czwartek, 31 maja 2012

5. Suddenly conversation with grandmah grandma

I znów brak pomysłów. Znów brak weny, coś tam udaje mi się wyprodukować, ale wątpię aby się podobało. Więc... Yy.. Nie zdziwcie, się pliska ;)


-----------------------------------

Zacnie Niallerku <333



Przy sklepie stało mnóstwo paparazzi. O nie, tylko tego mie było trzeba. Niall ich nie widział, tylko ruszył na przód. Nagle oślepił mnie blask flesza i odrzuciło mnie z bólu na bok. Zakryłam oczy i piszczałam z bólu, że w końcu zauważył mnie Horanek i zaczął pytać co się stało, a ja tylko pokazałam na tych ludzi na ślepo. 
-Niall! Pokaż z kim się spotykasz ! - krzyknął jeden pstrykając zdjęcia. Po chwili przetarłam swoje oko i spojrzałam na Niallerka który najwyraźniej nie wiedział co robić.
-Dajcie nam spokój... - powiedziałam i próbowałam wciągnąć blondasa do sklepu. W końcu udało mi się to i byliśmy bezpieczni. No to fotek nam pewnie napstrykali... Już się bałam reakcji całego świata, a zwłaszcza fanek One Direction.
-Au... - jęknęłam gdy ból powrócił.
-Nic ci nie jest ?
-Nie, nic, będzie dobrze, ale oślepiło mnie mocno. Mogę przez to stracić lekko wzrok na prawe oko, ale na razie nic na to nie wskazuje więc spoko. - Niall pokiwał głową na znak że ogarnia i rozeszliśmy się po sklepie w poszukiwaniu wszystkich potrzebnych rzeczy. Ja jak zwykle przesadzałam ze wszystkim, ale musiałam się liczyć z kosztami. Oto cała "lista zakupów i rzeczy których kompletnie nie znam, bo to nie Polskie" : kukurydza, sałata (jestem wegetarianką), ananas w puszce, orzechy laskowe (na które mam uczulenie - cała twarz pokrywa mi się czerwonymi krostami  i nie mogę oddychać), czekolada na którą mam wielką chęć i wprost leci mi ślinka, ale to dla Ady, bo ja się odchudzam oraz parę innych angielskich rzeczy których w ogóle nie rozkminiam etykiet. Za dużo tego nie było, za to nasz kochany Niallerek naładował cały koszyk.
-Masz na to wszystko kasę ? - spytałam ze zdziwioną miną wykładając zakupy na taśmę. 
-Taa... Ale jest mały problem... Jak my teraz wyjdziemy skoro oni tu stoją tak?
-Kto ? 
Niall wskazał na drzwi a tam tłum paparazzi. No tak, zupełnie zapomniałam. Dosłownie zrobiłam Palm Face tylko że to akurat było mocniejsze posunięcie, bo mocno uderzyłam się w głowę.
-Au... - jęknęłam i wypakowałam do końca rzeczy. Słyszałam że Niall chichocze pod nosem, aż wybuchnął śmiechem. Taa... Niech się śmieje, śmiech to zdrowie w końcu. To pewnie z mojej głupoty, jak zwykle. Pokręciłam głową z dezaprobatą i zajęłam się pakowaniem zakupów. Nareszcie Niallerek się uspokoił i pomógł mi przy pakowaniu. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Szybko odebrałam. Na ekranie wyświetlił się numer mojej babci. No tak, pewnie dopiero teraz załapała jak się obsługuje tela. 
-Hallo ? Babcia ? - spytałam pośpiesznie po polsku a angielskim akcentem. 
-Tak, tu babcia Dominika.
-Wiem babciu, wyświetliłaś mi się. - odrzekłam i cofnęłam się w głąb sklepu żeby lepiej słyszeć wszystko po "drugiej stronie".
-Racja Anikuś, wyjdziesz na ludzi. - powiedziała żartobliwie. "Ej, to mój tekst!" - pomyślałam - Wiem że nie dzwoniłam od dłuższego czasu, bo ta cała nowoczesność to dla mnie czarna magia, ale teraz już mamy szansę, Gabriel pokazał mi jak działają te Roamingi wasze. 
-No to fajnie, a właśnie co z Gabrielem i Sylwkiem? 
-Gabriel dostał się na studia ekonomiczne, a Sylwek nasz mały już wyzdrowiał. 
