sobota, 1 grudnia 2012

45. Easy

-Harry, weź daj mi spokój ! - krzyknęłam, gdy ten nie chciał mnie puścić. Gonił mnie, aż w końcu dogonił niestety. 
-Dlaczego? Ja ci nie dam spokoju, rozumiesz?
-Nie rozumiem, Harry, pojmij to w końcu - chcę Nialla, kocham Nialla, nie kocham ciebie ! - teraz właśnie doszło do mnie, że powiedziałam to na głos. No ale cóż, musiał znać prawdę. 
-Mówiłaś, że...
-Tak, wiem - przerwałam mu i wzięłam głęboki wdech - co mówiłam, ale ty powinieneś się z tym pogodzić, kocham Niallera, właściwie... Byłam z nim z litości. 
-Ze mną też chodziłaś z litości ?
-Nasz pseudo związek trwał jakieś dwa dni, albo trzy ! Ty myślisz, że ja naprawdę jestem taka głupia ? Niee... Może wyglądam na idiotkę, ale sama dobrze znam swoją wartość, nie znasz mnie, znasz mnie jako tego, za którego się podaję, ale w rzeczywistości mnie nie znasz, nie wiesz kim jestem, znamy się od dwóch miesięcy, zauważ to, zaraz idę do szkoły, poza tym, nie planowałam nawet znajomości z wami, jesteście efektem ubocznym. 
-Jakaś ty szczera, nie potrzebnie cię w ogóle goniłem, myślałem, że jesteś inna.
-Ja też się na was zawiodłam, a najbardziej na  Niallerze, który nie dość że mnie okłamywał, to jeszcze zdradzał. Proszę cię, nie udawaj że to ja zawsze jestem ta najgorsza. 
-Nie powiedziałem nic takiego.
-Wiem, ale jak z twoich ust można wyczytać, że właśnie tak myślałeś. Zawsze ci przeszkadzało, że Niall ze mną jest, widziałam jak się na nas patrzyłeś. Coś czuję, że to nie przez Demi zerwałam z Niallem, podejrzewam, że to twoje dzieło.
-Chcesz mnie winić za wasze rozstanie ? - spytał puszczając moje ramię. 
-Taaak, zgadza się. Wiem, że ty i Louis mieliście układy. 
-Więc... ? Robiłem to, żeby cię chronić, ale ty tego nie doceniasz.
-Chronić przed czym? Nie mam dziesięciu lat, Haroldzie. - prychnęłam. 
-Przed Niallem, wiedziałem co się dzieje, nie chciałem, aby cię skrzywdził.
-A więc to tak ? Tacy z was przyjaciele-popaprańcy ? 
-Ostatnio mieliśmy problemy z dogadywaniem się.
-No tak, Niall solo a Larry razem. 
-Możesz przestać ?
-No ale ja nic takiego nie robię, mówię jak błyło.
-Czasem zachowujesz się jak dziecko.
-Kto to mówi. - rzuciłam przewracając oczyma. Stanęłam z założonymi rękoma zupełnie ignorując jego głupie spojrzenia - Zauważ, że życie to nie bajka, jeśli Horan tak naprawdę planował ze mną zerwać, to zrobił to, a tobie nic do tego. Nie powinieneś się wtrącać w życie moje i Niallera. Mam ochotę się powiesić na sznurówce od adidasa, bo ktoś mi się ciągle w życie wpiernicza. 
-Uważasz, że ci się w życie wpierniczam? Dzięki, twoja szczerość mnie rozbraja. Ja chciałem pomóc. 
-Nie chcę twojej głupiej pomocy. Leć, wracaj do swojego wspaniałego życia ! Mnie już w nim nie ma, zrozum to. 
-I wiesz co? Tak zrobię, bo widzę jaka jesteś, nie jesteś tym za kogo zawsze się podawałaś, udawałaś słodką i niewinną dziewczynkę, a w duchu kryła się prawdziwa wiedźma. 
-Cieszę się, że wreszcie zrozumiałeś. 
Chłopak bez słowa odwrócił się i poszedł w swoją stronę. Jeszcze na chwilę odwrócił głowę, więc mu pomachałam. Nie odmachał, tylko ruszył dalej. Ja również zawróciłam kierunek i poszłam przed siebie. Było okropnie ciemno, jakoś tak nagle o coś się potknęłam i upadłam, ale to nie koniec, zaczęłam się turlać z górki nie mogąc zahamować i... Wpadłam do wody. Przecież ja pływać nie umiem ! Już myślałam, że to koniec. Nie mogłam nigdzie znaleźć gruntu pod nogami. 



___________________________________
I jak rozdział? Przepraszam, że tak późno dodaję i że jest taki nudny ten rozdział, no ale taki ma być bieg wydarzeń ;-)

