wtorek, 28 sierpnia 2012

I don't know what going on.

I macie Andiego dla tych co nie wiedzą kim jest (prawdziwy)
Jest on autentyczny, ale to tylko szczegół dla niewiedzących.<33



Resztę lotu z powrotem przespałam na ramieniu Nialla. Obudził mnie jego głos.
-Tori... Tori słyszysz mnie ? Obudź się, wysiadamy. Tori...
-Tori żyjesz ? Obudź się. - dodał Harry. Otworzyłam lekko powieki, po czym je zamknęłam. Widziałam to na przemian twarz Horana to Stylesa. 
-Aa... Wysiadamy ! - dopiero teraz jakoś tak coś mi przemówiło do rozumu. Obudziłam się dostatecznie wypoczęta. Wzięłam torbę, Niall się uparł że chce mi wyjąć torbę. Nie sprzeciwiłam się, w końcu i tak bym jej sama nie zdjęła. Wysiedliśmy z samolotu i po odprawie kierowaliśmy się prosto do miejsca, gdzie mieli czekać na nas Lou, Liam i Zayn. 
-Nialler, nie za ciężko ci ? Daj mi może coś... - powiedziałam patrząc jak Niall i Harry targają w szczególności moje walizki, a ja tylko torebeczka na ramię i bagaż podręczny. 
-Nie kochanie, dam radę. 
-Czuję się jakbyście byli moimi tragażami.
-Nie martw się o nas, poza tym twoja noga jest nadal w złym stanie, wolałbym nie.
-Ale się o mnie troszczycie, za co ? Za to że byłam taka dla ciebie wredna? 
-Nie wygaduj takich rzeczy, bo ci szafą przypierdolę. - mruknął. Wiedziałam, że on nie pozwoli mi tak o sobie mówić. To jest najlepsze. 
-Tori ! - usłyszałam czyjś głos. Wiadomo, spokojny i opanowany Liama (tylko że w wyższym tonem). Spojrzałam w ich stronę. Jednak...  Byli oni w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Nie widziałam go dobrze, ale... Gdy podeszliśmy bliżej zobaczyłam go lepiej. Był to chłopak o długich blond włosach, puszczonych do ramion i niedługim zaroście. Był mocno wytatuowany na mięśniach i miał kolczyka w uchu. Z pozoru wydał się ostry, ale po jego rysach twarzy poznałam że na pewno jest mega sympatyczny.
-Noo... Śliczna. - powiedział jako pierwszy. 
-To na pewno nie do mnie - rozejrzałam się za siebie - więc... Zostawię to bez komentarza. 
-A myślisz że do kogo ? - spytał jakbyśmy znali się nie wiadomo ile. Przymrużyłam oczy i zwróciłam się na Liama.
-Hej chłopaki ! - każdego wyściskaliśmy i wzajemnie. 
-Tori, to Andy, mój najlepszy przyjaciel praktycznie od zawsze. Był zbyt przystojny, musiałam się jak głupia uśmiechnąć. Zdałam sobie sprawę że mam szpecące okulary, więc zdjęłam je i włożyłam do tylnej kieszeni jeansów. 
-Ty pewnie Tori. - uśmiechnął się pogodnie i złapał mnie za dłoń, po czym w nią pocałował. Te motylki w brzuchu... No dobra, koniec tego ! Mam przecież chłopaka, nie mogę udawać że go nie mam. Obym tylko się nie zakochała...
-Zgadza się. - nie no zmiękłam i zaczęłam się rumienić. Niespodziewanie poczułam szczypnięcie w tyłek. Aż podskoczyłam - Niall ! Co ty robisz zboczeńcu ?
-To nie ja.
-A kto ? Święty Mikołaj ? 
-Przepraszam, to ja. Niechcący, myślałem że to Liam, macie podobne spodnie.
-Aa.... No spoko, wystraszyłeś mnie. 
-I żeby to się nie powtórzyło więcej. - warknął Niall niby pod nosem. Nic z tego nie rozumiałam, przecież to był wypadek, każdy się wygłupia a Horana to tak denerwuje. 
     Resztę drogi przegadałam z Andym. Był strasznie miły, a gdy zwracałam się do Nialla to... Wielką łachę robił, miał na coś focha. No co, to już z kim innym pogadać nie można ? Chcę się zaprzyjaźnić.
-...i wtedy wyciągnąłem go z wody. - zakończył swoje opowiadanie o tym jak uratował jakiegoś chłopaka z morza, który się topił. 
-To naprawdę wspaniałe. - uśmiechnęłam się - Poza tym, musisz być silny...
-Trochę ćwiczę. 
-Masz niesamowite tatuaże !
-Podobają ci się ?
-Jasne, są boskie. Regularnie to robisz jak... Zayn ?
-Ej, ja tego nie robię tak często jak ci się wydaje ! - zawołał Malik, oczywiście żartując. 
-Masz dziesięć tatuaży słodziaku i myślisz że tego nie widać?
Mulat zamilkł, po czym się roześmiał. Kontynuowałam swoją rozmowę z Andym. Dotknęłam ich opuszkami palców (mniej więcej  na bicepsie). Nie wiem dokładnie co przedstawiał, ale był megaśny. 
-Tatuujesz  się sam ?
-Czasem. 
-Zrobisz mi tatuaż ?
-Nie ma mowy. - przerwał Niall, po raz pierwszy się odezwał gdy wsiedliśmy do auta. 
-Dlaczego ? Moje ciało, moja decyzja.
-Popadniesz w nałóg jak Zayn.
-Przesadzasz, przecież jeden już mam...
-No to ? Jeden i koniec. 
-A ty się nie rządź !! - odwróciłam się puszczając focha - Taki mały, no... Nie możesz mi niczego zabronić.
-Pewnie że mogę, jesteśmy razem, chcę o ciebie dbać i jak najlepiej dla ciebie. 
-I durnego tatuażu zrobić sobie nie mogę ? Ja pierdole, nie będziesz mną rządził. 
-Nie kłóćcie się, przecież się kochacie. Nie ładnie. - uspokoił nas w końcu Liam. 
-To kiedy mam do ciebie przyjść ? - ciągnęłam dalej.
-Kiedy chcesz, dam ci mój adres i numer, okej ?
-Powiedziałem że nie ! - wydarł się Niall. 
-A jeśli to zrobi to co ? Pobijesz ją ? - spytał Samuels.
-Nie odezwę się do niej. 
-Nie wytrzymasz długo, dobrze wiemy oboje że jesteś bezsilny jeśli o to chodzi. 
Horan resztę drogi się nie odezwał. I dobrze, nie będzie się szarogęsił gdzie popadnie. Przecież to moje życie. Wymieniłam się numerami z Andy'm i wróciliśmy z chłopakami do domu. Mam nadzieję że przez tę kłótnię nie wywali mnie na zbity pysk. Milczałam przez cały czas, gdy Harry otworzył drzwi (zamknięte na tysiąc spustów) jako pierwsza weszłam do mieszkania rzucając po drodze torbę. Weszłam do pokoju Nialla, a on za mną zamykając drzwi za sobą. 
-Ty nie zrobisz tego tatuażu. - oznajmił Niall. Prychnęłam i się odwróciłam. 
-Nie możesz mi zakazać. 
-Mogę, jestem twoim chłopakiem. 
-Hhahaha, weź się schowaj bo śmieszny jesteś. Wiesz co ? Ja wiem co tu jest grane, tu chodzi o Andiego a nie o tatuaż. Weź mi wytłumacz dlaczego, bo słabo rozumiem. 
-On ciebie cały czas podrywa, a ty z tego zaciesz masz. Skoro on jest taki macho to biegnij do niego ! Idź i z nim sobie twórz przyszłość. Myślisz że jestem ślepy ? Widzę co się dzieje, podoba ci się. Jesteś wręcz żałosna, weź spierdalaj!
Z mojego oka wypłynęła pojedyncza łza. Spuściłam głowę ze smutku. 
-Tori, ja... Przepraszam, nie chciałem wcale krzyczeć. 
-Ale jednak to zrobiłeś ! Więc tak mnie oceniasz ?!
-Nie do końca, ale.. Tak. 
-Kocham ciebie i tylko ciebie, ale jeśli tobie jest mało, to znajdź dobie kogoś innego, potencjalnie przygotowanego do życia w tak skomplikowanym związku. Kocham tylko jednego człowieka na całym świecie, jest nim niski blondyn o niebieskich oczach, w które aż patrzeć nie mogę, bo są zbyt piękne i o irlandzkim akcencie - dodałam - Ale jeśli ty tego nie widzisz, to nie mój problem. Podejrzewasz mnie o coś tak nieistotnego że aż tego nie rozumiem. Jesteś po prostu podły i okropny ! Nie ja tym razem, ale ty. 
-Ale ja... Tori...
-Nic nie mów, za dużo już dzisiaj powiedziałeś. Tyle mi wystarczy, wróciłam do ciebie, bo myślałam, że jednak oboje się zmieniliśmy i zaczniemy od początku, ale skoro jestem aż taka żałosna, to nie rozumiem po co po mnie przyleciałeś, do Polski, taki kawał i po raz kolejny się ze mną związałeś. A mogło być tak pięknie...
-Wszystko to moja wina...
-Nie zaprzeczę. Przemyśl wszystko co powiedziałeś i czasem zastanów się co chcesz mi przekazać, prawda boli. 
-Przepraszam, źle to zacząłem.
-I źle skończyłeś również. 



