-Nigdzie. - rzuciłam oschle.
-Ej no, poczekaj.
-Na co ? Jestem zmęczona.
-Okey, my się już zbiermay,. więc... Może dasz mi coś na pożegnanie ?
-Em... A co chciałyś ?
-Przytuuuuuul. - rozłożył ramiona, a ja z chęcią się do niego przytuliłam. Nie szczędził uczuć, bo ściksał mnie tak mocno, że po chwili gdy już się od niego "odprzytuliłam" nawet pocałował mnie w policzek - Nie martw się, nie lubię gdy jesteś smutna.
-Ja też nie lubię kiedy jestem smutna. Ale zobacz co się dzieje...
-Wiem, xzauwa żyłem. Ale... Nie płacz tylko.
-Nie b ede, obiecuję.
-No no koteczki, musimy się zbiera ć. - powoedzial po chwili Hazza który właśnie stał naprzeciw nas.
-Choć zakochany blondasku - poci ągnął go za ramię - Do domku.
-No to paa. - pożegnałam si ę i pozostał mi tylko po nich wspominek. Poszli. Zostałam tylko ja, Domi i problemy.
-Kochasz go ? - spytała tak nagle, że się wystraszyłam i z tego strachu podskoczyłam.
-Co za pytanie... No raczej tak.
-Ooo... Szczęściara z ciebie. Fajnie, że ciebie ktoś kocha.
-Oj daj spokój... Ciebie kochał Gienek, Marcin i na dodatek Seweryn. Miałaś już tylu chłopaków i...
-I żaden mnie nie kochał. - przerwała mi.
-Nieprawda ! Domi, nie waż się tak nawet mówić !
-Ale to jest prawda.
-W swoim życiu znajdziesz wielu jeszcze i ten jedyny nadejdzie niedługo, zobaczysz.
-Aklurat. A ty... Zobacz na siebie.
-No patrzę i co ?
-No ty jesteś piękna i kocha cię taki słodki chłopak. Szczęścoie sprzyja tylko farciarzom.
-Daj spokój już... Nie będe tego słuchać. Jeśli masz zamiar tak ciągle pieprzyć, to ja spadam. Jak b ędziesz chciała semnsownie pogadać to przyjdź, a jeśli nadal chcesz zaniżać swoją samoocenę, to nie będe słuchać.
-No okey. Idziemy spać ? Późnoi już.
-Okey. Najwyższy czas. - rzuciłam i udałam się razem z Domi do pokoju. Wzięłam gorący prysznic, przebrałam się w czystą piżamę i położyłam spać. Zasnęłam niesmaowicie szybko, pewnie z przemęczenia.
------------------------------
Jeszcze raz sorry za błędy, ale ból daje o sobie znać. Bądźcie wyropzumiali. I wybaczcie ze takie krótkie. ale to miało być takie zako ńczenie. <333 ;***
Strzałka ^^
swiietny kooocham <
OdpowiedzUsuńŚwietne
OdpowiedzUsuńPs konto google mi się ztegowało xD
Ojj to szybkiego powrotu do zdrowia z tą ręką ; ) , a rozdział jak zwykle super ;]
OdpowiedzUsuńo dziex <333
OdpowiedzUsuńboskiee!
OdpowiedzUsuńRozdział smutny i krótki, ale przynajmniej wiemy co się stało, że nie pisałaś rozdziału :D Życzę ci aby jak najszybciej ręka powróciła do dawnego ,zdrowego stanu i abyś miała wielką wenę :D Pozdrawionka ;*
OdpowiedzUsuńdziękuję lanana <333 miło z twojej strony ;P
OdpowiedzUsuń