niedziela, 25 listopada 2012

44. True is sad

Gdyby nie to, że Louis naszedł mnie w tej chwili, na pewno rozmawiałabym z Niallem o tym wszystkim. Jednak dzisiaj było inaczej. Wiem, że on mi prawdy nie powie, ale Lou? On powie, bo tak naprawdę nie skłamie na korzyść Horana, choć w sumie... Kto wie. Mogli mieć jakieś układy. 
   Znów cisza. Traktowałam to jako taki mały przerywnik na zebranie sił do mówienia. Chłopak nie wydusił słowa.
-Mów o co chodzi. - ponagliłam go. 
-W porządku, Tori. Musisz w końcu wiedzieć... Chodzi o to, że Niall to typ chłopaka, który nie zawsze wie czego chce. Co racja to racja, powiedział ci to co myśli, ale... Te jego przeprosiny, być może były szczere, ale nie płynęły prosto z serca. Rzecz w tym, że Niall, on... On mógłby kochać kogoś innego, źle mi się to mówi, ale to nie byłabyś ty. Kochał cię, kiedyś , kiedyś, teraz to po prostu ściema. Nie chciałem ci tego mówić, ale gdy podsłuchałem jego rozmowę z Zaynem wszystkiego się dowiedziałem. Miałem nadzieję, że on tylko żartuje, jednak nie, to było na serio. Sama sztuka polega na tym, iż Niall nie czuje do ciebie tego już tak mocno, odkąd Demi powiedziała, że jest zadurzona w nim, on oszalał. To zaczęło się już wtedy, gdy wy oboje byliście dzień od zostania parą, zakochał się najpierw w tobie, a gdy wreszcie spotkał się z Lovato, zakochał się i w niej. Nie zrozum mnie źle, ale jakby tak na to spojrzeć, to z Harrym nie miałabyś takiej jazdy. Tak, jesteśmy przyjaciółmi, ale nie mogę ci odmówić bo wyjdzie gorzej. Przykro mi, że dowiedziałaś się o tym właśnie teraz. - cały czas jak tego wysłuchiwałam patrzyłam w dal, zapatrzona w dal. Nie mogło to do mnie dojść. Gdy skończył się spowiadać, zwróciłam swoje smutne tęczówki na okno. 
-Tori, obiecaj że nie będziesz się tym przejmować. Spójrz na mnie. - podniosłam oczy na niego. Jakoś nie mogłam się uśmiechnąć - moje ślepia zaczęły napełniać się łzami - Niepotrzebnie ci to powiedziałem.
-Czyli sugerujesz, że chcieliście mnie tak okłamywać przez cały czas? Jaka szczerość. 
-Nie miałem wcale tego na myśli, po prostu... Gdybym wiedział, że cię tym urażę, to... Milczałbym jeszcze trochę.
-Niall mnie nie kocha, rozumiem. A z Harrym bym nie miała jazdy, tak? Żałosne. Cała wasza piątka jest żałosna ! - wykrzyczałam przez łzy. Obtarłam je jakąś bluzką leżącą na łóżku, jak się okazało była to bluzka Nialla. Szybko rzuciłam ją na ziemię, gdy się skapnęłam że wytarłam w nią twarz. Usiadłam na wyrku i schowałam twarz w dłoniach. To mnie przerastało. 
-Tori...
-Mógłbyś wyjść? - spytałam najmilej jak tylko się da rozmazując makijaż. Chłopak kiwnął głową twierdząco i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Wstałam i usiadłam w kącie, ciemnym i przytulnym. Samotnie przeglądałam zdjęcia w naszym albumie. Pamiętam te chwile. Jeszcze raz układałam wszystko po kolei sobie w głowie, co mówił Tomlinson. Kiedy już dochodziłam do momentu: "kochał cię, kiedyś, ale teraz to po prostu ściema..." do pokoju ktoś wparował. Ni z tąd ni zowąd był to Niall. Wstałam i rzuciłam album na ziemię. Przez chwilę patrzyłam na niego już bez żadnego uczucia - normalnie jak na człowieka, nie jak na własnego chłopaka. Od tej chwili był dla mnie nikim. 
-Znam już całą prawdę. - oznajmiłam z rozłożonymi rękoma lekko machając nimi. 
-Co ten idiota ci nagadał?
-Skąd wiesz, że gadałam z Louisem?
-Widziałem jak tu szedł. 
-To dobrze, bo ja już nie będę dłużej ukrywać, że jestem tobą zawiedziona. Dlaczego ze mną byłeś? Po prostu żeby zaliczyć w łóżku i zostawić? Czy nie miałeś odwagi ze mną się rozstać? Możesz to zrobić teraz. 
-Byłem z tobą, ponieważ cię kochałem, a teraz... Po tym jak się z Demi spotkałem, to... 
-To co ? - prychnęłam.
-To zakochałem się w niej. Spójrz na siebie - jesteś normalną dziewczyną, nosisz szpecące okulary, aparat na zęby i słuchasz rock'a. Oboje się różnimy, do tej chwili od kiedy spotkałem Demi byłem z tobą tylko z litości. 
-Wiesz co? Tak naprawdę, to ja byłam z tobą z litości. Dlaczego? Bo było i jest mi ciebie żal - nie miałeś dziewczyny, więc zbliżyłam się do ciebie, zakochałam, poza tym, kto pierwszy mnie zaczepił w tym samolocie ? Ty, kto pierwszy powiedział, że mnie kocha? Ty. Kto był taki samotny i mi słodził? Ty, nikt inny. I wiesz co? Nie dziwię się, że żadna cię nie chciała. Chyba najwyższy czas się rozstać.
-Świetnie, drzwi są na dole, spakuj się i wyjdź.
Stanęłam z założonymi rękoma. Już nie płakałam. 
-Wiesz co ci powiem? - burknęłam z perfidnym uśmieszkiem - Żałosny jesteś, tak jak pozostała czwórka. - blondas nie odezwał się ani słowem, najpierw spojrzał na mnie, ale jego uwagę zaraz przykuł album, który przed chwilą położyłam na łóżku. 
-Tak, oglądałam go, przypominałam sobie jak to było kiedy byłeś jeszcze normalny, kiedy sława nie uderzyła ci do głowy. Teraz masz modelki, gwiazdeczki i resztę pod nosem, teraz tak naprawdę możesz wyrzucić mnie na bruk, pomogłam ci, a ty mnie, więc... Przygoda skończona, misja przebiegła pomyślnie. - kiedy już to powiedziałam, otworzyłam garderobę i wpakowałam do swojej dużej torby swoje ciuchy, po czym bez słowa poszłam do łazienki i przebrałam się.















Na wierzch jeszcze zarzuciłam czarną skejkę i wróciłam jeszcze do niego. 
-Dokonałeś wyboru, więc proszę nie kontaktuj się ze mną w żaden sposób, a jak Demi nie będzie cię chciała po jakimś czasie, to... Nie wahaj się iść do kogoś innego, ja cię nienawidzę. Nie chcę widzieć więcej twojej twarzy, aha, zabierz to. - zerwałam z szyi naszyjnik który kiedyś mi dał, na małym kwadraciku było wygraberowane: "I'm Yours" i koniczynka. Rzuciłam go w jego stronę i wyszłam trzaskając drzwiami. 

***Niall***

Cieszyłem się, że wreszcie mam to z głowy. Wyszła, więc mogłem zadzwonić wreszcie do Demi i powiedzieć, że się uwolniłem. Te jej słowa, nawet mnie nie poruszyły, wiedziałem, że już jej nigdy nie zobaczę. Po co ja z nią w ogóle byłem? Po prostu żeby nie wyjść na głupka, że nie mam dziewczyny. Wcale nie żałowałem. 
   Nagle do mojego pokoju wparował Zayn i Liam. Byli wyraźnie źli. 
-Co ty jej zrobiłeś? Gdzie ona poszła ? - spytał Zayn pół gniewnie pół z załamaniem. 
-Harry pobiegł ją gonić. - dodał Liam. 
-Ja? Nic. Zerwała ze mną, ale wy nawet nie wiecie, jak ja się cieszę! Nareszcie mam ją z głowy, teraz mogę zadzwonić do Demi i jej o wszystkim powiedzieć.
-Ostro przegiąłeś. A więc nas też okłamałeś? 
-Was nie okłamałem. Powiedziała, że wszyscy jesteśmy żałośni.
-A co jeśli coś jej się stanie? Ja myślałem, że ty wtedy żartowałeś jak mi o niej mówiłeś, no wiesz, że jej nie kochasz i czekasz aż z tobą zerwie. 
-A co ma się jej stać, Zayn? Jest dorosła. Poza tym, dlaczego miałbym żartować z takimi sprawami? Niestety, nic do niej już nie czułem. - odpowiedziałem przeglądając swoje kontakty w telefonie.  
-Louis i Harry mieli układ, że naściemniają jej trochę, żeby zerwała z tobą i była z Harrym. - zakomunikował Liam. 
-Tak, dobrze o tym wiem. Większość to była prawda. Nie czuję się zrobiony w konia, jest okej.
-Ty jesteś jakiś nienormalny chyba. 
-Możliwe, że tak. Po co mi ktoś taki jak Tori? Tori jest nikim.
-Dla nas jednak coś znaczy.
-Dla mnie jednak nic. - po tych słowach wybrałem numer do Demi i czekałem aż odbierze. Nakazałem też chłopakom, by teraz wyszli. Album ze zdjęciami wrzuciłem pod łóżko,  by o nim zapomnieć. 
   Gdy wszystko wytłumaczyłem Demi, od razu zmieniłem sobie tapetę z Tori na moją gwiazdkę i się z nią umówiłem. Jeszcze sprawdziłem Twittera. Jak widać newsy szybko się roznoszą, bo wszyscy wiedzą o naszym rozstaniu, a fanki promienieją. I tak powinno być zawsze. Już jutro zacznę życie od nowa. 