poniedziałek, 27 sierpnia 2012

37. Comeback home

Prawda że tutaj są tacy seksowni ? A w szczególności Zayn <3


Rano obudziło mnie głaskanie  po twarzy. 
-Niall, przestań. - gdy otworzyłam oczy Niall spał, okazało się że to był mój kot, Rubinek. Położyłam go na ziemię i zaczęłam budzić Niallera.
-Chłopaku, wstawaj. - poszturchałam go. Nic, nadal spał - Niall ! - na te słowa nie zareagował niczym. Pocałowałam go w policzek i to go obudziło. 
-Już z rana zaczynasz się pieścić ? - spytał.
-A co przeszkadza ci to ? - mruknęłam i złapał go za podbródek.

W ten właśnie sposób. (Mm... Kocham ten moment Zialla). On zrobił to samo. Uśmiechnęłam się, chłopak pocałował mnie w kącik ust. 
-Mrr... Kocie... Pomożesz mi się spakować ? 
-Jasne mała.
-Tylko nie mała, duży. To że masz ładnie wyrzeźbione ciało (jak na gifie) nie znaczy że masz do mnie mówić mała, jasne ?
-No to jak wolisz ?
-Po imieniu. Miłe jest to jak mówisz, naprawdę słodkie, ale tylko nie mała !! Mów jak chcesz, byle nie tak, zrozumiano ?
-Tak jest. - zasalutował mi. Zaśmiałam się z jego nie ogaru i otworzyłam szafę, by z powrotem wpakować wszystko do walizki. Uporaliśmy się z tym w jakąś godzinkę. W końcu mogłam iść zrobić poranną toaletę i się ubrać. Wzięłam zimny prysznic i ubrałam to, czego nie zapakowałam jeszcze (czyli to).
-Jak myślisz Niall, może przefarbuję się na blond i walnę sobie ciemne pasemko na grzywie ? - spytałam przeglądając się w lustrze.
-Jak chcesz. - mruknął obojętnie - Dla mnie zawsze będziesz śliczna.
Na te słowa wybuchłam śmiechem.
-No co ? To prawda, jesteś śliczna. - myślałam że posikam się w portki - Nie mów że nie jesteś śliczna !! Ty chyba nie wiesz, że "What makes you beautyful" jest o tobie.
-Zanim mnie poznałeś na pewno nie było. 
-No w sumie jest w tym racja, ale teraz nie twierdzę że nie mordko ty moja !! - poklepał mnie po twarzy i wyszedł. Pewnie w celu wykąpania i ubrania. Zeszłam na dół, gdzie już był Harry. Byłam strasznie zadowolona, że wracam i wszystko jest w porządku. Rzuciłam mu się na szyję, tak na dzień dobry.
-Witaj słońce. - orzekłam uśmiechając się radośnie. Pewnie mogło się to wydawać dziwnie, ale my okazujemy sobie we trójkę uczucia jakbyśmy byli... No wiecie... W trójkąciku. Nie, jednak to tylko miało taki charakter. Bo rzecz w tym że to wygląda na taki mix, Narry połączony z Nori(ja i Niall) i Tarry (ja i Harry). Ale to taka ciekawostka. Dopiszcie proszę do mojego życiorysu. 
    Wyswobodziłam się z jego ramion i poszłam do kuchni. Babcia dawno poszła pewnie do sklepu, po coś do jedzenia nam na drogę, więc sami musieliśmy się sobą zająć. 
-Co na śniadanko ?
-Owsianka, Niall lubi.
-Oh... On kocha owsiankę. To dla mojego słodziaka, a dla nas ?
-Mleko z płatkami.
-Co tak skromnie ? Ja mam ochotę na budyń. A na lunch kanapki ze stekiem ?
-Pysznie brzmi. 
-Wiem słodziaku. Musicie dużo jeść, żeby mieć siłę śpiewać, czyż nie mam racji ?
-Zawsze masz.
Moje zimne zazwyczaj policzki w tej chwili zaczęły się rumienić. W tej chwili do kuchni wszedł Niall. Jego wygląd był super. 

-Ogólnie oboje są tacy słodcy. 
-Ty słodsza. - powiedział Niall. W tej chwili zdałam sobie sprawę, że powiedziałam to na głos (łojć).
-Nic nie mówiłam. 
Zjedliśmy pożywne śniadanko i poczekaliśmy na babcię, która miała nas zawieść na lotnisko. Nie trwało to długo. Gdy była już w domu, znieśliśmy swoje bagaże na dół. Miała okazję jeszcze rzucić pośpieszne i nic nie znaczące do mojego brata: Pa! po czym wyszłam. Sprawdziłam jeszcze czy zabrałam wszystko, paszport jest, portfel jest, bilet jest, telefon... Jest, czegoś mi brakuje. Ah tak maskary do oczu i błyszczyka. Zaczęłam grzebać w poszukiwaniu zguby, aż przerwał mi śmiech Harrego i Nialla. 
-Niall, Harry, oddajcie mi moje rzeczy. - warknęłam.
-Tego szukasz ? - Niall pomachał mi przed oczami błyszczykiem a Harry tuszem do rzęs. 
-No proszę was... Potrzebuję tego. 
-Jak chcesz odzyskać musisz mi coś dać. - powiedział cwaniacko blondas. 
-A co chcesz ? Wszystko byleś mi oddał moje skarby. 
Chłopaki zrobili dzióbki z ust. Myśleli że tak łatwo im to przyjdzie. Cmoknęłam Nialla w usta, natomiast Harrego w policzek ku jego zdziwieniu. Poza tym NIall nie byłby zadowolony z tego że pocałowałabym go w usta. Oddali mi moje rzeczy, już myślałam że chodzi im o to że mam się nie malować, bo tak wyglądam brzydko. Uff... Na szczęście mam pozwolenie. Weszliśmy cała czwórka do auta osobowego. Połowę drogi przeleżałam na ramieniu Nialla, jednak kiedy puścili w radiu piosenkę Inna Sun is up Horan i styles zaczęli głupio tańczyć. Jeden co chwilę zaczął mnie szturchać łokciem w ramię, a drugi drzeć mi się do ucha, w sumie nie drzeć, bo Harry ma piękny głos, ale to: Oooł, oooł... w jego wykonaniu wyprowadziło mnie z równowagi. 
-No Tori, co ty taka ponura !! ? - spytał Harry.
-A co mam tańczyć ? Śpiewać ? Skakać ?
-Zabaw się. 
-Nie dzięki nie mam ochoty. 
Nareszcie piosenka się skończyła i mogłam wrócić do poprzedniego zajęcia.
-Zmęczona jestem, mogę się położyć na tobie?
Bez słowa rozłożył ramię, przytuliłam się do jego torsa. Poczułam duszący zapach jego perfum. Boże, dobrze że jestem przyzwyczajona, normalny człowiek nie wytrzymałby, bo wcześniej by umarł. Ja na szczęście spędzałam na jego torsie, przy nim tyle czasu, że... Sami wiecie. Byłam taka zmęczona, że nawet nie wybudziło mnie to, że ktoś musnął moje czoło. Zasnęłam.