-No to się cieszę. Niemowlaki podobno często mają tę chorobę, ale bardzo się cieszę... Czekaj babciu, Sylwek chyba za dwa miesiące kończy dwa latka, prawda ?
-Naturalnie. A tak ogólnikowo moja kochana, to czy z tobą wszystko w porządku? Siedzisz tu dobre dwa tygodnie. 
-Oj babciu, nie chcę babci martwić, ale ostatnio miałam włamanie w domu.
-O Boże... Ale czy ty jesteś cała ?
-Oczywiście babciu, mnie nie było w domu w tamtym czasie, ale złodziej wybił szybę. Nie jestem pewna czy to był złodziej, bo nic nie ukradł ale obawiam się że to jakiś zboczeniec. 
-Jezu Chryste, ale dobrze że nic ci nie jest.
-Wiem.
-A jak tam z pracą?
-Miałam i straciłam po dwóch dniach, teraz na razie po sierpniu szkoła i pracy na razie nie znalazłam. Niestety... 
-Poradzisz sobie. Ale pamiętaj, że zawsze jak będziesz się źle czuła w nowym otoczeniu  czy coś, to wracaj do Polski. Dom gości.
-Wiem babciu. Wiesz, muszę już kończyć, mój chłopak i ja musimy do domu wracać.
-W porządku... Em... Chłopaka ? Przesłyszałam się skarbeńku?
-Nie babciu, skleroza nie boli ,a brak słuchu nie doskwiera... Dobrze słyszałaś.
-Bardzo sie cieszę. Oby to nie był kolejny bitman jak ten Klemens. 
-Oczywiście że nie, on jest wyjątkowy i babcia nie zgadnie, to ten blondyn o którym tak wiecznie gadałam, z tego zespołu co ich plakaty mam po całym pokoju porozwieszane.
-Naprawdę? Ja dziadka przyznam że w innych okolicznościach poznałam...
-Już mi babcia to opowiadała pięćdziesiąt dwa razy, dobrze wiem że poznaliście się na zlocie żaglowców, dziadek był kapitanem na "Arce Noego", wiem wiem i wtedy podał ci rękę żebyś nie spadła wchodząc na pokład i tak dalej i tak dalej.
-Jejku... Rzeczywiście skleroza nie boli. No dobrze, to ja już się rozłączam. Do usłyszenia kochanie i pilnuj się.
-Dobrze, papa! - i się rozłączyłam. No, była to typowa rozmowa babci z wnuczką. Jak zawsze. Wróciłam do Niallerka. Jejku, jaki on był słodki wydaje mi się że na niego nie zasługiwałam.
-Okey, mamy wszystko, tylko teraz jak wydostaniemy się nie zauważeni przez paparazzi ? - spytał dźwigając dwie siatki zakupów. 
-Mam pomysł, tylko nie wiem czy wypali. - tak, miałam zarąbisty pomysł, tylko że nie wiem czy wypali. Postanowiłam że udam omdlenie na ulicy, a Niallerek wyskoczy sobie ze sklepu niezauważony, później i ja do niego dołączę jak już wszystko wytłumacze, że niby wsystko już jest w porządku, tylko że zakręciło mi się momentalnie w głowie, ale jest git. Nie no, lepszego pomysłu chyba jeszcze nie wymyśliłam. Przedstawiłam blondasowi cały plan, po czym ruszyłam na nasze małe "przedstawienie". Założyłam jego czerwoną czapeczkę, tą drugą nie tą co miał na głowie i swoje czarne oksy. Wyślizgnęłam się z tego sklepu jak gdyby nigdy nic, przeciskając przez paparazzi. Położyłam się na ziemi tuż przed nimi i udałam że mdleję. Odchyliłam nieco powiekę żeby patrzeć co się dzieje i ludzie dosłownie oniemiali. Dałam lekko znak Niallerowi nogą (ustaliliśmy sobie że jak poruszę nogą, może wyjść) i tak też zrobił nie zauważony przez nikogo. Nagle wstałam.
-Okey, nic mi nie jest!
-Ale napewno? - spytała któraś z paparazzi.
-Nie, nie skądże. Tylko lekki zawrót głowy, to ja lecę, pa!
I szybko dogoniłam Niallerka który ukrywał się za budynkiem jakimś. Ci reporterzy nawet nic nie zauważyli. Naiwniacy... Wróciliśmy jak gdyby nigdy nic śmiejąc się z całej tej sytuacji do domu. A tam czekała na nas cała ferajna, oprócz Zayna i Ady. Coś przypuszczam że mój blondasek miał rację co do tego wszystkiego.