_________________________________________
Co myślicie o dalszym biegu wydarzeń?
Jak waszym zdaniem zachował się Niall i Larry?
Jesteście ciekawi dalszej historii?
No to komentujcie ! ;-*

piątek, 23 listopada 2012

43. If not his behaviour, life would be perfect...

Niall jakiś ty romantyczny ;-*** Chciałabym, żeby był on moim chłopakiem, mieć takiego kochanego żarłoka, to najlepszy narkotyk jaki mógłby istnieć. Od niego nie da się nie uzależnić, od One Direction nie da się nie uzależnić. Wiedząc, że ktoś taki jak Niall jest przy tobie, czujesz się bezpiecznie i wiesz, że nie stanie ci się przy nim krzywda. Zazdroszczę jego przyszłej dziewczynie, która będzie miała ten narkotyk tylko dla siebie, jedyny w swoim rodzaju. .<33


Usiadłam obok Hazzy i przez całą drogę nie odzywałam się ani słowem...




Stanęliśmy na miejscu, gdzie było wspaniale, słonecznie. Zachwyciła mnie ta pogoda i pierwszy raz o dziwo nie padało. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam nad morzem... Może rok temu ? Dwa? Bóg wie, pochodzę z miasto-wioski pod Opolem. 
-Tori, będziesz tak się do mnie nie odzywać przez cały dzień ? - spytał Niall chcąc mnie złapać za rękę, którą cofnęłam żeby mu się to nie udało. 
-Spytaj Demi, może ci powie, w końcu to przez nią.
-Ale Tori, kochanie...
-Cii... Słucham jak trawa rośnie. Na razie nie mamy o czym gadać panie Niallerze Horanie. 
-Przepraszam, okej? Nie chciałem żeby tak wyszło, wymsknęło mi się, przez przypadek...
-Przykrość też mi sprawiłeś przez przypadek?! - podniosłam na niego głos zatrzymując się - Wiem, może i jest ode mnie ładniejsza, seksowniejsza i ładniej śpiewa, ale... Licz się z moimi uczuciami. Jestem sprawiedliwa, jeśli już chciałeś to powiedzieć, to lepiej by było gdybyś wcześniej zachował to dla siebie, bo ranić uczucia jest łatwo, najtrudniej jest przepraszać. Tak, oczywiście, mogę przyjąć twoje przeprosiny, ale tu nie chodzi o to.
-W takim razie o co ?
-To wy sobie pogadajcie, dogonicie nas. - mruknął Liam i zaraz zniknął z resztą chłopaków. 
-O to, że kochasz kogoś innego, kto inny jest twoim ideałem... Ty... Ty chyba jeszcze nie widzisz co się pomiędzy nami dzieje, nie ma dnia bez kłótni, po prostu dzień bez skakania sobie do gardeł jest dniem straconym.
Cisza. Niall nic nie powiedział, tak też myślałam. Nigdy nie miał nic mądrego do powiedzenia. 
-Posłuchaj, gdybym kochał kogoś innego, to czy nadal bym z tobą był?
-Mężczyźni i ich logika. - prychnęłam - Na głupie pytania nie ma odpowiedzi. Choć przez chwilę mogłeś udawać, że się dla ciebie liczę. 
Gdy to powiedziałam, spuściłam głowę i puknęłam się w głowę. 
-Przecież...
-Co przecież ? Życie to nie bajka człowieku, zrozum. Nie jestem idealna, wiem, ale cię kocham. 
-Ja... Ja... Przykro mi.
-A mi nie, przynajmniej wiem co o mnie myślisz. - rzuciłam i ruszyłam w stronę plaży. 


    Cały dzień spędziliśmy osobno. Prawie się do niego nie odzywałam. Miałam dość, powoli dość. Nie chciałam na razie z nim rozmawiać. Nie ufam mu póki co. Dlaczego? Otóż powód jest prosty: śmiał porównać mnie do Demi Lovato i to w tak chamski sposób. 
   Pod wieczór musieliśmy wracać, więc zanim zdążyliśmy dojechać z powrotem do London City musiałam godzinę przesiedzieć w ciszy. Nawet nie drgnęłam, gdy ten coś do mnie mówił. Nie słuchałam tej paplaniny. To naprawdę było zbędne. Nie mam siły na głupie rozmowy. Sam zachował się jak idiota, więc niech się umawia z tą swoją panną Lovato, która jest wzorem. A ja na razie zawieszam, czyli traktuję go jak powietrze nasz związek. Niech się nauczy, że ja nie jestem taka miękka. Może coś do niego dotrze, dopiero później pogadamy na serio i poważnie. 

Wieczorem...

-Nie możesz tak milczeć ! Proszę cię. - po tych słowach stanął przede mną, akurat kiedy szukałam swojej piżamy w garderobie. Nawet na niego nie spojrzałam, tylko... Zignorowałam, olałam. 
-Tori. 
Ominęłam go i pognałam do łazienki, by wziąć prysznic. Co zrobiłam i zajęło mi to pół godziny. Przebrałam się w czarne legginsy i za dużą bluzkę z napisem: "Don't lie anymore". Wysuszyłam włosy i wróciłam z powrotem do pokoju. Tam już go nie było. Otworzyłam balkon i weszłam na niego, by zażyć świeżego powietrza. Po całym emocjonującym dniu, postanowiłam jakoś odreagować stres właśnie w ten sposób. Porządnie się przewietrzyć. Dawało mi to nie tyle co siłę, a potęgę, chęć do życia. 
Spojrzałam na księżyc, świecił idealnie. Kocham ponure atmosfery, Niall kiedyś stwierdził, że sama jestem ponura, uznałam to za komplement, w końcu nie jestem idealna. Wiem to, od dzisiaj wiem. Dla niego wzorem doskonałości może być tylko Lovato, a ja ? Ja stoję na uboczu. Chłopak dał mi miłość, schronienie, sprawił że byłam szczęśliwa, na jakiś czas a teraz to spieprzył. Tak to jest jak prawda wyjdzie na jaw. 
-Chyba nie zamierzasz skakać. - usłyszałam nagle. To nie był Horan, lecz jak się okazało po głosie Louis. Miało wyjść żartobliwie i udało mu się. 
-Sama nie wiem. - mruknęłam nadal patrząc w księżyc - Pewnie gdybym skoczyła i nadal żyła, Niall by powiedział że schrzaniłam całe samobójstwo. Chciałabym coś na siebie poradzić, ale nie mogę. Takie jest życie. Okrutne i brutalne; dla mnie nie ma taryfy ulgowej. Niee... Nie dziś, nie jutro, nie za rok, nie za dwa. Po prostu moje całe życie runęło już dawno w gruzach.
-Jeśli chcesz możesz je naprawić. Daj Niallowi szansę, to prawda, źle zrobił, ale czy nie warto sobie wszystko przebaczyć?
-O uwierz mi, nie warto. Jak widać ja o Niall'u wiem więcej niż ty, doprawdy myślisz że to coś zmieni? Przepraszam, że to teraz powiem, ale to jest sprawa pomiędzy mną a Niallem, błagam, chcę iść przez życie po swojemu. 
-No pewnie, jasne, rozumiem. Nie chciałem się wtrącać, po prostu chciałem dobrze ci poradzić.
-Cieszę się, że ty mnie nie zawiodłeś, tylko z Horanem jest zawsze problem, bo on jest taki... Irytujący, ale tylko czasem. Za dużo mówi. 
-Z tym się zgodzę. Gaduła z niego. 
-No właśnie, co za dużo to... Znasz morał tej bajki. Nie można przesadzać ze słowami, bo jak za dużo się cwaniakuje, to wychodzi z tego jedna wielka masakryczna masakra. Kocham tego pedała, ale jeśli on nie kocha mnie...
Lou nawet nie zaprzeczył, oznaczało to tylko prawdę.. Bolesną prawdę, moją starą przyjaciółkę. Wzruszał mnie jedynie fakt, że nikt nie chce mi jej zdradzić. 
-Louis, powiedz mi prawdę. Tylko ty mi możesz powiedzieć co jest grane. 
I znów cisza. Musiałam wiedzieć o co chodzi !!