********

Wybudziło mnie szarpnięcie samochodu (wiecie chyba o co chodzi, nie wiem jak to opisać), po prostu zatrzymanie. Gwałtownie otworzyłam oczy. Taa, jak zgaduję że stoimy na lotnisku.
-Wstawaj królewno. - usłyszałam, zamknęłam oczy jeszcze na chwilę, czego pożałowałam, bo dostałam w twarz.
-Nie śpię, nie śpię ! - wykrzyczałam ogarniając się. Poprawiłam włosy i wyszłam z auta.
-Księżniczko, ja ci tego nie będę nosił. - Harry rzucił w moją stronę moją torbę. 
-Złapię ją, złapię ! - jednak ręce wystawiłam w odwrotną stronę lecącej torby. Kuffa, ja ślepa jestem. No tak, jak nie mam okularów na nosie sama się sobie nie dziwię. 
-Kochanie, chyba zapomniałaś czegoś. - Niall wyjął z kieszeni moje nerdy.
-Racja, dawaj to. Skąd je masz ?
-Ja je znalazłam. - odezwała się babcia - Lekarz ci kazał je nosić, więc noś. Zobacz, ty nic nie widzisz. - podniosła moją torbę i podała mi do ręki. Udałam że nic się nie stało. Pożegnałam się "na zawsze" z babcią. Trwało to dobre parę minut, które wydały się wiecznością. Łzy i smutek, no ale cóż, czasem są w życiu sprawy które trzeba sobie wyjaśnić, nie mamy na to wpływu. 
   Na lot poczekaliśmy około godziny, odprawa i te inne duperele. To nie było aż takie ważne, byłam szczęśliwa że wreszcie wracam do Daddiego, Boo Bear'a, Bad Boi'a, Elci i reszty. Tęskniłam za nimi mocno, tak mocno że nie wiem co zrobię jak ich zobaczę. Aż tydzień !! To dla mnie wieczność bez ludzi których kocham. Gdy siedzieliśmy w samolocie (a mieliśmy wszyscy razem siedzenia trzy-osobowe) parę dziewczyn poprosiło chłopaków o zdjęcia i autografy. Wcale mi to nie przeszkadzało, ale jedna widząc jak całuję się z Niallem przewróciła oczami i mruknęła czy może rzygać. Pewnie żeby zrobić mi na złość, a nie jemu. Trudno, takie jest życie, gdybym była na jej miejscu mówiłabym pewnie tak samo, no ale cóż poradzę ? Ja nic nie mogę że on mnie kocha. Byłam strasznie śpiąca, a ponieważ siedziałam po środku miałam oczywiście dwie podpórki, Niallerka i Hazziątko. Zrobiłam się senna (wkładając słuchawki do uszu), tak bardzo że w pewnej chwili oparłam się o kogoś i odpłynęłam. Było mi bardzo wygodnie. 

***

-Wstajemy... - usłyszałam czyjś miły głos nad uchem (angielski). Jednak nie brzmiał on ani jak Niall ani jak Styles. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, to pomylenie miejsc, ale to raczej nie było możliwe. Druga, że coś mam ze słuchem. Nie, to raczej niemożliwe. Otworzyłam zaspane powieki i przetarłam oczy. Obok mnie spał Harry, ale za to po drugiej stronie nie siedział mój Irlandczyk, ale jakiś koleś !! Był to chłopak i ciemnych włosach i latynoskiej karnacji. Nie, nie kojarzyłam go znikąd. Tylko gdzie w takim razie mój chłopak ? 
-Kim jesteś i gdzie Niall ?
-Nie wiem, kiedy tutaj siadałem jego nie było.
-Kim ty jesteś ? - kontynuowałam marszcząc brwi. 
-Nieistotne, chcesz usiąść ze mną ? 
-Nie, nie chcę. Oddaj mi mojego chłopaka !
-Ty masz chłopaka ? Stary, ślicznotka na drugiej jest zajęta ! - zawołał gdzieś w dal. Nie wiedziałam o co chodzi. - chłopak położył dłoń na moim kolanie. Aż się wystraszyłam. 
-Puszczaj. - jednak on nie rozumiał. Nikt nas nie słyszał, siedzieliśmy w ostatniej klasie ekonomicznej, stweardesy siedziały gdzieś daleko, nawet pasażerowie nie reagowali, bo siedzieliśmy przy samym końcu. Pomyślałam że zaraz dostanie ode mnie plaskacza. 
-Nie słyszałeś ? Puść ją. - nareszcie, Niall. Szarpnął go za koszulę i pchnął do przodu. Nie upadł, Horan nie miał tyle siły żeby go powalić - A teraz wypad, bo Harry cię załatwi. 
-Kochasz być szczery do bólu ? - spytałam - Doprawdy?
-No co ? Sam bym go nie załatwił. - szepnął. Przewróciłam oczami. Usiadł obok mnie jak gdyby nigdy nic.
-Gdzie ty łazisz ? A co gdyby mi zrobił krzywdę ?
-Kochanie, przecież ja bym cię obronił i zrobiłem to, będzie mi cię obmacywał, o nie.. Jak to się stało ? Tylko byłem w toalecie. 
-Dobra, mniejsza. Obudził mnie jego głos,nie wiem dokładnie jak długo obok mnie siedział.
-Pewnie odkąd wyszedłem. Dobra, kij w to, nic ci nie zrobił ?
-Nie, nie, jestem cała. Dziękuję że mnie uratowałeś. 
-Nie martw się, przy nas... - wskazał na Hazzę, ale zrezygnowany widząc jak śpi opuściła palec - Ah... Przy nas obojgu nic ci się nie stanie, puki co jedynie przy mnie. 
-Nie wątpię.
Chłopak odpowiedział mi szerokim uśmiechem. 





___________________________________
I jak ludzie ? Na razie wiem, wiem nic się nie dzieje, ale to na razie przedrozdział w którym ma się dziać. To taka mała zapowiedź ;)



sobota, 25 sierpnia 2012

36. LIttle smile cz. II

Sorry, ale śmieszny jest ten Face Palm Nialla.

