Awwww. ♥
Gdy tak karmiliśmy się nawzajem, do kuchni zeszli pozostali. Harry i Louis w samych bokserkach, Zayn narzekający na swoją fryzurę i Liam świecący przed lustrem klatą - normalka, dzisiaj jednak spokojniej. Gdy Payne ujrzał w jakim stanie jest kuchnia, jego zaspane oczy przybrały nagle okrągły kształt.
-No widzę że nieźle balowaliście.
-To jego wina ! - wskazałam na Niallera pakującego sobie do buzi dosyć spory kawałek pancakeka.
-Co ja ? - spytał z ustami pełnymi jedzenia. Zrobiłam FacePalm.
-Naśmieciłeś tu.
-Ja ? My razem.
-Masz dowód ?
-Owszem, nagrałem cię.
-Hahahha, no pewnie, nagrałeś mnie, ty nie mogłeś występować bo nagrywałeś, ale siedzisz w tym tak samo po uszy jak i ja.
-Ahh dzieci. - westchnął Daddy i wyszedł, tym razem do kuchni weszła cała reszta.
-Party Hard beze mnie ? Fuck, ale z was debile. - mruknął Hazza.
-Wybacz, ale to Party Hard tylko dla tych umysłowo chorych, nie twierdzę oczywiście, że wy nie jesteście idiotami, no ale wiesz.
-Wiem, wiem. - uśmiechnął się zadziornie i usiadł obok mnie obejmując mnie ramieniem.
-Patrz Niall, Hazziątko podrywa twoją dziewczynę ! - zawołał Lou.
-Jest zbyt śliczna, nic nie poradzę.
-Czekaj. - zdjęłam te szpecące nerdy - Teraz jestem śliczna, ale ślepa.
-I z okularami jesteś bardzo ładna.
-Nie dobieraj mi się do dziewczyny. - Niall rzucił w niego naleśnikiem. Banda idiotów.
-Zaraz ja ci się dobiorę do kanapek.
Jak dzieci... - pomyślałam z dezaprobatą.
-Czy ty kiedyś wydoroślejecie ? - spytał Liam.
-Kiedyś na pewno. - odpowiedziałam za nich i pogłaskałam Stylesa po twarzy - Póki co na to nie wskazuje.
-Ej no, ja jestem zdemoralizowany kobieto. - powiedział loczek.
-Nie zaprzeczę, ale czasem masz mózg dziecka.
-Tylko by rozśmieszać przyjaciół.
-Okeej,okeeej, niech i tak będzie.
-Co dzisiaj porobimy ? Jest świetna pogoda, pojedźmy na plażę. - zaproponował Zayn.
-Jak dla mnie super. - powiedzieli wszyscy chórem.
-A ty marchewiątko ? - Louis poruszał znacząco brwiami. Przez chwilę się zastanowiłam.
-W sumie już dawno nie byłam na plaży.
-Czyli jedziemy nad morze, do Symthonian Beach.
-To daleko ?
-Jakieś dwanaście kilometrów stąd. - wyjaśnił mi Liam.
-Mnie obojętne, mogę jechać.
-Bardzo dobrze, to idziemy się przygotować.
-A kto posprząta kuchnię ? - spytałam.
-Mniejsza o kuchnię, dziecko, ważne żeby nikt tego nie widział. - na te słowa Stylesa, wszyscy wybuchnęli brechtem, a ja tuż za nimi.
**Po godzinie**
W domu było niezłe zamieszanie, nie powiem że nie, ale jakoś się uwinęliśmy ze wszystkim. Poza tym, o większości rzeczach musiałam myśleć ja. Przebrałam się, jeśli kogoś to obchodzi , to w to [klik]. Nie umiałam przecież pływać, do czego nawet nie będę się zmuszać, więc założyłam tylko bikini bez ramiączek.
Cdn.
_____________________________________
Dodaję, bo jedna anonimka prosiła i dała mi pięć komów do jednego rozdziału, ale ludzie, co się stało ! Wróciłam ! Gdzie jesteście ? Jeśli będzie tylko jedna czytelniczka, to nie będzie sensu pisania dalej .<3
Mam nadzieję że to się zmieni ;d
I ty mówisz, że twój blog jest denny ? Głupia jesteś, kochanie. Zajebisty i to w chuj !!!!
OdpowiedzUsuńLovciam seryjnie :*** I jak jeszcze raz obrazisz swoje dzieło to cię zabiję !!! :D
http://larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com/
hahahahahh lol skarbie.
OdpowiedzUsuńDziewczyno błagam Cię pisz ! Uzależniłam się od Twojego bloga zaczełam czytać go 3 dni temu i już koniec ? Nie no błagam pisz <3 Genialne , genialne ,genialne *.*
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOOO <3
OdpowiedzUsuńNareszcie Bejbe kolejny rozdział czekamy na więcej <3333
Będziesz pisać ? BŁAGAM ! <3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny , bo strasznie mnie wciągnął.xdd ♥
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie opowiadanie1d-lwwry.blogspot.com