_____________________________________
I jak ? Jest napięcie ? Mogę wam zdradzić, że Louis powie jej całą prawdę i Tori to zadowolona nie będzie. Ale co będzie głosiła ta prawda ? To się dowiecie .<3
Bay ;-*

czwartek, 22 listopada 2012

Serdecznie zapraszam ! ;-*

Cześć kochani.
Zapraszam was na moje dwa nowe blogi - http://my-first-kissxx.blogspot.com/ i http://shadow-really-story.blogspot.com/. Akcja rozkręca się powoli, ale obiecuję, że będą emocje - trochę miłości, trochę akcji... Może trochę nienawiści... Ale zapraszam was bardzo gorąco ! .<33
Mam nadzieję, że ktoś wpadnie :D

Bayoski. Rozdział będzie w sobotę ;-*

sobota, 17 listopada 2012

42. Beach, jealously and fuckin row no. 2

Nie wiem jak wy, ale moim zdaniem Niall ma urzekające policzki :]
Hahha paczcie na mój tweet do Nialla:



   Oczywiście wszystko musiałam załatwić ja. Zamknąć dom, zabrać rzeczy chłopaków, bo oni to takie sieroty małe, chociaż są pełnoletni i jak sądzę, tylko Liam o wszystkim pomyślał, no ale facet jak facet, też lepszy nie jest. W zamian za to, kazałam im nosić moje duperele. 
    Wsiedliśmy do starego, czerwonego i białego vana. Niall oczywiście zaciągnął mnie na sam koniec i nie pozwolił nikomu koło nas siedzieć, oprócz Zayna. Zajebiście. 
-Nie zapomniałaś niczego zabrać ? - spytał Louis, który zasiadł za kółkiem. 
-A o czym miałabym niby zapomnieć ? 
-Mniej gadania, szybciej odpalaj tego grata. - ponaglił go Harry.
-Ikony pop, a jeżdżą w takim gracie. - mruknęłam.
-Ej, on jest ponadczasowy ! - odezwał się Liam.
-No dobra, dobra, ważne by jeździł i nie martw się Lou, wszystko wzięłam, ja to nie wy. Z całym szacunkiem, moje żony. 
Wszyscy na te słowa wybuchnęli śmiechem, a ja? Facepalm. 
-Chodź do mnie kotku. - powiedział Zayn do Nialla i oto co zrobił:
A ja ? Moja reakcja:
Ziall mnie zdradza...
-Nic tak nie boli jak zdrada... Skoro kochaliście się, to mogliście powiedzieć ! - zrobiłam gest focha i się odwróciłam.
-Kochanie, to nie tak jak myślisz. - zaczął tłumaczyć się Horan.
-Teraz zgrywasz zdrajcę ? - spytał oburzony Malik - Nie ukrywaj Zialla ! - spojrzałam na nich obojgu jak na idiotów. 
-Co ? Zayn, wystarczy już. 
-Czego wystarczy ? - spytałam - O co tu w ogóle chodzi ? Powie mi ktoś, może ty ? - wskazałam na Hazzę. 
-Ja tam nic nie wiem. 
-W takim razie... Ty ! - mój palec powędrował do Niallera.
-No i korek ! - rzekł po chwili Louis lekko zirytowany uderzając dłonią w kierownicę.
-To nawet lepiej, więc... - zaczęłam - O co wam chodzi ?
-Mnie chodzi tylko o to, że ja i Niall jesteśmy razem. - oznajmił Zayn. Myślałam, że żartuje, ale brzmiało to niemalże serio.
-Słucham ? - nadal nie dowierzałam - O czym ty pieprzysz? Nie  żartuj sobie skarbie. 
-No ale ja mówię serio. - chłopak objął ramieniem Nialla.
-Czemu my o niczym nie wiemy ? - spytała chórem pozostała 3/5 One Direction. Walnęłam się głową w siedzenie przede mną. 
-Nie oddam ci go, on jest mój ! - Zayn naprawdę był przerażający.
-No dobra, Tori, prawda jest taka, że nasz bromance rozkwitł, ale możesz nasz shippować. - powiedział Niall. No nieźle, jeszcze jego debilizm na ostatek. I co jeszcze ? Frytki do tego ? Dawno nie dostali po głowie. No bez jaj. 
-Jakże mi ciemno przed oczami... - mruknęłam. Opadłam na szybę i zamknęłam oczy - Mam zawału dostać ? 
-Nie zawału, ale ataku serca. - poprawił mnie Harry - Wiesz, ja nadal jestem dostępny. 
-Nie żartuj sobie. - spiorunowałam go wzrokiem. Przycisnęłam palce do oczu, które łzawiły już. Ręce mi na nich opadły. 
-Oj Toooriii, nie płacz... Zgadnij kim jestem ... - usłyszałam nad uchem.
-Bóg ? - spytałam opuszczając dłonie. 
-Nie, to twój anioł Harold ! 
Zaczęłam płakać bardziej. 
-Świetnie, teraz jej nie pocieszę. - burknął obrażony - Mogliście z tym zaczekać do jutra, Ziallku ! - Hazza zrobił cudzysłów w powietrzu parodiując głos Zayna przy słowie: Ziallku. 
-Ale z czym ?
-No z tym waszym debilnym numerem. 
-Nieźle aniele Haroldzie, wygadałeś się. 
Cały van wybuchnął śmiechem, łącznie z "Ziallem" oczywiście oprócz mnie. Miałam w tej chwili taką minę - o___O.
-Widzieliście jej minę ? - Zayn lekko co się wypowiedział, przez swój głupkowaty śmiech.
-Ja widziałem, nie zapomnę tego. - przekrzyczał go Niall. Zrobiłam focha. 
-Co wam przyszło do głowy ? - spytałam. Miałam ochotę im dać raz a porządnie po dupie. Walnęłam Niallera w ramię i przestał się śmiać. 
-Tori to wzięła na serio ! Na serio ! - Liama też miałam ochotę teraz zasztyletować. 
-Tam są drzwi Liam ! - zawołałam. Na te słowa znów śmiech. No co ja serio ich tak rozbawiam ? Good joke, zawsze jak chcę żeby wyszło poważnie, to wychodzi śmiesznie. 
-To jest ku***wa oryginalne, lubię to. 
-Niall, mogę cię kochanie o coś prosić ? Nie klnij! Nie chcę mieć tak wulgarnego chłopaka. 
-Przepraszam. 
-Wybaczam, przynajmniej nie przeklinaj i nie pal przy mnie, rób to dyskretnie. Mamusia powinna chyba wiedzieć, jakie ty ładne słówka znasz. Jak będziesz przeginał z wyrażaniem się, to przyjadę do niej znów i osobiście poskarżę się. 
-Tylko do nie do mamy ! Błagam ! - Nialler przytulił się do mojej klatki piersiowej.  Pogłaskałam go po plecach, po czym pacnęłam w łeb.
-To nie zachowuj się jak żul ! - wydarłam się. 
-No dzieci, koniec korków, pe es, Tori radzi sobie lepiej z Niallem niż ja. 
-Bo on się boi, że się fochnę. 
-Dokładnie. 
Wepchałam się Niallowi na kolana i objęłam go ramieniem a nogi rozłożyłam na kolanach Zayna. 
-Kocham cię żono. - powiedziałam całując go prosto w dzióbek.
-Ja ciebie też mężu. - po tych słowach zagryzłam dolną wargę. 
-Wy to jesteście najlepsza para for ever. - powiedział Liam. 
-Wow, pierwszy raz od kiedy jesteśmy razem ktoś powiedział do nas coś tak miłego, zwykle tylko głupie hejty słyszeliśmy. - westchnęłam. 
-Nie przejmuj się, kiedyś to ucichnie. - pocieszył mnie Zayn. 
Cisza. W radiu zaczęła lecieć piosenka Demi Lovato jak sądzę "Skyscaper". Nienawidziłam jej. Powody są jednoznaczne: na Twitterze w trends spamują o "Nemi", na portalach społecznościowych mówią, że są razem, a prawda jest taka, że jak twierdzi Niall, są tylko przyjaciółmi. Mam nadzieję, że tylko. 
-Zmień stację Louis. - nakazałam. 
-Dlaczego ? Demi ma przecież przepiękny głos. - Niall już mnie zaczął lekko denerwować tym swoim gadaniem. Usiadłam normalnie na siedzeniu. 
-Właśnie, że nie ma. Przełącz.
-Nie !
-Tak, a co zakochany ? - spytałam ni stąd ni zowąd. 
-A ty zazdrosna ?
-Ja ? Zazdrosna ? HAHAHAHHAHAHAAHH, Tak. 
-No to nie bądź. 
-Bo co ?
-Bo dużo. 
-Nie przeginaj. 
-Nie rozkazuj mi.
-Będę rozkazywać cepie.
-I kto tu się nie wyraża, co skarbie ?
-Powiedziałam jasno - spiorunowałam Nialla wzrokiem - przełącz stację. - zwróciłam oczy na Louisa. Ten natychmiast zmienił.
Znów grobowa cisza. 
-Dlaczego jesteś zazdrosna ? O co ? O nią? Tak, jest ładna, gorąca i w ogóle, ale to nie powód do zazdrości, ucz się od niej, może kiedyś będziesz tak samo idealna jak ona. 
   Zwróciłam oczy ku dołowi i zamknęłam je. Tłumiłam w sobie złość....
-Niall, zdajesz sobie sprawę z tego, co powiedziałeś ? - spytał Zayn głaskając mnie po głowie. 
-Ale co ja powiedziałem ? 
-Dobrze wiesz, co powiedziałeś ! - wydarłam się znów - Mam dość tego, że jesteś taki zmienny. 
-Tori, spokojnie, bo znów się pokłócicie. - rzekł spokojnie Liam. 
-Jak ja mam być spokojna ? Tylko przyjaciele, tak ? Nie sądzę, widać że jednak coś do siebie czujecie. 
-Tego wcale nie powiedziałem. 
-Ale zasugerowałeś. 
-No to co ? Ja przynajmniej...
-Już skończyłam. - przerwałam mu i zmieniłam miejsce. Usiadłam obok Hazzy.