____________________________

Przez dłuższy czas Nialler stał jak ogłupiony, aż nie dostał ode mnie po głowie, żeby się otrząsnął.
-I co powiesz ? - spytałam - Jak ci się podoba mój brat ? 
-Przemiły, czy on jest... Jest... Bokserem ? 
-Taak, skąd wiesz ?
-Kiedyś czytałem o nim w gazecie. - przełknął powoli ślinę - Mam się go bać ?
-Jeśli zajdziesz mu za skórę, to tak, ale nie bój się, na pewno teraz weźmie piwo i się uchleje, jak zawsze, jutro lecimy do domu, więc... Nie będziesz miał okazji.
-Ty jeszcze nie wiesz co on potrafi. - odezwał się Harry - Zobaczysz co on zdąży do jutra zrobić. 
-Nie strasz mnie, jakby co on dostanie po gębie. Dobra chłopaki musimy się z powrotem pakować. Idę oznajmić babci kiedy jedziemy, a wy zacznijcie się pakować, weźcie jakąś walizkę ze strychu i bierzcie wszystko co kupiliście. 
-Już się robi !! - rzekli chórem i pobiegli do celu. Poszłam do kuchni, skąd od razu czułam zapach naleśników, pyszna kolacyjka będzie.
-Babciu, jutro... Wracamy do Londynu z chłopakami, muszę wrócić do pracy i załatwić te studia.
-Już jutro ? Mogłaś wcześniej powiedzieć.
-To i tak by nic nie zmieniło. Kiedy kolacja ?
-Za dziesięć minut. Zauważyłaś słonko, jak ten Niall cię obserwuje, nie spuszcza cię z oczu.
-Oczywiście, przecież jest mój. - uśmiechnęłam się. Zawsze na imię Niall tak reaguję - I tylko mój ! Nikt nie może mi go odebrać, prawda ?
-Kochacie się, więc nie... - przerwały nam krzyki dochodzące z góry. Jak poparzona pobiegłam sprawdzić co się dzieje. 
-Nie zbliżaj się do niej i do mojego piwa !! - usłyszałam Jacka. No nie, na pewno mówił do Nialla, mówiłam żeby z nim nie zadzierał.
-Jack !! - zawołałam wpadając do jego pokoju. 
-On ruszał moje piwo i gitarę !!
-Jack, pozwól że coś ci wytłumaczę, ty nawet nie masz gitary ! - powiedziałam łapiąc go za rękaw bluzy - Masz zostawić Nialla w spokoju i tym bardziej Harrego, bo on może ci skopać tyłek tak, że nie wstaniesz.
-Ja bym się bał. - mruknął Niall. 
-A wy macie go nie drażnić. - szepnęłam pół głośnym tonem - Cała trójka do siebie, bo nie chcesz Jack chyba spotkać się znów z moimi umiejętnościami Teak Won Do, jak ostatnio, czyż nie ?
-Nie no nie, nie bij. 
Uśmiechnęłam się triumfalnie i pociągnęłam obu tych głąbów do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz od środka i posadziłam ich na łóżku.
-Co wy do cholery robicie ? Zostawiłam was z nim dosłownie na parę minut, a on już ma nerwy ? 
-Mówiłem ci że Niall narozrabia. Po co brałeś to piwo ?
-Właśnie, nie będę co parę chwil was uspokajać kretyni, bo będzie po łbie. 
-Wściekł się o debilne piwo ! - stwierdził Niall po chwili milczenia. 
-Dla niego to znaczy więcej niż tylko lek na smutki, on dzięki niemu na powera i może rozwalić każdą ścianę palcem, więc... Sorry, ale takie są przepisy. Mówiłam ci, zadrzesz z nim raz to drugi będzie miał na ciebie wyjebane że tak brzydko powiem, czaisz ?
-Jasne. - odparł bezinteresownie. Zmierzyłam go wzrokiem i usiadłam obok. 
-Co ja mam z tobą zrobić ? - spytałam głaszcząc go po włosach. 
-Nic, idę zapalić. 
-Ty palisz ?
-Moja słodka tajemnica, tylko raz na pół roku lubię sobie puścić dymka, bo masz astmę. 
-Rób to na balkonie. - nakazałam. Wyciągnął paczkę niebieskiego Monte Carlo i wyszedł z pokoju. Zostałam sama z Harrym. Westchnęłam głęboko i przysunęłam się do niego bliżej. Wyglądał na jakiegoś przybitego, przysuwałam się coraz bliżej i bliżej aż siedziałam prawie na nim. Objęłam go ramieniem.
-Coś się stało ?
-Niee... Dlaczego tak uważasz ? - uśmiechnął się. 
-Nie wiem, wyglądasz na niezadowolonego.
-Zmęczony jestem.
-Czym ?
-Życiem. 
Na te słowa zareagowałam wielkim bananem na twarzy. Życiem tak? Jakie to fascynujące. Mój kochany Harry Styles jest zmęczony życiem. Przysunęłam twarz do jego policzka i go musnęłam. Nie myślcie sobie, to był tylko przyjacielski kiss, nie wolno myśleć że jest inaczej. Oparłam głowę o jego ramię. Trwaliśmy w takiej pozycji parę sekund. 
-Za co to było ? - spytał po chwili.
-Za nic, za to że jesteś.
-Naprawdę ? Dzięki, słodkie to było.
-Na pewno. Ahh... Czyli jutro wracamy... 
-I dobrze, trzeba wrócić do pracy.
-Od kiedy to co robisz to praca ?
-Nie to miałem na myśli.
-A co ?
-To, że po prostu trzeba żyć dalej w sławie. Czasem chciałbym wrócić do czasów, kiedy byłem normalny, bo to mnie już męczy, ale nie mówię że w zespole jest mi źle, bo jest wspaniale, tylko czasem... Nie lubię życia jak pączki w maśle, dostajesz czego chcesz i luksus, poza tym ta praca mnie wykańcza.
-Nie martw się, kiedyś będzie lepiej.
-Ale wiesz, dzięki tobie najzwyczajniej w świecie, czuję się normalnie.
-Serjoza ?
-Jak najbardziej, bo ty mnie sprowadzasz jedyna na ziemię, a nie ta czwórka przygłupów.
-No tak, to się zgadza. - podniosłam głowę i mi się ziewnęło.
-Ktoś tu jest śpiący, chyba już pora na spanie.
-Która godzinka już jest ?
-Po ósmej. 
-No to jeszcze nie pora, chodź na naleśniki. - wstałam ale jakoś nie mając siły przykleiłam się z powrotem do pościeli. Harry podtrzymał mnie i jakoś wyszłam z pokoju. Po schodach poszło gorzej, ale na szczęście trzymała mnie tak zaufana osobie, której ufam. No bo to jest najważniejsze. 
-Dzięki, poza tym noga dalej boli. - rzekłam gdy chłopak pomógł mi zasiąść przy stole. Niall oczywiście już tam był, siedział i czekał. Zjedliśmy kolację, Horanek chciał mnie wiecznie karmić, karmiliśmy się nawzajem, co zabawnie wyglądało. Po skończonej "wieczerzy" udałam się do łazienki by wykąpać. Za drzwiami usłyszałam śpiew Nialla i głos Harrego.
-Myślisz że, Tori chciałaby pojechać z nami do tego Paryża ? - spytał, Niall przestał śpiewać i cisza. Odwróciłam się w stronę drzwi i  wtem poślizgnęłam się na mokrej podłodze zahaczając przy tym na dodatek i zasłonkę prysznica, co spowodowało że wpadłam do wanny z hukiem. 
-Chyba usłyszała - powiedział szeptem (no nie takim szeptem, bo usłyszałam) - Tori wszystko gra? Nie złamałaś sobie kości ? - powiedział Niall.
-Nie, nie, jest okey. - upewniłam ich. Rozebrałam się do naga, po czym porządnie wymyłam. Było około godziny dwudziestej pierwszej, więc... To jeszcze nie pora na spanie. Ubrałam się w wygodną piżamę, czyli spodnie w paski i zielona koszulka z napisem: "Kiss me, I'm Irish". Rozczesałam włoski, chyba wiecie co dalej. Wyszłam udając że nic nie słyszałam i o niczym nie wiem. W pokoju czekał na mnie Nialler, Harrego oczywiście wygonili do innego pokoju, bo przecież nie może spać tam gdzie był Jack.
-I co teraz powiesz Niall ?
-W związku z... ? - spytał, gdy położyłam się w łóżku. 
-Sama nie wiem , tak pytam.
-To nie pytaj. Idę się wykąpać. 
-Dobrze wiedzieć,zapiszę to w twoim życiorysie i zawiadomię znajomych na tt, że mój chłopak idzie się kąpać, okej ? - wyszczerzyłam ząbki ironicznie ruszając brwiami. Nialler pokazał mi środkowy palec i wyszedł. Łożesz, ja mu jeszcze dam. Zanim zdążył przyjść, ja już powoli odpływałam. Poczułam jeszcze jak ktoś muska czule moje czoło. 
-Moje słodkości już śpi ? - w moich uszach aż zadudniło. 
-Tak, co ci z tym palcem ?
-Nic, bolał mnie po prostu.
-Tiaa, jasne. - burknęłam odwracając się w jego stronę, przybliżył się do mnie bliżej i pocałował mnie w usta. Znów to milutkie uczucie, motylki w brzuchu. 
-To dobranoc skarbie. - pocałował mnie w nosek i zgasił światło.
-Tak wcześnie będziesz spał ? - spytałam. Było zupełnie ciemno.
-Zawsze tak śpię, a co ?
-Nic. No to dobranoc. 
Odwróciłam się i zasnęłam. Jednak gdy już zaczęłam powoli odpływać, Niall puścił bąka.
-Niall !! Czy ty zawsze musisz się zesrać podczas snu ?
-Wybacz, ale takie jest życie.
-Spróbuj to opanować, bo będziesz spał na kanapie.
-Spróbuję, nie chce zostawiać mojego skarba samego w łóżku, jeszcze cię potwory porwą.
-Jakie to miłe rycerzyku, obronisz mnie, a teraz spać.
-Jak sobie życzysz. 
Nareszcie udało nam się zasnąć. Niall wziął moje sugestie sobie do serca i nie pierdnął ani razu. Ahh... Jak ja na niego dobrze działam.

________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki i wgl. W następnym już akcja się rozkręci. <33

piątek, 24 sierpnia 2012

Część III: 35. Little Smile cz. I

Zayn: Zobacz jaka tamta laska jest śliczna. Niall: Sorry stary, ja już mam dziewczynę ! Ale... Masz rację, jest boska.