-------------------------
Dziękuję za uwagę zacni przyjeciele. <333 
Strzałka ^^ Pamiętajcie o konkursie, kto pierwszy ten lepszy ;)



Ogłoszenia

1. Ten kto jeszcze nie wie o konkursie niech przeczyta w tym linku - (kilk).
2. Za dwa rozdziały zmieniam tło oraz parę dodatków na blogu.
3. Jeśli ktoś ma do mnie jakieś pytania lub chce poGGadać to pisać na moje gg - 38108114 na pewno odpiszę, piszcie nawet jak będę NIEDOSTĘPNA.
4. Zasada 5 komów = next nadal trwa ^^
5. Jeśli możecie to polecajcie bloga na wszystkie możliwe sposoby, bo rzecz w tym, że mam mało czytelników, musze mieć dla kogo pisać.

No to strzała ^^ Pamiętajcie że wszystkie pytania kierować na moje GADU. 
Shadow ^^

5. Another suprise

Miłego czytania  życzę bo mam wenę <333

----------------------------
Nasi wariaci <333 Nie czaję tego gifa ale jest git ;)

Gdy Niall zaciągnął mnie do tego sklepu założył mi na głowę swoją czerwoną czapęcję, po czym jeszcze te czarne oksy na nos, ale one spadły mi bo miałam pod spodem swoje lecznicze zerówki. Szybko je podniósł i robił ze mną co chciał - mianowicie to zdjął moje czarne brile i założył te oksy po swojemu. W ogóle nie zczaiłam jego zachowania. Kim jest ta laska? Co Niall miał z nią wspólnego że tak się przed nią chował? Te myśli  nie dawały mi spokoju. Szybko zdjęłam okulary z oczu i obserwowałam ruchy blondasa. Wyglądał niepewnie przez to okno, a ja nadal nie dochodziłam do żadnego wniosku.
-Niall... Możesz się wreszcie ogarnąć? O co chodzi? Kim ona jest? Gadaj szybko bo się na ciebie obrażę.
-No dobrze, ale najpierw załóż moje oksy i grzecznie wycofajmy się z tego miejsca. Nie oglądaj się, nie zatrzymuj a jest szansa że Dazzy nas nie zauważy. Chodź. - i znów pociągnął mnie za rękę. No okey, poszłam za nim. Wyszliśmy jak gdyby nigdy nic z tego sklepu. Czułam się naprawdę dziwnie, niecodziennie muszę się zamaskowywać żeby Niallerek nie został przyłapany przez dziewczynę która wzięła się sama z siebie i w ogóle nie wiem kim ona jest. Odeszliśmy nieco dalej aż znaleźliśmy się pewnie w ogromnym centrum miasta. Przerastał mnie ten widok, ale nie mogłam zbytnio się rozmarzyć, bo ciągle Niall uciskał mój nadgarstek, tak mocno że przestałam czuć cokolwiek w środku, jakby krew mi przestała krążyć. 
-Niall, proszę, puść bo zaraz zemdleję tu. Krew mi nie krąży jak tak mocno mnie trzymasz. 
-Przepraszam. - szybko mnie puścił - Okey, nie ma jej. 
-Idealnie, a teraz powiesz mi wreszcie kim jest ta osóbka ?
-N-no spoko. Poznałem Dazzy na Kids Choice Awards 2012 w Stanach no i zaczęła ze mną flirtować, głupia i naiwna...
-Czekaj, czekaj. Jej nazwisko mi się kojarzy z czymś... Menth - powtórzyłam i podrapałam się po brodzie - Tak, już wiem, to aktorka z "Wszyscy, tylko nie ty", prawda ?
-Nie mylisz się. No więc rzecz w tym, że ona zaczęła ze mną flirtować no i minęło parę dni podczas naszego pobytu w Ameryce i chodzi o to, że... Tylko nie martw się bo nie ma czym, ale chodzi o to że ona i ja...
-Byliście ze sobą ? - przerwałam mu.
-Nie w takim sensie.
-A w jakim ? ! - podniosłam nieco ton głosu i wcale nie zamierzałam być ciszej. Ta sytuacja była dla mnie kłopotliwa, lecz bardziej denerwująca. Ociekałam złością. 
-Nie bo... - zaczął ale mu przerwałam:
-Niebo zostaw lotnikom! Gadaj mi tu szybko co cię łączy z tą aktorką ? - uspokoiłam się nieco mówiąc ciszej. Schowałam twarz  w dłoniach i prawie mi łzy poleciały, ale się powstrzymałam w miarę szybko po czym znów spojrzałam na Niallera który miał w swoich oczach poczucie winy. No może trochę przesadziłam krzycząc, ale naprawdę to mnie do szoku doprowadziło. A już myślałam że będzie pięknie, jednak to nie koniec kłopotów.
-Ja i ona byliśmy ze sobą jakiś tydzień aż powiedziałem jej że to nie ma sensu, że nic nie czuję do niej, bo chcę zostać singlem i czekam na to na co zasługuję, a ona tym czymś nie jest i nie mogę tego dalej ciągnąć. 