_____________________________________
I jak myślicie ? Jakie będą dalsze losy bohaterów ? Odpowiedź otrzymacie jutro ;-** 
+ wbijcie na tego bloga o Larrym ;-) Moja naj naj naj najlepsza przyjaciółka ma świetną historię. Ba ! lepiej tematyki Larrego lepiej nie da się ująć .<3
Good story bro. Tell it again ^__^




sobota, 10 listopada 2012

41. Mrr... That's crazy.



Awwww. ♥




Gdy tak karmiliśmy się nawzajem, do kuchni zeszli pozostali. Harry i Louis w samych bokserkach, Zayn narzekający na swoją fryzurę i Liam świecący przed lustrem klatą - normalka, dzisiaj jednak spokojniej. Gdy Payne ujrzał w jakim stanie jest kuchnia, jego zaspane oczy przybrały nagle okrągły kształt. 
-No widzę że nieźle balowaliście.
-To jego wina ! - wskazałam na Niallera pakującego sobie do buzi dosyć spory kawałek pancakeka. 
-Co ja ? - spytał z ustami pełnymi jedzenia. Zrobiłam FacePalm. 
-Naśmieciłeś tu. 
-Ja ? My razem. 
-Masz dowód ?
-Owszem, nagrałem cię. 
-Hahahha, no pewnie, nagrałeś mnie, ty nie mogłeś występować bo nagrywałeś, ale siedzisz w tym tak samo po uszy jak i ja.
-Ahh dzieci. - westchnął Daddy i wyszedł, tym razem do kuchni weszła cała reszta. 
-Party Hard beze mnie ? Fuck, ale z was debile. - mruknął Hazza.
-Wybacz, ale to Party Hard tylko dla tych umysłowo chorych, nie twierdzę oczywiście, że wy nie jesteście idiotami, no ale wiesz. 
-Wiem, wiem. - uśmiechnął się zadziornie i usiadł obok mnie obejmując mnie ramieniem.
-Patrz Niall, Hazziątko podrywa twoją dziewczynę ! - zawołał Lou. 
-Jest zbyt śliczna, nic nie poradzę.
-Czekaj. - zdjęłam te szpecące  nerdy - Teraz jestem śliczna, ale ślepa. 
-I z okularami jesteś  bardzo ładna. 
-Nie dobieraj mi się do dziewczyny. - Niall rzucił w niego naleśnikiem. Banda idiotów. 
-Zaraz ja ci się dobiorę do kanapek.
Jak dzieci... - pomyślałam z dezaprobatą. 
-Czy ty kiedyś wydoroślejecie ? - spytał Liam.
-Kiedyś na pewno. - odpowiedziałam za nich i pogłaskałam Stylesa po twarzy - Póki co na to nie wskazuje.
-Ej no, ja jestem zdemoralizowany kobieto. - powiedział loczek.
-Nie zaprzeczę, ale czasem masz mózg dziecka. 
-Tylko by rozśmieszać przyjaciół.
-Okeej,okeeej, niech i tak będzie. 
-Co dzisiaj porobimy ? Jest świetna pogoda, pojedźmy na plażę. - zaproponował Zayn.
-Jak dla mnie super. - powiedzieli wszyscy chórem.
-A ty marchewiątko ? - Louis poruszał znacząco brwiami. Przez chwilę się zastanowiłam.
-W sumie już dawno nie byłam na plaży.
-Czyli jedziemy nad morze, do Symthonian Beach.
-To daleko ?
-Jakieś dwanaście kilometrów stąd. - wyjaśnił mi Liam.
-Mnie obojętne, mogę jechać.
-Bardzo dobrze, to idziemy się przygotować. 
-A kto posprząta kuchnię ? - spytałam.
-Mniejsza o kuchnię, dziecko, ważne żeby nikt tego nie widział. - na te słowa Stylesa, wszyscy wybuchnęli brechtem, a ja tuż za nimi. 