Ostatnie chwile spędzone z Niallem były dla mnie wyjątkowe, 
jednak... Ja czułam że w końcu trzeba będzie wracać. Wieczór był nudny, zwłaszcza  że pod koniec wróciła moja babcia. Zaczęła znów narzekać. Zawsze tak było. Już nawet nie wnikałam, nie warto z nią zaczynać rozmowy, bynajmniej gdy wraca z roboty. Miałam ochotę wreszcie pójść z Niallem do sypialni. Niestety, było wcześnie, więc zostawiłam to na koniec. Postanowiłam że jutro zamówię bilety lotnicze do Londynu, w końcu trzeba wrócić na stare śmieci co nie. Nie mogę tu zostać. Ktoś na mnie poluje, a ja czuję się coraz bardziej zagrożona.
    Wieczór spędziliśmy we trójkę oglądając irlandzkie filmy. Zmartwiła mnie postać rzeczy, że Niall tylko jadł i jadł, nie w sensie że to mnie zmartwiało, ale jego zachowanie. Wcinał i gapił się w telewizor. Nie, nie, to też mi nie przeszkadzało, ale gdy chciałam aby mnie przytulił to odwracał wzrok i mówił że jest zadowolony. 
-Kochaniee... - zaczęłam mrugać swoimi długimi rzęsami (jej, dlaczego ja ciągle powtarzam że ona ma sztuczne rzęsy? Mniejsza). 
-Co ?
-Milej się nie da ?
-Oglądam.
Podeszłam do telewizora i stanęłam przed nim twarzą do chłopaków.
-Zasłaniasz. - burknął Harry. Zrobiłam PokerFace, ale nie miałam zamiaru się odsuwać. Zaplotłam ręce na piersiach i czekałam aż któryś wybuchnie i da mi np. w twarz. 
-Czemu jesteś taka wredna ?
-Ja? Wredna ? Dobra, sam się prosiłeś. - wzięłam wazon z wodą i wycelowałam w Stylesa.
-No dobraa, panienko, dogadamy się ! - podniósł rączki do góry. Myślałam że się popłaczę ze śmiechu.
-Ty naprawdę... Naprawdę myślałeś że tym w ciebie rzucę ? - spytałam powstrzymując śmiech z trudnością. Wtem ktoś złapał mnie od tyłu w talii i zaczął łaskotać. Upadłam na ziemię, ale napastnik nie przestawał. Spojrzałam w górę, pochylony był nade mną Niall. No tak, nawet nie zauważyłam gdy ten się zaczaił. 
-Kochanie, możesz przestać mnie obmacywać ? - spytałam popychając go. 
-Myślisz że tak szybko odpuszczę ? Nie ma mowy.
-Pokażę ci bieliznę, tylko mnie nie łaskocz. 
A oto reakcja Nialla



-Okej, już koniec ! 
-Teraz chodźmy w ustronne miejsce, żeby  nikt nie widział. - pociągnęłam go za bluzę. Poszliśmy do mojego pokoju, tak weszliśmy oboje do garderoby. 
-Teraz zamknij oczy. - nakazałam. Chłopak posłusznie przymknął paczałki. To była okazja żeby zamknąć go w tej szafie - Zrób dzióbek, najpierw muszę cię pocałować i... Zaraz ci coś pokażę, okej ?
-Nie ma sprawy. - blondas wystawił dzióbek. Wtedy pocałowałam go i wyszłam z szafy. Zatrzasnęłam drzwi i zamknęłam na klucz śmiejąc się przy tym niczym hiena. 
-Tori ? Gdzie jesteś ? Nie pokazałaś mi bielizny ! 
-No to dobranoc kotku. 
-Kochanie, proszę nie, mam klaustrofobię ! - krzyczał zza drzwi szafy.
-Ja też mam a zostałam kiedyś na dwa dni zamknięta w szafie. - mruknęłam -  Masz karę za łaskotanie. 
-No wiesz co, to chyba powinna być przyjemność. 
-Dla mnie nie.
-Co z tobą nie tak ? Nie bądź taka chamska.
-Przepraszam. 
-Nie przepraszaj to i tak nic nie zmieni. Jesteś jaka byłaś.
-Kiedyś byłam inna, wiesz ? Jak mnie poznałeś, ale skoro tak twierdzisz to musisz mieć rację. 
-Nie, wcale nie o to mi chodziło. Nie smuć się, wiesz że mam niewyparzoną gębę. 
-Nie, nie masz rację. Czekaj znajdę tylko klucz do garderoby. O mam. - wyciągnęłam niewielki kluczyk i otworzyłam mu drzwi - Dobra chodź misiu ! - przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam - Ty tak świetnie się przytulasz, jesteś najlepszy w te klocki. 
-Nie zamykaj mnie więcej w szafie, dobrze ? 
-Obiecuję. Dobrze kocie, em... Zamówimy bilety lotnicze ?
-Już to zrobiłem.
-Kiedy ?
-Dzisiaj, przez telefon.
-Aleś ty bystry. - poczochrałam jego długie blond włoski - To na kiedy ?
-Na za dwa dni.
-No to wracamy, co nie ? - pocałowałam go w kącik ust.
-Tori zejdź na dół ! Sylwester wrócił ! - usłyszałam głos babci z dołu. O nie, Sylwester... Akurat teraz mój głupi brat musiał przyjechać? Fuck it off, chyba się zamorduję. Jak zobaczy ten bałagan w swoim pokoju który pozostawił Harry, to chyba zawału dostanie. Jest głupim pedantem.
-O Boże...
-Kim jest Sylwester ? - spytał naiwnie Niall. Spojrzałam na niego spode łba i myślałam że zaraz coś mnie trzaśnie.
-To mój głupi brat, jest w wieku Louisa. No to się zacznie, zawołaj Harrego i powiedz że ma posprzątać jego pokój bo dostanie palpitacji serca jak to zobaczy, pomóż mu a ja zajmę czymś Sylwka. 
-W porządku moje słodkości. - poklepał mnie po twarzy i wyszedł. No to teraz trzeba odwrócić uwagę Sylwka (znaczy Jacka).
-Dobra, gdzie ten tranzystyta ?! - spytałam schodząc po schodach.
-Nie przeginaj struny małpeczko, bo będzie po głowie. - usłyszałam głos Jacka. Posłałam mu szydercze spojrzenie i spiorunowałam nim. Już mi żyłka skakała. 
-Prędzej ty. 
-Dzieci spokój, nie da się z wami normalnie pogadać. - przerwała nam babcia.
-No okeeeey. Ale to nie koniec dzieciaku. 
-Idę się przebrać.
-Nie ! - krzyknęłam gdy już ruszył w stronę schodów. 
-Dlaczego ?
-Bo... Bo... Przyniosę ci ubrania. 
-Co ty zrobiłaś z moim pokojem ? 
-Nic, czemu uważasz że cokolwiek zrobiłam ? - w tym momencie myślałam że zaraz zapadnę się pod ziemię. Rzuciłam się na podłogę i złapał go za nogę, żeby nie mógł iść.
-Kochanie co ty robisz ? - Niall zszedł ze schodów. Ale wpadziocha! Wstałam i rzuciłam mu się na szyję.
-Nareszcie jesteś, on chciał mnie zabić. - udałam poszkodowaną - Jak ten pokój ? - szepnęłam przez zagryzione zęby.
-Posprzątany. 
-Uff...
-Co tak wzdychasz i kim on jest ? I ten ? - wskazał po kolei na Nialla i Harrego, który właśnie wszedł. Zrobiłam FacePalm.
-To Harry,mój przyjaciel którego poznałam w Londynie i...Niall mój chłopak którego też poznałam w Londynie, oni są... 
-One Direction ? Ten zespół na który lecisz ?
-Wynocha ! - popchałam go w stronę schodów, szybko wyszedł. 