-Rozumiem. - pokiwałam głową - Ale to nie zwalnia cię z faktu że ona tu czegoś chce. Stracę cię, ona jest piękna i sławna, a ja brzydka i biedna. Jezusie... 
-Nie mów tak nigdy w życiu. - przerwał mi gdy spuściłam głowę - Nikt nie jest śliczniejszy od ciebie, żadne chodzące piękno nie może się równać z twoją anielską urodą. - teraz z tą poezją przesadził. Ale i tak to było słodkie. Zarumieniłam się, ale po chwili te rumieńce zbledły bo zobaczyłam zbliżającą się ku mnie jakąś dziewczynę. To ta sama osoba, ta blondi. O no to będzie krwawa rzeź. Zaczynałam się bać, nie wiedziałam co ta osóbka zamierzała. Czułam się aż słabo, że pewnie blada byłam jak ściana. Zrobiłam taką niemrawą minę że na bank bardzo komiczną. Niall coś do mnie mówił, ale ja nie zważając na jego słowa pokazałam w dal za nim. Ten odwrócił się i nie wiem jaki miał wyraz twarzy ale podejrzewam że podobny do mojego.
-Słabo mi się robi... - mruknęłam i złapałam go za ramię uwieszając się na nim. 
-Spokojnie. - uspokoił mnie Niall, ale ja nie mogłam się uspokoić. Stanęłam równo na nogach czekając aż owa panna tu podejdzie.
-Niall! Pamiętasz mnie ? - krzyknęła w oddali.
-Wiesz... Niestety tak. - odrzekł pewnie Niall a ja myślałam że zwymiotuję. Nie wiem, ale serce podeszło mi do gardła. 
-Mieliśmy być razem, pamiętasz? I jeszcze mieliśmy się spotkać właśnie po moich zdjęciach do tego filmu. 
-Nie przypominam sobie.
-Ach no tak... To teraz cię o tym informuję. A kim jest ta dziewczyna? - wskazała na mnie patrząc przysłowiowo "z góry". 
-To jest wyjątkowa osoba. Ktoś komu już oddałem serce, wierz mi, ty nią nie jesteś i daj mi wreszcie spokój.
-Twoja kto ? - powtórzyła. "Po co pyta skoro słyszała?" - pomyślałam. 
-Dziewczyna. 
-Ta dziewucha ? 
-Tak, ale ma imię Dazzy. Nie pozwalaj sobie na za dużo, bo to nie zdrowo. Anika, tak ją zwą.
-Taak. - odezwałam się po raz pierwszy.
-Ty śmiesz się nazywać dziewczyną Niallera Horana ? Jakoś nigdy nie widziałam cię w telewizji, z czego jesteś sławna?
-Nie jestem jakąś gwiazdą, panno Dazzy, niestety...
-Dla mnie nie miało by znaczenia czy ona jest sławna czy nie, dla mnie ma znaczenie tylko to co ma sercu człowiek. 
-Ale ona nie wyróżnia się niczym z tłumu w porównaniu do mnie. Ja jestem tą jedyną Niall, nadal tego nie dostrzegasz?
-Mylisz się, Anika wyróżnia się z tłumu swoją nienaganną urodą i charakterem. Zaufaj mi, wiem kogo kocham.
-Zanim cię poznałam byłeś singlem i zawsze mówiłeś że nie będziesz w żadnym poważnym związku, co się nagle stało ?
-Rzecz w tym, że słowo: być singlem nie oznacza być słabym, oznacza być wystarczająco silnym żeby czekać na to na co zasługujemy. - te słowa coraz bardziej utrwalały mi się w pamięci. Ciągle je pamiętałam, ponieważ on ciągle to powtarzał. Ja wiem na co zasługuję i... I wiem, że Anika jest tą którą kocham, bo od chwili gdy ją poznałem, od razu wiedziałem że coś z tego wyjdzie. A ty... Ty jesteś efektem ubocznym naszej znajomości. Pierwsza do mnie podeszłaś, inaczej bym nawet nie zwrócił na ciebie uwagi. 
-Czyli... ? - ona nadal nie czaiła. 
-Czyli niech to do ciebie dotrze! Nigdy nie będziemy razem, to nigdy nie miało przyszłości i nie będzie miało! Zrozum i daj nam spokój.
-Wiedziałam, że jesteś kolejnym frajerem który wykorzysta to, że jestem sama.
-Czy ty się słyszysz ? Ja ciebie nie kocham, odejdź.
-Właśnie, odejdź. - zgodziłam się. Dziewczyna na te słowa zwróciła się na mnie i już miałam złe przeczucia co do tej reakcji. Przybliżyła się do mnie i chciała dotknąć moich włosów, ale ja szybko się cofnęłam i weszłam blondasowi na nogi potykając się, ale on w miarę refleksu uratował mnie przed upadkiem na ziemię - Lepiej mnie nie dotykaj, jeszcze zarazisz mnie swoją podłością i chamstwem. - no to ją pojechałam. Cięta riposta, ale należało jej się to. Nie wiem dlaczego to powiedziałam, pierwszy raz komuś wygarnęłam to i owo. To do mnie nie podobne. 