**Po godzinie**

W domu było niezłe zamieszanie, nie powiem że nie, ale jakoś się uwinęliśmy ze wszystkim. Poza tym, o większości rzeczach musiałam myśleć ja. Przebrałam się, jeśli kogoś to obchodzi , to w to [klik]. Nie umiałam przecież pływać, do czego nawet nie będę się zmuszać, więc założyłam tylko bikini bez ramiączek. 



Cdn. 

_____________________________________
Dodaję, bo jedna anonimka prosiła i dała mi pięć komów do jednego rozdziału, ale ludzie, co się stało ! Wróciłam ! Gdzie jesteście ? Jeśli będzie tylko jedna czytelniczka, to nie będzie sensu pisania dalej .<3
Mam nadzieję że to się zmieni ;d


niedziela, 4 listopada 2012

40. No-one matter of me

Cd. .<33

Hahhahahah Mój słodziak .<3333


Z Niallem, postanowiliśmy że położymy się już do łóżka. Co prawda, zapowiedzieliśmy "niegrzeczne rzeczy", jednak ja nie miałam na to ochoty. Po prostu jestem zbyt zmęczona podróżą, nie, to nie na moje siły, poza tym, to zbyt krępujące żeby znów to robić. Trzeba trochę czasu, żebym się przystosowała. 
-Myślisz, że ludzie przestaną w końcu na nas gadać ? - spytałam znienacka. 
-W sensie, że... ?
-Niall, to nie są żarty, dobrze wiesz, że chodzi o media. Ludzie mnie nienawidzą, no właściwie to tylko wasze fanki... Czy to jest normalne ? No tak, sama bym była przeciw żeby mój idol umawiał się z kim innym, gdy one czekają w kolejce, ale... Ja chcę normalnego życia, oczerniają mnie w gazetach... Nie zniosę tego.
-Przecież wcześniej ci to nie przeszkadzało.
-No ale teraz przeszkadza, pamiętasz przez co zerwaliśmy ? W sumie, to ty.
-Byłem głupi, nie wiedziałem co tracę, po prostu stchórzyłem. 
-Tak, zauważyłam, ale... 
-Cii... - chłopak zamknął mi usta palcem - Śpij dobrze, rano o tym pogadamy. - powiedział. Odwróciłam się, a on objął mnie ramieniem. Leżeliśmy tak, że on przystawał swoim brzuchem do moich pleców (wiecie, o co chodzi). 



****

Obudziło mnie głaskanie po twarzy. Nie, to na pewno  nie był już kot. Otworzyłam oczy i spojrzałam w górę. Patrzę, jeszcze ciemnica. Nade mną był pochylony Niall z taką miną:

-Niall, co ty go cholery robisz ? ! - spytałam.
-No co ? Lubię patrzeć jak śpisz. 
Podniosłam się do pozycji siedzącej i spiorunowałam go wzrokiem. Spojrzałam na zegarek stojący na stoliku nocnym. Dwadzieścia po trzeciej w nocy. 
-Po co to robisz ? - spytałam bardziej naciskając na niego. 
-Nie mogę spać, wtedy twój widok mi pomaga.
-Zwykle śpisz jak zabity, masz twardy sen. Kiedyś założyłam ci kota na twarz, to nawet się nie poruszyłeś. 
-Że niby co mi założyłaś na twarz?
-Kotka. - pisnęłam - Mniejsza - kontynuowałam już wysokim głosem - Coś się nagle stało ?
-Aaa... Tak, teraz właśnie spadł mi zegarek na głowę i się obudziłem.
-Idiota. - mruknęłam. Położyłam się z powrotem zgaszając lampy za pomocą klaśnięcia. 


****Nad ranem****

Obudziłam się jako pierwsza. Nie wstawałam, tylko odgarnęłam rękę Nialla na bok i położyłam się twarzą do sufitu. Zaczęłam rozmyślać o tym co będę dzisiaj robiła. Może wrócę do pracy, zawiadomię o swoim powrocie Jennifer, pogadam jeszcze z Adą. Jestem dziwna, bardzo dziwna, pewnie jestem najdziwniejszą dziewczyną jaką miał kiedykolwiek Niall. Jestem zmienna, nie wiem czego chcę, ba! nie wiem w ogóle co zamierzam robić w życiu. 
   Spojrzałam na Nialla. Spał w dziwnej pozycji, w dodatku dostał ślinotoku sennego. Fuj ! 
   Nie chcąc tracić czasu dałam mojemu śpiochowi spać. Uśmiechnęłam się na widok jego głupiego, ale słodkiego zarazem wyrazu twarzy i wstałam. 
  Otworzyłam piękną garderobę, w której jego ubrania i moje były niemalże zmieszane. 
  Wygrzebałam to:
Zrobiłam lekki makijaż, włosy podkręciłam w lekkie fale, po czym zeszłam na dół, na boso, a co mi tam... 
    Nie było nikogo. Podejrzana cisza. Chłopcy spali, nie chcę wiedzieć co wczoraj robili. 
   Otworzyłam lodówkę. Jakoś tak zabolało mnie znów serce. Pamiętam, że kiedyś zostawiłam tu tabletki na bóle pikawy. Przydają się, ponieważ często mam takie problemy. Otworzyłam szafkę, w której rzekomo je chciałam znaleźć. Były, w ciemnym flakoniku, nikt ich nie ruszał. Zakurzone już. Wzięłam dwie i popiłam wodą. 
   Nagle usłyszałam stukot czyichś butów na szklanych schodach. Nie zwróciłam na to uwagi, niech ten ktoś wie że też mam coś do roboty. Zaczęłam kroić ogórka czekając aż leki dojdą do żołądka. Czułam się omamiona przez te lekarstwa. 
   Poczułam, że ktoś obejmuje mnie w talii. Musiał być to tylko Niall, po z daleka czułam zapach jego dezodorantu, duszący zapach. 
-Już nie śpisz ? - spytał otwierając lodówkę. 
-Musiałam wziąć leki. - odparłam krótko nie zaprzestając swojego zajęcia.  
-Jakie leki? - jego ton głosu nieco się zmienił, był... Hm... Jak to powiedzieć, poważniejszy.
-Na serce. 
-Nic nie wiem o żadnych lekach.
-Nie musisz. 
-Jesteś pewna? Chyba powinienem wiedzieć o twoich chorobach czy problemach, bo wtedy wiem jak mogę ci pomóc. 
-Niall, ty mi już nie pomożesz, przyjdzie czas że nie będziesz mógł nic poradzić na to co się będzie działo. Zamknijmy ten temat. 
-Jeśli nie chcesz sobie pomóc, to nie będę przecież naciskał. Co zjemy ?
-Ja nie wiem. 
-Coś widzę nie w humorku jesteś. 
-To dobrze widzisz. 
-Może ja cię pocieszę?
-Nie, proszę nie śpiewaj tego ! 
Niall zaczął śpiewać słynną irlandzką piosenkę, którą lubił mnie denerwować, czasem mnie to rozweselało, ale tylko czasem. Zaczęłam śmiać cię jak głupia, bo jego taniec był komiczny. Od razu mi poprawił humor. 
-Dobra, przestań. 
-Wiedziałem! To zawsze działa. 
-Nie zawsze, policz ile razy dostałeś ode mnie po głowie za to. 
-Przeliczę się. 
-No właśnie. - zaśmiałam się - Zjedzmy coś pracochłonnego. 
-Myślisz o tym samym co ja ?

