sobota, 19 stycznia 2013

46. It's you

Przepraszam was bardzo, że tak namieszam ! Musiałam zmienić trochę historię, ponieważ za duży będzie z tego chaos, postanowiłam, że zaczniemy znów od kłótni Tori z Harrym .xd
Jeszcze raz przepraszam ! ;-*

_________________________________________________

Poczułam czyjąś zimną dłoń, próbującą wyciągnąć mnie na brzeg. Niestety była bardzo śliska, przez co nie mogłam dobrze jej uchwycić. 
-Trzymaj się, wyciągnę cię. - hm.. Głos jakby znajomy. W końcu osoba złapała mnie obiema dłońmi za ramiona i wyciągnęła. Poczułam pod brzuchem już grunt. 
  Zaczęłam głęboko oddychać. No tak, okulary mi się utopiły, więc zostałam z rozmazanym obrazem. Trzeba będzie się przyzwyczaić. Spojrzałam na człowieka, który uratował mi życie. Nie wiem, czy oczy mnie myliły, ale był to... Był to Andy. 
-Andy?! - spytałam. 
-Tak, Andy, Boże, wszystko w porządku? Co ty tutaj robisz o tej porze? Nie powinnaś być z Niallem ?
-Niall.. Niall... - rozpłakałam się, to wszystko mnie przerastało.
  Zaczęłam trząść się z zimna, płakać i nie wiem co zaraz się jeszcze stanie. Tęskniłam za Niallem, chcę go z powrotem! Nikt mi go nie odbierze, o nie, nie dziś. 
-Tori, Tori, nie płacz.. Proszę cię, trzęsiesz się. 
-Ja płaczę za Niallem, Andy, zerwał ze mną, wiesz? Zostawił dla tej Lovato! On nie ma serca, a właściwie ma, tylko nie umie tego pokazać, ja go kocham, Andy... - nie mogłam znieść bólu. Mówiłam, że chcę go z powrotem, ale to tak jakbym czekała na lotnisku na statek. Bez sensu. 
-Chodź do mnie, chodź. - założył mi na plecy kurtkę i pociągnął za rękę w górę, żebym wstała. Opadłam mu w ramiona, z bezsilności. Czy ja naprawdę byłam taka słaba? 
-Będzie dobrze, cii... - przytulił mnie i zaraz szarpnął mną, żebym za nim poszła. Poszłam. 

*************

-Ja go kocham, zawsze kochałam i będę kochać. 
-Nie rozumiem cię, Tori, przecież on ci złamał serce, jakim cudem nadal go kochasz? 
-Sama tego nie wiem, po prostu jest dla mnie wszystkim, ale on wolał Demi. Dlaczego? Ja się pytam dlaczego?
-Nie martw się, jesteś od niej ładniejsza i masz wspaniałą osobowość. 
-Andy, ty... Ty mnie tak doceniasz, dziękuję. 
Chłopak uśmiechnął się. 
   Siedzieliśmy na przeciw siebie przy stole. Andy miał niewielki dom, jednak to co było na zewnątrz i w środku mnie zdziwiło. Jako tancerz, bardzo dużo musi zarabiać. 
  Jednak nie o pieniądze tutaj chodzi. Tu chodzi o jego dobre serce. Dał mi czyste ubrania swojej byłej dziewczyny, wzięłam prysznic i Andy zrobił kolację. Był taki dobry, taki wspaniały. Powoli przy nim zapominałam o Niallu, jednak nadal gdzieś w podświadomości patrzyłam na jego twarz. Słyszałam wciąż te same słowa: "Jestem z tobą z litości" , "Kocham Demi". Uderzał mnie smutek za każdym razem. Za każdym, bez wyjątku. Andy ciągle na mnie patrzył, ciągle mrugał oczami, jakoby był to miły tik , którym chciał doprowadzić mnie do śmiechu. Udało mu się. 
-Nie rób tak. - mruknęłam chichocząc. Zaśmiał się. Włożyłam ostatni kęs chleba do buzi.
-Pierwszy raz od paru godzin się śmiejesz, to chyba dobry znak.
-Czy ja wiem... - żachnęłam się i spojrzałam na ekranik w telefonie. 30 nieprzeczytanych wiadomości. Ciekawe od kogo. 
-Co tam patrzysz?
-Mam dużo wiadomości. 
-Od kogo?
Weszłam w skrzynkę odbiorczą.
-Od Harrego.
-Harrego? - spytał. Nie odpowiedziałam, tylko zaczęłam czytać wszystkie smsy. Wow, każdy zawierał tę samą treść: "Tori, bardzo cię przepraszam za moje zachowanie. Nie chciałem - Harry".
-Dziwne... - czytałam je drugi raz - On mnie przeprasza.
-Przeprasza za co?
Znów mu nie odpowiedziałam. Byłam zbyt przejęta tymi smsami. Teraz przeprasza, nosz troszku za późno na przeprosiny. 
-Tori czy ty mnie słuchasz?
-Tak, tak, jasne. 
-Za co on przeprasza?
-Za swoje zachowanie. 
-A coś ci zrobił? Chcesz, to z nim o tym pogadam.
Wzięłam głęboki wdech.
-Nie, nie zrobił mi właśnie nic, to ja zrobiłam za dużo.
-Co takiego?
-Powiedziałam mu, że go nie kocham i... I dałam wyraźnie do zrozumienia, że mam go w dupie.
-Hm... Myślałem, że go kochasz.
-Kochałam. Poświęcił się dla Nialla, taka zamiana, ale to długa historia. 
-Mów, chętnie posłucham.
-Może kiedy indziej.
-Dobrze, rozumiem. 
Odłożyłam telefon.
-Zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tym, czy ktoś cię kocha z wzajemnością? 
-Owszem, wiele razy, nawet sprawdzałem ją...
-Kluczowa odpowiedź. Ja jutro do niego pójdę, pogadam. 
-Jesteś pewna? 
-Jestem pewna. 
Andy uśmiechnął się, tym razem blado i niemrawie.
-Powiedziałam coś nie tak?
-Nie, nie, jest O.K. Wiesz, iść z tobą?
-Hm... 
-Bo wiesz, jakby coś się działo to..
-Tak, tak. - przerwałam mu i zagryzłam dolną wargę. W sumie to nawet nie głupi pomysł. Może mi pomoże.
-Dziękuję, że będziesz przy mnie. - przytuliłam się do niego. 

******

Andy pokazał mi gdzie mogę spać. Był to pokój gościnny, gdzie łóżko było dwuosobowe, ściany w czerwonawym kolorze, a wokół gdzie nie spojrzałam jakieś hebanowe meble i różne ciekawe rupiecie. Miła była atmosfera. 


____________________________________
No wreszcie rozdział !! Mam nadzieję, że się cieszycie ^^