-Nieźle pogrywasz mała - powiedziała - , ale ja i tak jestem ta ładniejsza, mądrzejsza i sławniejsza.
-Mnie tam to niepotrzebne do szczęścia: uroda, mądrość może tak, ale sława też nie. Wybacz, ale twoje słowa ani trochę mnie nie ruszają. 
-Ani trochę? Ciekawe kto będzie się śmiał ostatni.
-Może ja zacznę? - i wybuchnęłam głośnym i przeraźliwie zawalistym śmiechem, po czym uśmiechnęłam się szyderczo jej prosto w twarz. Ta wprost ociekała złością. 
-Nie przechytrzysz mnie, jestem cwańsza od ciebie panno Aniko... 
-Nie rusza mnie to, serio. - i znów ten złowieszczy uśmieszek oraz aroganckie spojrzenie. Dazzy dosłownie paliła się z zdenerwowania. O taki efekt mi właśnie chodziło.
-Taka mała i taka pyskata... - zaczęła, ale ja jej przerwałam:
-Coś jeszcze chcesz dodać ?
-O ty... - i już chciała mnie pewnie pchnąć, ale Niall jakby mnie odepchnął i zmiótł spod wędrujących ku mnie rąk Dazzy. 
-Dobra, dziewczyny, bo zaraz do rękoczynów tu dojdzie. Daj sobie spokój Dazzy, to nie ma sensu. Spadamy. - Niall i ja oddaliliśmy się zostawiając ją samą zestresowaną. I dobrze, nie chciałam tego robić, ale mnie do tego zmusiła. 
-I co  ja mam myśleć, Niall ? Najpierw widzę jak na bibie całujesz się z jakąś blondi, później ta sama dziewczyna się z tobą psztyka, ale nie wnikam że był to tylko przypadek, teraz druga blondi mówi że z tobą jest. Coś mi tu śmierdzi.
-Nie musisz się martwić, ona po prostu... To jest typ kobiety, która nigdy nie nauczy się kochać naprawdę. Zależy jej tylko na kasie i sławie - blachara i tyle. 
-Rozumiem, ale nadal nie pojmuję tego że ona przyjechała tu aż ze Stanów o takie coś. 
-Ludzie mają różne fanaberię, a ona... Ona... Nie wiem jak to ubrać w słowa, ale ona ma swoje zachcianki. Pstryknie palcami i dostaje to czego chce. Nie wszyscy mają taki luksus, ale co tam. Ja kocham tylko ciebie i nikogo poza tobą, pamiętaj o tym.
-Jasne, wiem przecież. No to chodźmy już po te zakupy, bo zaczyna dochodzić - spojrzałam na zegarek w telu - piąta, a Zayn i Ada jeszcze z randki nie wrócili. Pewnie późno przyjdą, więc... Trzeba też dla nich kolację przygotować.
-Nie przejmuj się, dadzą sobie radę sami, chyba że... - chłopak zrobił zboczoną minę.
-Nie kończ! Wiem o co ci chodzi. Naprawdę nie kończ Niallerku. 
-Co to znaczy Niallerku ? - spytał otępiale. 
-Em... Tak zdrabniam twoje imię. W moim języku zdrabnia się czyjeś imię lub jakieś rzeczy, żeby podkreślić delikatność lub sympatię do kogoś. 
-Oo... No to bardzo mi miło z tego powodu.
-Proszę bardzo. - i usiedliśmy na jakiejś ławce, nie wiem po co ale szłam za Niallerkiem.
-O co chodzi?
On mi nie odpowiedział tylko pociągnął mnie za rękę tak, że wylądowałam na jego kolanach i to jak objęłam go ramieniem było efektem ubocznym tego gestu. Położył rękę na moim kolanie i zaczął po nim gładzić.
-Co robisz ? - spytałam z uśmiechem. Po chwili zaczął całować mnie po rękach, aż gdy był w okolicy szyi pisnęłam i próbowałam się wyrwać spod jego ramion.
-Nie wierć się, to łaskocze...  - zaśmiał się, a ja po prostu wyswobodziłam się z jego uścisku, lecz nadal siedziałam mu na nogach bo było to miłe - Nie bój się, Anika... Przecież cię nie ugryzę, nie jestem wampirem.
-A skąd mogę mieć pewność ? - spytałam żartobliwie czochrając go po jego blond czuprynce. 
-Dobre pytanie, pozwól się pocałować to zobaczysz.
-Co zobaczę?
-Czy nie jestem wampirkiem.
-Oo... A więc tak chcesz to załatwić, muszę cię rozczarować mój drogi Niallerku, ale moja szyja jest zbyt wartościowa żebyś mnie w nią ugryzł.
-Przysięgam, nie jestem jakimś potomkiem Draculi. Uwierz mi kochana. 
-No okey, ale lekko... - zbliżyłam do niego swoją szyję, a on ją delikatnie musnął. Ojej... Znów motyle w brzuchu. 
-Milutko, ale teraz już chodźmy Niallerek do tego sklepu.
Jak postanowiliśmy tak też zrobiliśmy, jednak na problemach się nie skończyło, bo tuż przed tym cholernym sklepie stali...