________________________________________
Jezu przepraszam że taki bezsensowny wyszedł ten rozdział i nudny, no ale nie mam weny póki co. Muszę wybrnąć z tej i owej sytuacji. ;/



wtorek, 21 sierpnia 2012

Info

Hej.<333 Nudzi wam się już ten blog ? Dobre pytanko, co nie ? Przyznawać się, przyjmę wszytko z szacunkiem ;) Nie jestem już małym dzieckiem, proszę was abyście mi powiedzieli czy blog już wam się powoli nudzi, jak chcecie mogę przyśpieszyć akcję. 
Jeden mówi tak drugi tak to ja już jestem rozerwana. ;//
Ludu no... ;'(

34. I love you, but stop be jealousy


No to muszę najpierw coś załatwić. Harry siedział sobie jak gdyby nigdy nic na leżaku na dworze. Miał splecione palce i patrzył w dal. Usiadłam obok na leżaku.
-Harry, przepraszam... Że tak wyszło, ale to pod wpływem impulsu. Możesz mi wybaczyć ?
-Nie potrafię się gniewać na ciebie tak długo. Zmartwiło mnie twoje zachowanie, poza tym jestem dorosły, nie obrażam się o byle co. 
-No to... W porządku. - rozłożyłam ramiona. Chłopak zrozumiał czego pragnę i mnie przytulił. Mocny uścisk, tego mi było trzeba - Ja... Ja idę się przebrać. 
-Okej. - rzucił nic nie znaczące słowo. Uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju. Niestety zgubiłam gdzieś Nialla, po którym nie było ani widu ani słychu. Postanowiłam zostawić to bez komentarza. Otworzyłam szafę, a tam syf. No nic to, przebrałam te niedbałe ciuchy w to <klik> , pierwszy raz zaszalałam z różem i dałam sobie coś delikatnego. Włosy upięłam w kok, który później związałam blado-różową kokardką. 
-Nialler !! - zawołałam na cały dom. Nic, ale po chwili usłyszałam trzask na dole, dźwięk dochodził z salonu. O nie, już ja się z nimi rozprawię. Harry na pewno też brał w tym udział. Zeszłam pośpiesznym krokiem do pomieszczenia, tak szybko że jeszcze spódnica kotłowała mi się pod nogami. Niall i Harry siedzieli wyrywając sobie pilota na kanapie.
-Hej ! - krzyknęłam. Żadnej reakcji - Niall lody przyjechały ! - przestali. To właściwie Nialler pierwszy przestał. Gdy na mnie spojrzał szczęka mu "opadła" i to nie wiem nawet z jakiego powodu. Czy ja wyglądałam nie wiadomo jak ? Raczej zwyczajnie. 
-Jaką ja mam piękną dziewczynę. - powiedział. Siedział na oparciu kanapy, ale gdy puściłam mu oczko, a moje sztuczne rzęsy zatrzepotały niczym skrzydełka motyla,  spadł prosto na mięciutką wykładzinę. Zachichotałam pod nosem i go podniosłam. 
-Bez przesady, wyglądam zwyczajnie.
-Niezwykle !! - dodał Harry. 
-No chyba ty.
-To że ja to wiem. Jesteś naprawdę niesamowita. 
-Nie, ja jestem fantastyczna. - uśmiechnęłam się. Niestety, to był tylko namierzony żart z mojej strony.
-Nie zaprzeczę ! - zawołał Niall, gdy się już otrząsnął - Bije od ciebie blask piękna ! Weźcie dajcie okulary przeciwsłoneczne, bo mi oczy wypali od tego blasku. - blondas zaczął zachowywać się jak jakiś niewidomy. Myślałam że z niego poleję. 
-Sikam w gacie. - burknęłam - To był sarkazm. A o oto moja reakcja

Wyglądała ona tak, z tego powodu że po raz pierwszy udało mi się nie spieprzyć tego co chciałam powiedzieć. Akurat obok leżał mój lap, więc otworzyłam go by sprawdzić Twittera. Ostatnio follownęłam do tego z The Wanted, Jaya McGuinessa. Wtem myślałam że się posikam w majtki (z tego tytułu że akurat spodnie nie miałam). On do mnie zatweetował !! O em dżi. Przeczytałam i się uśmiechnęłam, miałam ochotę skakać, tańczyć, śpiewać i nie wiem co jeszcze ! Jesteście ciekawi co napisał ? Hm... Dla tych zainteresowanych, zacytuję: @Jay McGuiness Droga Aniko (wiecie czemu, więc nie będę tłumaczyć), przepraszam że nie zatweetowałem, ale miałem dużo na głowie, ogólnie czasem trudno jest uszczęśliwić wszystkich fanów, ale skoro już znalazłem czas postanowiłem odpisać. Widziałem twoje zdjęcia i uważam że jesteś piękna i seksowna. W dodatku twój śpiew, głos jest taki delikatny, niczym skrzydła motyla. Zachwyciłaś mnie. Jeśli masz już dość tego swojego chłopaka Nialla Horana, to jestem wolny". O Boże, Boże !! Zaczęłam prawie piszczeć, ale się wstrzymałam. Schowałam twarz w poduszkę i się poryczałam ze szczęścia. Jay powiedział że jestem piękna i seksowna !! Jeej, w dodatku że ślicznie śpiewam. Uff... Chyba muszę trochę się wstrzymać, bo wyglądam na idiotkę, nie przepraszam wniebowziętą idiotkę ! Stanęłam na łóżku i podparłam się o plecy Nialla żeby się nie wywalić jak będę skakać. 
-Z czego ty tak zacieszasz ? - spytał Harry. 
-On do mnie tweetnął !! So close ! 
-Kto ? - Niall ożył od razu.
-Jay McGuiness !  Powiedział mi że jestem piękna i seksowna, w dodatku że ślicznie śpiewam ! Wyobrażasz sobie ?
Nialler zmarszczył brwi i spoglądnął na laptop jakiś zasmucony. O co mu może znów chodzić ? Hm... Wzięłam swój lap i znów czytam co napisał. No co on chce ? Przecież on nic takiego nie powiedział.
-O nie ! Tylko ja mogę tak do ciebie mówić ! Jesteś moja, nie chcę się tobą dzielić. Czekałem na taką dziewczynę od zawsze, nie może tak po prostu przyjść i mi ciebie zabrać. Będę o ciebie walczył. - powiedział stanowczo. 
-Niall, kochanie ? - uśmiechnęłam się - Ale Czy ty jesteś... No wiesz... Zazdrosny ? 
-Co ? Oczywiście że nie jestem zazdrosny, ja po prostu... Nie lubię kiedy ktoś kradnie mi ciebie. Zwłaszcza jeśli ktoś jest Jayem McGuinessem i chce moją dziewczynę !
-Fuck yea ! Jesteś zazdrosny. - zaśmiałam się. 
-Nie, nie jestem. - zaczął się bronić.
-Właśnie że tak. - powiedziałam równocześnie z Harrym. Nie dawaliśmy za wygraną. 
-Świetnie, tak ! Jestem zazdrosny, zadowolona ? - mówi patrząc w podłogę. 
-Ale dlaczego ? - spytałam niepewnie.
-Bo... No wiesz, on powiedział że jesteś seksowna i w ogóle... Ja po prostu... Nie czuję się dobrze gdy ktoś tak do ciebie mówi. Tylko ja mogę tak cię nazywać. Czekałem na ciebie od dłuższego czasu! Czekałem tak długo aby znaleźć wreszcie swoją księżniczkę i teraz, znalazłem cię. Nie chcę cię stracić, nie chcę żebyś mnie zostawiła. Jesteś moim życiem, moim sercem... A ja... Nie mogę żyć bez mojego serca. - powiedział. Mała łezka spłynęła po jego policzku. 
-Niall - powiedziałam cicho - Ty zawsze będziesz dla mnie tym jedynym. Ale on nie jest moją sympatią, tylko kimś... W sumie mało ważnym dla mnie, po prostu kiedyś byli moimi idolami i pomyślałam że do niego napiszę, a wiesz... Później poznałam One Direction i mniej ich lubiłam. Ale ty jesteś dziesięć, nie przepraszam poprawka trylion razy lepszy od niego. Jesteś zabawny, słodki, uroczy, opiekuńczy i nie zamieniłabym cię nawet na sto Jayów McGuinessów. Nigdy nie stracisz mnie, nie mam zamiaru cię zostawiać, wypluj nawet te słowa. Nigdy tego nie zrobię. Kiedykolwiek, nie mogę cię zostawić. Ale jeśli już będę musiała to pamiętaj że się uduszę, bo bez mojego powietrza którym jesteś nie da się oddychać. Kiedyś i tak mnie stracisz, pójdę do nieba, ale jeśli umrzemy razem, to będziemy żyć już na zawsze razem, rozumiesz ? Poza tym, na razie żyjemy  i nikt nie jest w stanie mi ciebie odebrać. Zresztą, jestem trochę ładna, sam tak mówisz, więc nie wińmy go że to zauważył co nie ? 
-Haha, ty jesteś bardzo ładna i... Gorąca ! Kocham cię tak bardzo ! - powiedział i pocałował mnie w policzek - ale możesz... Powiedzieć mu że nie jesteś zainteresowana czy coś, proszę ? - zrobił minę smutnego pieska. Był tak słodki że nie mogłam odmówić. 
Zrobiłam co chciał bez słowa. 
-Niall, sprawdź proszę Twittera w swoim fonku. - poprosiłam uśmiechając się znacząco do Harrego. Chłopak wyjął telefon i zaczął czytać na głos - @Jay McGuiness Jesteś niegrzeczny ! @NiallOfficial Jesteś najlepszą rzeczą, która mi się kiedykolwiek przydarzyła. Nie zapomnę cię ! Pamiętaj że kocham cię bardziej niż whenever. Tak więc dzięki Jay, ale nie skorzystam! - na twarzy Nialla pojawił się nagle wielki banan. 
-Kocham cię tak mocno, że gdybym miał cię stracić, zabiłbym się. 
-Nie mów tak, ale pamiętaj, jeśli umrę bądź dobry dla swojej następnej dziewczyny.
-Nie będzie następnej. 
-Oj będzie. - powiedział Harry - Widome, że będzie. 
-Nie będzie. - zaprzeczał Niall - Ona nie umrze.
-Dziękuję że tak mówisz. - przytuliłam go najmocniej jak mogłam.