    Po godzinie cała kuchnia była w mące, my razem z nią. Widziałam czasem takie pobojowisko na filmach. Usmażyliśmy sobie naleśniki, a co tam ? To co tygryski lubią najbardziej. Nawet się nie umyliśmy, tylko oboje biali siedzieliśmy karmiąc się nawzajem. 


_____________________________________________
I jak rozdział ? Ludzie powracajcie ! Bo czytelnicy mi zwiali !



piątek, 2 listopada 2012

39. You're perfect to me.




Podoba wam się "Little Things" ? 








Usiadłam zrezygnowana na łóżku.
-Tori, przepraszam.
-Kur*a myślisz że powiesz przepraszam i będzie załatwione? 
Niall wzruszył ramionami.
-Męska logika. - prychnęłam i podeszłam do okna - Nie podoba mi się Andy, zrozum.
-Rozumiem. 
-Nieważne, pamiętaj że ty też wcale święty nie jesteś. Idę się wykąpać. 
-Okey, idź. - westchnął i otworzył swój komputer. Rozłożył się na łożu. Wyjęłam z walizki to:

  Wzięłam zimny prysznic, umyłam włosy i je wysuszyłam. Umyłam zęby - no wiecie, typowa wieczorna toaleta.  
  Gdy wróciłam do pokoju, nie zastałam w nim Nialla, więc zeszłam na dół, do salonu. Byli tam, wszyscy. Wygłupiali się, jak zawsze. Usiadłam obok Niallera. 
-Słyszałaś naszą nową piosenkę "Little Things" ? 
-Nie słyszałam jeszcze.
-Będziesz miała okazję na koncercie. 
-Znów wyjeżdżacie ? Na ile ?
-Tylko na tydzień. 
-Tydzień ?! - podniosłam głos, przez przypadek - To znaczy... Aż tydzień ? 
-Przejęłaś się tym za mocno, to tylko tydzień. - przerwał Zayn - Już narobiłaś w gacie ?
-Niee... ? - za kogo on mnie miał ? Za debila ? Hhaahha, dobry żart         
  - A tak serio, to... Nie obchodzi mnie to. 
-Nie obchodzi cię to ? - spytał lekko zawiedziony Harry.
-Nie, nie w tym sensie, nie tak jak myślisz, tylko że da się wytrzymać. - szybko się usprawiedliwiłam. Odetchnęłam, gdy Hazza znów się uśmiechnął.
-Kto jak kto, ale Niall będzie tylko wieszał twoje zdjęcia po całym busie. - rzekł.
-Zupełnie tak jak ty. - dodał Horanek.
-Ja za to nie podglądam Tori gdy się kąpie. 
-Jak to mnie podglądasz ?! - spytałam zbulwersowana. Styles dostał od razu po głowie od Irlandczyka. 
-Ej, a co może nie ? 
-Miało to zostać między nami. - szepnął. Wstałam i zaczęłam go bić, co prawda jak baba, ale jednak. 
-Ty zboczeńcu ! - nie miało to wyjść poważnie, tylko w żartach - Nie ma na co patrzeć.
-Ale piersi to ty masz. - wycedził Louis. Spiorunowałam go wzrokiem i po chwili i on dostał od Horana po głowie. Gdy go biłam, on oczywiście tylko się śmiał, bo czy jego to bolało? Nie sądzę. 
-Jeszcze raz usłyszę że któryś z was ogląda się za mną pod prysznicem, to nie będzie tak wesoło, przejdę się tam do was, mam kij bejsbolowy. Wtedy zaboli.
Wszyscy naraz zrobili coś takiego:
Uśmiechnęłam się i położyłam na torsie Nialla.
-KO-CHAM-CIĘ. - powiedział.
-Ja ciebie też.
-Ale ja ciebie bardziej.
-Za to ja namiętniej. - nie odezwał się. 
-A dasz buziaczka ? 
-Chcesz żebym cię pocałowała ? Poczekaj chwileczkę. - wyjęłam czerwoną szminkę i pomalowałam sobie usta. Usiadłam mu na kolanach i obcałowałam całą twarz, gdzie się da, kończąc na ustach, pocałunek w dzióbek trwał całe pięć sekund bez przerwy. On aż otworzył oczy z podniecenia. 
-Podobało ci się ?
-Jak cholera, powtórzymy to ? Uszczęśliwiasz mnie. 
-Ooh skarbie, w nocy to powtórzmy.
-Będziecie robić niegrzeczne rzeczy ? - spytał Lou.
-Owszem. - odparł Nialler. 
cdn. :DD
___________________________________________
I jak rozdział ? Podoba się ? Mam nadzieję że tak. Jeszcze jutro dodam ciąg dalszy, a teraz mówicie jak wyszła notka .<33 Jestem ciekawa waszej opini .♥ Poza tym, mówcie czego oczekujecie w nexcie :>
I taki mały Hezzy na dobranoc. :]


wtorek, 28 sierpnia 2012

I don't know what going on.

I macie Andiego dla tych co nie wiedzą kim jest (prawdziwy)
Jest on autentyczny, ale to tylko szczegół dla niewiedzących.<33