Cdn.

--------------------------
Mam nadzieję że się podoba. I pamiętajcie o konkursie. Kto pierwszy ten lepszy <333 Danke za komy z góry ;*** 
Strzałka ^^

Konkurs, konkurs! ;DD

Chciałabym wam ogłosić coś. Nie wiem czy wam się to spodoba, ale... Warto spróbować, kto pyta ten nie błądzi, więc... Postanowiłam że zrobię coś takiego jak mały konkurs. Chodzi o to głównie, że pod każdym rozdziałem jak ktoś doda pierwszy komentarz i będzie najczęstszym gościem na blogu (a będzie to wynikało z ilości jego komentarzy na blogu), wtedy powiem jaka jest nagroda,  a wierzcie mi nagroda jest nie wiem czy fajna ale można powiedzieć, że ciekawa. No więc spróbujmy. NIE ZDRADZĘ O JAKIE WYRÓŻNIENIE CHODZI , ale podpowiem że to coś związane z opowiadaniem.

No więc konkurs trwa tydzień, do 7.06.2012 roku. Równy tydzień i sprawdzam postępy <333

No to strzała ^^

środa, 30 maja 2012

Prawda czy fałsz ?

Ludzie Święci! Dowiedziałam się na Gwiazdunie.pl że Niallerek odchodzi od 1D! Ale ja nie wierzę w to. Oto cała strona tego artykułu:

Niall Horan odchodzi z One Direction! Przechodzi do JLS! (PILNE)157 Komentarzy

Szkoda…
Chłopcy z One Direction napisali kilka chwil temu na Twitterach, że Niall Horan upił się wczoraj w Nowym Jorku. Chłopak zaczął mamroczeć i nie wiedział co się z nim dzieje.
Niall powiedział też coś takiego…

Jak myślicie? To ma sens? Czy to prawda? Rozpłakałam się słysząc to ;(

wtorek, 29 maja 2012

4. I found you and I lost

Szczęść Boże wam zacne Directionerki. Dodaję ten rozdział ponieważ bardzo mi się nudzi a ponieważ było już 5 komów nie mam wyjścia i dodaję <333 Miłego czytania ;**** I koniecznie przeczytajcie tekst zamieszczony pod gifem .!

----------------------------------
Macie tu Niallerka ♥ Takie zdziwienie jak zobaczy tatoosa Aniki heh  ;* o_O
Dzisiaj na dodatek przeczytałam coś co powiedział Niall i to mnie wzruszyło do łez. Zapamiętam te słowa do końca życia: "Bycie singlem nie znaczy, że jesteś słaby, to znaczy że jesteś wystarczająco silny, aby czekać na to na co zasługujesz" - Niall. Poeta który otworzył mi oczy i sprawił że inaczej rozumiem zdanie: Być samym w miłości czekając na tę jedyną osobę która zmieni twój świat. Wielkie brava Niall. Ratujesz mi skórę swoimi słowami bo dzięki temu wiem, że nie warto szukać miłości na siłę albo nie znajdując jej odbierając sobie życie, bo teraz uświadomiłam sobie że właśnie warto jest czekać na takie chwile w życiu, gdy wiesz czego potrzebujesz po czym znajdujesz to. W tym wypadku tym czymś jest druga połówka. Dzięki Niallerek! Kocham go normalnie. Wiem, wyznanie ale to prawda ♥