__________________________________________
Jezu... Nie wiem jak ten rozdział, ale... Nevermind. Mówcie co chcecie, wg mnie jest masakra. 


Dobra ludzie, jedno pytanko !!

Jak powiedziała Lanana... Dobra, może inaczej zacznę. Czy zgadzacie się ze zdaniem Lanany ? W sumie ona może i ma rację, ale chcę znać wasze opinie.

Wiesz... Masz strasznie wiele rozdziałów... Rozdział taki sobie.. P.rzez chwilę serio myślałam, że ona jest chora jak zaczęła gadać z Harrym ;p Cóż jak dla mnie powinnaś pomyśleć nad założeniem nowego bloga o czymś innym niż 1D bo stają się oni trochę nudni.. soryy to moje zdanie, możecie się ze mną nie zgadzać ,ale tyle tego jest, że po prostu... nudne powoli się staję. Cóż Pozdrawiam ;)


Jak myślicie ? Powinnam usunąć bloga, bo wiecie... Za chwilę będzie się działo i to dużo, więc nie wiem. Rzecz w tym że mogę oczywiście zakończyć łatwo historię, ale to by było mało ciekawe. Więc czekam na wasze opinie, przy okazji Lanano, oto link do mojego drugiego bloga, jeśli już tutaj nie będziesz wchodzić to proszę wchodź tu - shadow-really-story.blogspot.com, mam nadzieję że ten jest lepszy od tego. Jak radziłaś tak zrobiłam .<333 ;***