Resztę lotu z powrotem przespałam na ramieniu Nialla. Obudził mnie jego głos.
-Tori... Tori słyszysz mnie ? Obudź się, wysiadamy. Tori...
-Tori żyjesz ? Obudź się. - dodał Harry. Otworzyłam lekko powieki, po czym je zamknęłam. Widziałam to na przemian twarz Horana to Stylesa. 
-Aa... Wysiadamy ! - dopiero teraz jakoś tak coś mi przemówiło do rozumu. Obudziłam się dostatecznie wypoczęta. Wzięłam torbę, Niall się uparł że chce mi wyjąć torbę. Nie sprzeciwiłam się, w końcu i tak bym jej sama nie zdjęła. Wysiedliśmy z samolotu i po odprawie kierowaliśmy się prosto do miejsca, gdzie mieli czekać na nas Lou, Liam i Zayn. 
-Nialler, nie za ciężko ci ? Daj mi może coś... - powiedziałam patrząc jak Niall i Harry targają w szczególności moje walizki, a ja tylko torebeczka na ramię i bagaż podręczny. 
-Nie kochanie, dam radę. 
-Czuję się jakbyście byli moimi tragażami.
-Nie martw się o nas, poza tym twoja noga jest nadal w złym stanie, wolałbym nie.
-Ale się o mnie troszczycie, za co ? Za to że byłam taka dla ciebie wredna? 
-Nie wygaduj takich rzeczy, bo ci szafą przypierdolę. - mruknął. Wiedziałam, że on nie pozwoli mi tak o sobie mówić. To jest najlepsze. 
-Tori ! - usłyszałam czyjś głos. Wiadomo, spokojny i opanowany Liama (tylko że w wyższym tonem). Spojrzałam w ich stronę. Jednak...  Byli oni w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Nie widziałam go dobrze, ale... Gdy podeszliśmy bliżej zobaczyłam go lepiej. Był to chłopak o długich blond włosach, puszczonych do ramion i niedługim zaroście. Był mocno wytatuowany na mięśniach i miał kolczyka w uchu. Z pozoru wydał się ostry, ale po jego rysach twarzy poznałam że na pewno jest mega sympatyczny.
-Noo... Śliczna. - powiedział jako pierwszy. 
-To na pewno nie do mnie - rozejrzałam się za siebie - więc... Zostawię to bez komentarza. 
-A myślisz że do kogo ? - spytał jakbyśmy znali się nie wiadomo ile. Przymrużyłam oczy i zwróciłam się na Liama.
-Hej chłopaki ! - każdego wyściskaliśmy i wzajemnie. 
-Tori, to Andy, mój najlepszy przyjaciel praktycznie od zawsze. Był zbyt przystojny, musiałam się jak głupia uśmiechnąć. Zdałam sobie sprawę że mam szpecące okulary, więc zdjęłam je i włożyłam do tylnej kieszeni jeansów. 
-Ty pewnie Tori. - uśmiechnął się pogodnie i złapał mnie za dłoń, po czym w nią pocałował. Te motylki w brzuchu... No dobra, koniec tego ! Mam przecież chłopaka, nie mogę udawać że go nie mam. Obym tylko się nie zakochała...
-Zgadza się. - nie no zmiękłam i zaczęłam się rumienić. Niespodziewanie poczułam szczypnięcie w tyłek. Aż podskoczyłam - Niall ! Co ty robisz zboczeńcu ?
-To nie ja.
-A kto ? Święty Mikołaj ? 
-Przepraszam, to ja. Niechcący, myślałem że to Liam, macie podobne spodnie.
-Aa.... No spoko, wystraszyłeś mnie. 
-I żeby to się nie powtórzyło więcej. - warknął Niall niby pod nosem. Nic z tego nie rozumiałam, przecież to był wypadek, każdy się wygłupia a Horana to tak denerwuje. 
     Resztę drogi przegadałam z Andym. Był strasznie miły, a gdy zwracałam się do Nialla to... Wielką łachę robił, miał na coś focha. No co, to już z kim innym pogadać nie można ? Chcę się zaprzyjaźnić.
-...i wtedy wyciągnąłem go z wody. - zakończył swoje opowiadanie o tym jak uratował jakiegoś chłopaka z morza, który się topił. 
-To naprawdę wspaniałe. - uśmiechnęłam się - Poza tym, musisz być silny...
-Trochę ćwiczę. 
-Masz niesamowite tatuaże !
-Podobają ci się ?
-Jasne, są boskie. Regularnie to robisz jak... Zayn ?
-Ej, ja tego nie robię tak często jak ci się wydaje ! - zawołał Malik, oczywiście żartując. 
-Masz dziesięć tatuaży słodziaku i myślisz że tego nie widać?
Mulat zamilkł, po czym się roześmiał. Kontynuowałam swoją rozmowę z Andym. Dotknęłam ich opuszkami palców (mniej więcej  na bicepsie). Nie wiem dokładnie co przedstawiał, ale był megaśny. 
-Tatuujesz  się sam ?
-Czasem. 
-Zrobisz mi tatuaż ?
-Nie ma mowy. - przerwał Niall, po raz pierwszy się odezwał gdy wsiedliśmy do auta. 
-Dlaczego ? Moje ciało, moja decyzja.
-Popadniesz w nałóg jak Zayn.
-Przesadzasz, przecież jeden już mam...
-No to ? Jeden i koniec. 
-A ty się nie rządź !! - odwróciłam się puszczając focha - Taki mały, no... Nie możesz mi niczego zabronić.
-Pewnie że mogę, jesteśmy razem, chcę o ciebie dbać i jak najlepiej dla ciebie. 
-I durnego tatuażu zrobić sobie nie mogę ? Ja pierdole, nie będziesz mną rządził. 
-Nie kłóćcie się, przecież się kochacie. Nie ładnie. - uspokoił nas w końcu Liam. 
-To kiedy mam do ciebie przyjść ? - ciągnęłam dalej.
-Kiedy chcesz, dam ci mój adres i numer, okej ?
-Powiedziałem że nie ! - wydarł się Niall. 
-A jeśli to zrobi to co ? Pobijesz ją ? - spytał Samuels.
-Nie odezwę się do niej. 
-Nie wytrzymasz długo, dobrze wiemy oboje że jesteś bezsilny jeśli o to chodzi. 
Horan resztę drogi się nie odezwał. I dobrze, nie będzie się szarogęsił gdzie popadnie. Przecież to moje życie. Wymieniłam się numerami z Andy'm i wróciliśmy z chłopakami do domu. Mam nadzieję że przez tę kłótnię nie wywali mnie na zbity pysk. Milczałam przez cały czas, gdy Harry otworzył drzwi (zamknięte na tysiąc spustów) jako pierwsza weszłam do mieszkania rzucając po drodze torbę. Weszłam do pokoju Nialla, a on za mną zamykając drzwi za sobą. 
-Ty nie zrobisz tego tatuażu. - oznajmił Niall. Prychnęłam i się odwróciłam. 
-Nie możesz mi zakazać. 
-Mogę, jestem twoim chłopakiem. 
-Hhahaha, weź się schowaj bo śmieszny jesteś. Wiesz co ? Ja wiem co tu jest grane, tu chodzi o Andiego a nie o tatuaż. Weź mi wytłumacz dlaczego, bo słabo rozumiem. 
-On ciebie cały czas podrywa, a ty z tego zaciesz masz. Skoro on jest taki macho to biegnij do niego ! Idź i z nim sobie twórz przyszłość. Myślisz że jestem ślepy ? Widzę co się dzieje, podoba ci się. Jesteś wręcz żałosna, weź spierdalaj!
Z mojego oka wypłynęła pojedyncza łza. Spuściłam głowę ze smutku. 
-Tori, ja... Przepraszam, nie chciałem wcale krzyczeć. 
-Ale jednak to zrobiłeś ! Więc tak mnie oceniasz ?!
-Nie do końca, ale.. Tak. 
-Kocham ciebie i tylko ciebie, ale jeśli tobie jest mało, to znajdź dobie kogoś innego, potencjalnie przygotowanego do życia w tak skomplikowanym związku. Kocham tylko jednego człowieka na całym świecie, jest nim niski blondyn o niebieskich oczach, w które aż patrzeć nie mogę, bo są zbyt piękne i o irlandzkim akcencie - dodałam - Ale jeśli ty tego nie widzisz, to nie mój problem. Podejrzewasz mnie o coś tak nieistotnego że aż tego nie rozumiem. Jesteś po prostu podły i okropny ! Nie ja tym razem, ale ty. 
-Ale ja... Tori...
-Nic nie mów, za dużo już dzisiaj powiedziałeś. Tyle mi wystarczy, wróciłam do ciebie, bo myślałam, że jednak oboje się zmieniliśmy i zaczniemy od początku, ale skoro jestem aż taka żałosna, to nie rozumiem po co po mnie przyleciałeś, do Polski, taki kawał i po raz kolejny się ze mną związałeś. A mogło być tak pięknie...
-Wszystko to moja wina...
-Nie zaprzeczę. Przemyśl wszystko co powiedziałeś i czasem zastanów się co chcesz mi przekazać, prawda boli. 
-Przepraszam, źle to zacząłem.
-I źle skończyłeś również.