Długo na moją zgubę czekać nie musiałam bo nim minęła chwilka jak ktoś zapukał do drzwi. Miałam pewność że to Dominika więc pewna siebie otworzyłam drzwi. Na szczęście moje przypuszczenia okazały się rzeczywiste. W drzwiach stała panna Kurkowska i uśmiechała się znacząco. Moja biała torba converse, żółte rurki, sweterek w paski i czerwone vansy. Jeeej... Ona to miała styl. Jak zawsze. Ale teraz zrobiła takie oczy jak mnie zobaczyła że śmiać się chciało.
-No co ? - spytałam po polsku i wpuściłam ją do środka. Ta rzuciła torbę gdzieś w kąt i spojrzała nie tyle co zdziwiona a czymś zachwycona. 
-Przefarbowałaś włoski ? Ślicznie mała. 
-Czemu taka zdziwiona ? Wiśnia mnie znudziła.
-Teraz wyglądasz bardziej zajebiście niż wcześniej. 
Uśmiechnęłam się lekko i rzuciłam jej na szyję ze łzami. 
-Przepraszam ciebie za to że byłam taka niemiła. Chciałaś być tylko dobrą koleżanką a ja zachowałam się jak najgorsza świnia. - powiedziałam jej przez ramię gdy ta odwzajemniła ten gest z chęcią. 
-Nie, nie. Obie byłyśmy siebie warte. Ale...
-Ale co ? - przerwałam jej pośpiesznie odrywając z uścisku.
-Ja muszę... Mama do mnie dzwoniła i...
-I co ? - ponagliłam ją. Byłam ciekawa co jej mama powiedziała, która od dłuższego czasu mieszkała w Bułgarii. 
-No ona dostała lepszą pracę w tej Bułgarii i chce abym do niej poleciała i zaczęła tam naukę i z nią mam zamieszkać. - nagle posmutniała a ja razem z nią. Że co? Miała nas opuścić? Niee... To niemożliwe. Nie zrobi mi tego. Teraz gdy wszystko zaczęło się już układać? 
-I co ja mam powiedzieć na to ? - spytałam ocierając łzę która powoli spływała mi z mojego rumianego policzka. Nawet mi się zlała maskara, ale nie było to ważne.
-Nie wiem, ale... Będe was odwiedzać raz w roku na parę dni. Nie martw się, mamy przecież skajpaja itd. Jakoś to będzie Anika, obiecuję ci że więcej nie zamydlę ci tak oczu, ale czekałam na odpowiednią chwilę. Naprawdę mi przykro. Mam wylot w czwartek wieczorem.
-Ale jest wtorek przecież! Nie opuszczaj...
-Co się stało ? Uderzyłaś się, że płaczesz ? - przerwał mi Niall który właśnie wszedł na korytarz.
-Nie uderzyłam się. - odparłam niewzruszona ocierając łzy - Domi wyjeżdża w czwartek do Bułgarii! Na stałe! - zalamentowałam i po chwili ktoś z obecnych złapał mnie za rękę. To była Domi.
-Naprawdę mi przykro, też nie chcę tego robić, ale znasz moją mamę... Jak już coś postanowi to tak ma być i nie ma sprzeciwów. - odrzekła po Polsku bo nikt w tej chwili nie silił się na język angielski.
-No... Nie wiem co myśleć, no ale skoro musisz to przecież nic nie zmienię. Mam tu gówno do gadania.
-Wiem, że jest ci to nie na rękę, ale...
-No trudno, nie tłumacz się. - i moją twarz ozdobił mimowolny uśmiech. No trudno, skoro musi to jej nie zatrzymam. W końcu nie na zawsze nas zostawia.
-Głodny jestem, a wy ? - spytał po chwili Niall nadal łapiąc mnie w talii.
-Ja też. Umieram z głodu, ale powiem wam szczerze, że tak serio to nie ma nic w lodówce, może skoczę coś kupić ? - spytałam zakładając już moje czarne converse.
-Tak, ale ja pójdę z tobą! - Niall również włożył swoje czarne adidasy oraz oksy na nos i wyszliśmy oboje z domu. Po drodze nadal myślałam jak powiedzieć Niallerkowi o swoim tatoosie. W końcu w połowie drogi przerwałam naszą rozmowę o niczym.
-Niall... Coś mi odbiło i zrobiłam sobie... - odkryłam lekko ramiączko topu i bluzki pod spodem co miałam po czym odwróciłam się do Niallerka tyłem i pokazałam mu swój tatuaż. On dotknął go palcami po czym pogładził mnie po skórze. Po chwili założyłam wszystkie ubrania i spojrzałam na niego.
-Jest cudny. - powiedział po chwili ciszy.
-Podoba ci się  ? Specjalnie dla ciebie.
-Czy mi się podoba? - chłopak zamyślił się drapiąc po głowie - Jest fantastyczny.
-Dziękuję, ale to nie jest jedyny jaki zamierzam zrobić.
-Spoko, tylko nie zrób z siebie takiego amerykańskiego Zombie Boya...- zaśmiał się pod nosem a ja wszystko słyszałam. Pan głupio-mądry blond farba myślał że ja głucha jestem.
-Niall, długo czekałam żeby ci to powiedzieć, ale... Ty jesteś jedynym chłopakiem który mnie szanuje. Rozumiesz moje  decyzje, nigdy nie naciskasz, wiesz czego chcę. Wiem, że byłeś singlem prawie zawsze, ja tak samo, ale... Ale po prostu ludzie mówili, że jestem słaba...
-Być samotnym nie oznacza być słabym, to znaczy być wystarczająco silnym, aby czekać na to na co zasługujesz. - i te słowa właśnie wzruszyły mnie. Miał rację. Zapamiętam te słowa do końca życia. Spojrzałam mu w oczy, jednak nie miałam z nim dobrego kontaktu przez te oksy, dlatego zrobiłam to co musiałam - zdjęłam mu je z nosa i założyłam na głowę. Teraz bardzo głęboko wlepiłam w jego oczy swoje paczadła. Niall lekko przybliżył się do mnie i przymrużył oczy. Wydawało mi się że chce mnie pocałować. I rzeczywiście moje przypuszczenia były sprawdzone. Po chwili poczułam jego usta delikatnie muskające moje. Milutkie uczucie, aż poczułam motylki w brzuchu. Nasz pocałunek wyglądał dokładnie tak