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

33. This one moment change all my life

Jeejku jaki Niall jest słodkiii... ;D

Obudziło mnie codzienne, poranne szczekanie psów w domostwach. Jak zawsze, nigdy nie dało się spać dobrze w miejscu w którym mieszkam. Przyszło mi na myśl, że już niedługo to się skończy, przynajmniej na razie. Tysiące nieprzespanych nocy. Shit! Jakie to życie jest nudne. Przewracałam się z boku na bok, jednak to nic nie dało. Już bym i tak nie zasnęła. No nic to. Spojrzałam na zegarek. Równo ósma. Wow, jestem z siebie dumna. Nie chce mi się o tej porze spać, to jakaś nowość. Nie mam wyboru, muszę wstać, co zrobiłam i pościeliłam łóżko. Byle jak, ponieważ jakoś mi się nie chciało dziś starać. Nic mi się nie chce, może to też jest spowodowane pogodą. Za oknem deszcz i nic więcej. W sumie w Anglii to samo. Wzięłam i otworzyłam szafę z ciuchami. Co dziś ubrać ? Poszłam się umyć. Założyłam to i natapirowałam włosy, które wiecznie się kręciły. Byłam cała zamulona, dosłownie. Ojoj... Harry nie odstawił Rubina jak kazałam, no pewnie mieli własne sprawy. Hue. 
    Podeszłam do drzwi Harrego, który na pewno nie spał i zapukałam do nich. Nikt się nie odezwał. Musiałam jakoś delikatnie wejść. No tak, ja tu chcę się cicho wślizgnąć, aż tu paczę Harrego nie ma. Okejka, to musi być tylko w jednym miejscu, kuchni. 
   Zeszłam mozoląc się po drewnianych schodkach jeden za drugim. Ospale poprawiłam włosy i mój nos już wyczuł jakieś specyficzne zapachy. W kuchni unosiła się woń z tostów, bekonu i jajek. Zobaczyłam mojego zielonookiego przyjaciela przygotowującego herbatę.
-Dzień doberek księżniczko, jak się spało ? Ty o tej porze wstajesz ? Wow.
-Przez psy nie da się tu spać do późna, dlatego nie spóźniałam się nigdy do szkoły. Ja jak już się obudzę to zasnąć nie mogę. Tak w ogóle co robisz ?
-Śniadanie, głodna ?
-Bardzo. 
-Śliczny sweterek. - powiedział podając mi talerz w jajkami i bekonem.
-Dziękuję, podoba ci się ?
-Na tobie bardzo. 
Chyba się zarumieniłam, ale żeby on tego nie zauważył spuściłam wzrok na talerz i zaczęłam sobie  ładować jajka do buzi.
-A ty nie jesz ? - spytałam przełykając pierwszy kęs chleba. 
-Jasne  że tak.
I znów mi się ziewnęło. 
-Spałaś coś w nocy ?
-Jak zabita. 
-Ziewa ci się śpiąca królewno. 
-Zauważyłam. Wyglądam pewnie okropnie. 
-Nie, wyglądasz jak zwykle, wspaniale. 
-Nawet jeśli próbujesz być miły, nie wychodzi ci. Ja wiem że myślisz inaczej, ale dziękuję. Udaj że nic nie widzisz. Taka okularnica codziennie wygląda źle.
-Boże Tori, co z tego że nosisz okulary ? Louis też nosi, to nie jest przecież nic złego. Nosisz aparat na zęby, twój chłopak też, wszyscy jesteśmy tacy sami. 
-No ale dlaczego taki Niall akurat wybrał mnie ? Przecież ma modelki pod nosem, zupełnie jak ty. Możecie być z każdą dziewczyną na świecie, więc... Dlaczego nadal jesteś alone ? 
-Nie szukam modelki, wychudłej i skąpo się ubierającej, ja szukam prawdziwej dziewczyny, normalnej i pięknej. Nie dążę do doskonałości, ani żaden z nas. 
-No ale Harry, możesz mnie posłuchać ?
-Nie, nie mogę. 
-No weź, proszę. Harry, ty nawet siebie nie słuchasz. Ty o niczym nie masz pojęcia. Miałam przesrane dzieciństwo, po pierwsze moi rodzice umarli, po drugie w szkole z powodu pochodzenia miałam doły, nikt nie lubił rudych Irlandek, wierz mi, gdy już miałam około trzynastu lat próbowałam coś robić ze swoim wyglądem, przemalowałam włosy na wiśnię, później miałam ten cholerny wypadek i straciłam wzrok, następnie moi dziadkowie zaczęli mi opłacać operację na zgryz i... Noszę aparat. Wyładniałam na starość. Zawsze już tak będzie. Ja wam chyba niszczę reputację. 
-Dlaczego tak uważasz ?
-Bo zadajcie się ze mną. Cała Anglia już wie. Jak można być tak pojebanym żeby zadawać się ze mną ? No ja tego do jasnej cholery nie rozumiem ! - wstałam i wrzuciłam talerz do zmywaka. Nie wiem co tak bardzo mnie zdenerwowało, może wspomnienia z dzieciństwa pod wpływem impulsu mną aż trzęsło.
-Dobrze się czujesz ? Weź może masz  gorączkę. - spytał Harry zaniepokojony. Odwróciłam się gwałtownie i zmierzyłam go wzrokiem, wprost spiorunowałam go. 
-Nie, jestem zdrowa. 
-To na co ty się tak denerwujesz ? 
-A co cię to kuurrr... Co cię to obchodzi ? - odpowiedziałam pytaniem. Zalałam się łzami i zsunęłam się po ścianie - Wynocha, wyjdź, idę do Nialla sama, nie mam ochoty nikogo w tej chwili widzieć oprócz niego. - poprawiłam makijarz, wpakowałam do skórzanej listonoszki rzeczy które miałam dla niego i wyszłam. Hazza nie wołał mnie ani nie biegł za mną. Pewnie rozumie moje polecenie. Niech siedzi, mam na cały świat focha. 
    Droga do szpitala zajęła mi dobre pół godziny, ale nie narzekałam na nogi, bo choć były krótkie były silne. W końcu pokonuję takie drogi w Londynie codziennie. Szukałam przez dłuższy czas sali na której leżał Niall aż zauważyłam blondyna wyglądającego zupełnie jak on siedzącego w poczekalni, miał jakieś inne ciuchy 
, po drugie miał obandażowane czoło. Podeszłam do niego pośpiesznie. Pewnie nadal się trzęsłam ze złości, ale próbowałam to ukryć. Nie zauważył mnie, wbijał coś na swoim czarnym BlackBerry. Usiadłam obok gapiąc się w jego odwróconą twarz. Kątem oka zapewne zobaczył że obok niego siedzę. Od razu zaprzestał swojego zajęcia. Zwrócił na mnie swoje niebieskie, szklane oczka wlepiając bardzo głęboko w  moje zielone. Starałam się nie okazywać w nich poirytowania ostatnią sytuacją, lepiej żeby nie wiedział o niczym. Pogłaskał mnie po policzku i wytarł samotną łzę spływającą po nim. 
-Jednak żyjesz. - odezwał się. 
-I to dzięki tobie. - odparłam i blado się uśmiechnęłam - Ale nie rób tego więcej, bo jeśli będziesz chciał już bardzo mnie ochronić, to tylko... Tylko umrzyjmy razem, czemu nie ? Będziemy na zawsze together forever. 
-Wolałbym ja umrzeć niż pozwolić tobie.
-To szlachetne, ale więcej mnie tak nie strasz. Bałam się o ciebie, ale... Widać tylko masz stłuczone czoło. Już cię wypisali ?
-Tak, bo... W sumie to ci ludzie są mało co kumaci w angielskim. 
-To Polska. 
-Zauważyłem. - odpowiedział bezinteresownie. 
-Więc... Na co tu czekasz ? 
-Na nic, czekałem na ciebie. 
-No to jestem. Jak się czujesz?
-Nawet dobrze. 
-Nawet ? 
-Nie martw się o mnie, bo to szkodzi na psychikę. - zaśmiał się. Tak, jego kochane poczucie humoru wróciło. Wstaliśmy i wyszliśmy z ośrodka. 
-Ładnie wyglądasz.
-Niedbale, ale dzięki za komplement, dzisiaj szykowałam się na szybko. 
-Przyniosłaś coś mi ? Głodny jestem.
-A tak, zapomniałam. Proszę kocie. - powiedziałam głaszcząc go po głowie i podałam mu wszystko co kupiłam. Zaczął od żelków które pochłonął w sekundę, później dopił kawą, później wszamał całe dwie kanapki i zagryzł czekoladą. Niestety więcej dla niego nie miałam.
-Bałam się że nie lubisz kawy.
-Nieważne, jestem tak głodny że mogę zjeść czy wypić wszystko. 
-Jak wrócimy to coś zjemy. A tak w ogóle zapomniałeś o czymś.
-O czym ?
Zrobiłam mały dzióbek z ust. On chyba zczaił i je musnął.
-Mnie to upominasz, a sam zapominasz.
-Daj spokój, wcale nie. Ja ci się odpłacę dziś w nocy. 
-Mam nadzieję kocie. To jak się czujesz ?
-Bardzo dobrze, oczywiście przy tobie dobrze.
-No weź nie wpieniaj. 
-Nie wpieniam. 
-Skoro już jesteś zdrowy, to mogę ci dać po łbie. 
-Proszę nie dziś, jutro, ale lekki pstryczek. 
-Dobra, dzisiaj nie. Ale nie ujdzie ci to na sucho.
-A tak w ogóle co zrobiłem ?
-Gadasz że ładnie wyglądam. 
-A co źle ?
-Tak !! 
-Okeey, przyznam bo nie chcę dostać po łbie.
-Po łbie dostajesz też z tego tytułu że się śmiejesz ze wszystkiego. 
-Kocham cię. 
-Oh wzajemnie przyjacielu. - poklepałam go po twarzy - Wiesz... Ja muszę jeszcze kogoś przeprosić. Chodzi tu głównie o Harrego, ja się na niego tak wydarłam... Ale to pod wpływem impulsu, na pewno nie będzie chciał już ze mną gadać. 
-Coś czuję że to on pierwszy przeprosi.
-Nie sądzę. 
 Resztę drogi spieraliśmy się o to wszystko. 
-Możesz przestać ?
-Z czym znów kocie ? - odpowiedziałam pytaniem.
-Z tą swoją upierdliwością.
-Gdybyś był bad bitch też byś tak się zachowywał. Nagle zmieniłam się w złą dziewczyneczkę. 
-Zauważyłem, mrrr... Lubię to.
-Serio ? 
-Tak.
-A ja nie. - mruknęłam robiąc Poker Face - Muszę być na haju żeby być bardziej bad bitch, czujesz to ? Tysiące skurwysynów jest na haju i jest spoko, więc ja też mogę, co nie synu ?
-Jakim ty językiem się posługujesz bo ja nie rozumiem ? Nadużywasz wulgaryzmów.
-Przepraszam, odwala mi dzisiaj. Nie jestem żadną bad bitch, nawet nie próbuję, nie przeklinam tyle, nie wolno bo Bóg na nas patrzy. Po prostu posłuchałam paru piosenek i mi się udzieliło.Kiedyś wyrażałam się o wiele gorzej, ale dostałam po pysku więc przestałam. Zmieniłam się w jakąś Candy Girl, bez sensu. 
-Mnie się taka podobasz.
-No way ! Niemożliwe.
-Masz słodką osobowość, tak właśnie słodką.
-Naprawdę ? - zamrugałam swoimi sztucznymi rzęsami. Wtem poczułam czyjąś obecność za nami, nie odwracałam się choćbym miała umrzeć. Bałam się że to któryś z moich prześladowców, ten który mnie chciał wrobić w kradzież. Ścisnęłam ramię Nialla jeszcze mocniej, na pewno miałam mega spocone ręce. 
-Jezu, co ty się tak pocisz ?
Nie odezwałam się, z tego faktu że strach przeszył mnie od środka. Wbiłam paznokcie w jego skórę. Czułam się bezsilnie, zwłaszcza że w tej chwili ogarniało mnie poczucie niebezpieczeństwa. Spuściłam głowę nie odzywając się.
-Słyszysz mnie ? Co ci jest ?
-Nic. - odparłam głucho - Nie odwracaj się.
-Dlaczego ?
-Rób co mówię, Niall a nic nam się nie stanie. Proszę, przyśpieszmy kroku.  - szepnęłam. Chłopak bez słowa przyśpieszył. Wtem nie patrząc pod nogi potknęłam się o korzeń i upadłam. 
-Co się z tobą dzieje ? - spytał już podenerwowany. Odwróciłam się... Nikogo nie było za nami. Boże, co się ze mną dzieje ? Ale ja wyraźnie czułam że ktoś mnie śledzi, nas. Blondas podniósł mnie z ziemi, a ja poprawiłam okulary które miałam na nosie - Tori mówię do ciebie ! - podniósł głos. Zwróciłam moje smutne oczy ku górze wprost na niego. 
-Nie chciałem krzyczeć.
-Nie chodzi o ciebie Niall. Ja... Ja mam jakieś schizy.
-Czemu tak uważasz ?
-Bo... Ah... 
-No mów.
-Chodzi o to że ja jestem chyba chora psychicznie. 
-A weź spierdalaj z takim czymś, nie jesteś.
-Nie ?
-No nie, dlaczego ty tak mówisz ?
-Bo ostatnio mam problemy.
-To nic nie ma do rzeczy. 
-Skąd możesz wiedzieć ?
-Znam parę osób, jestem w temacie.
-Myślisz że wystarczy znać osoby chore ? Musisz to jeszcze czuć.
-Nie byłbym pewny. A może masz gorączkę ? - dotknął mojego czoła. 
-Co wy macie z tą gorączką ? Jak człowiek zachowuje się dziwnie to dla was od razu ma gorączkę ? Nie, Harry kazał mi się leczyć Niall, miał rację.
-On nie mówił tego na serio, na sarkaźmie się nie znasz?
-Wiesz, chyba nie. - odparłam ironicznie - No jasne że się znam głupku ! Wracajmy do domu, muszę się przebrać.
-W porządku. 


Cdn.
__________________________________________
Boże ludziska, myślałam że nigdy nie skończę tego rozdziału, taki mi nudny wyszedł że masakra, ale wy pewnie powiecie że jest fajny. Oj żeby to nie wyszło bokiem, wg mnie gdy się staram wychodzi nie wiadomo co a kiedy nie wychodzi dobrze ;D Skomplikowane to, co nie ? Ale wy mówcie lepiej jak mi wyszło ;)