tyle że trwał dłużej. Nasz drugi pocałunek, ale ja myślałam że nigdy jeszcze tego nie czułam. Tym razem był to szczery gest. Odwzajemniłam go z chęcią, bo wiedziałam że na niego zasługiwałam. W końcu blondyn odczepił ode mnie swoje wargi. Otworzyłam oczy i on również. Spojrzałam na niego nieco wzruszona i moje oczy były tak duże, że dosłownie świeciły. 
-Milutkie uczucie. - szepnęłam i mogłam już stanąć równo na nogach. Niall nie należał do najwyższych, ale ode mnie był większy, dlatego często muszę stawać na palcach żeby na przykład go przytulić czy coś - Z tego miejsca chciałam ci jeszcze powiedzieć że jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.
-Z wzajemnością. - uśmiechnął się i odgarnął mi włosy z czoła po czym uśmiechnął się szerzej. Speszona spuściłam wzrok.
-Przypomina mi się coś... Nie mieliśmy iść do sklepu? Bo coś raczej się zapomnieliśmy. No więc na czym to stanęło? Szliśmy do... 
-Dazzy. - przerwał mi. Ale ja nie załapałam. 
-Co ? Jest taki sklep w ogóle ?
-Nie, tam stoi Dazzy Menth. - chłopak wskazał na wysoką blondynkę stojącą w bliskiej oddali za czerwonym Audi A4. Była ubrana w biały top, dżinsową koszulę związaną w połowie i obcisłe rurki. Na nogach oczywiście wielkie różowe szpile. W ogóle nie kojarzyłam tej laski, ale zaczęłam nabierać podejrzeń gdy Niall poznał ją. Czy ja znów o czymś nie wiem? Musiałam go to spytać, bo po chwili odwrócił się i pociągnął mnie za rękę abym ja też się odwróciła.
-Niall, kim jest ta laska ? - spytałam pół szeptem uwieszona na jego ramieniu.
-Później ci powiem, a teraz oddalamy się i nie oglądaj się za siebie.
-Czemu?
-Bo nie, proszę. 
-Okey.
Oddaliliśmy się od tajemniczej osóbki i weszliśmy do jakiegoś pobliskiego, pierwszego lepszego  sklepu. Niall ciągnął mnie tak za rękę mocno i ciągle gdzieś chował, że poczułam jakby ktoś nas szpiegował. No kurde belka, tego było już za dużo. Musiałam się dowiedzieć kim była ta rzekoma "niewiasta". 


Cdn.

--------------------------
Sorry że takie krótkie, ale muszę spadać już z kompa. Liczę na komcie.  5 komów = next. Pamiętajcie. Dziękuję za uwagę i miłego wieczoru życzę <33 Danke za opinie z góry. Jesteście wspaniali ;*** I♥All Directioners ^^
Strzałka ;D



poniedziałek, 28 maja 2012

3. Only your smile

Jezu... Mam coraz mniej pomysłów. Za prawdę powiadam wam, wena powoli opada i opada, ale mam nadzieję że na chwilkę ;//

----------------------------
Te wąsiska <33 Mniam. Kocham ;) Zacnie wyglądają ^^



Tak, zdziwienie było na mój widok. Jednak ta niezręczna sytuacja długo nie trwała, bo zaraz odezwał się Liam:
-Anika, twoje włosy... - i urwał. Nie rozumiem tego szoku. Ja tylko zmieniłam kolor a oni gapili się jakbym zrobiła nie wiadomo co.
-Co? Tylko kolor  zmieniłam. Weźcie system ogarnijcie bo was nie kapuję.
-Nie złość się tylko, po prostu zmieniłaś się. - skomentował Niall a ja spiorunowałam wzrokiem go.
-Na lepsze. - dodał Liam.
-No... Jeśli wam się nie podoba to powrócę do wiśni, ale powiem wam szczerze że ten kolor zaczął mi się nudzić. Dlatego poszłam do fryzjera i macie efekt. Problem?
-Nie, nie. Ślicznie wyglądają. Jakaś nowość. - powiedział pośpiesznie Hazza.
-Dziękuję.
-Nie no Niall, pozazdrościć. - wycedził Lou.
-Ty masz dziewczynę, prawda? - zagadałam. Wiedziałam że jego dziewczyna to modelka Eleanore Calder, więc... Czegóż tu zazdrościć? Niczego.
-Taaa... A co ona ma do rzeczy?
-Nie masz nic do zazdrości. Ta dziewczyna jest nieziemsko ładna, szczęściara.
-Jest prześliczna.
-Zauważyłam. No więc ja muszę rozpakować swoje rzeczy i jeśli mi pozwolicie zrobię to teraz bo za chwilę lecę z taką jedną dziewczyną na lunch i muszę wrócić po Adę.
-No właśnie gdzie ona jest ? - zapytał Liam.
-Em... Na randce z Zaynem. - odrzekłam nieco podejrzliwie.
-Faktycznie, nie wpadłem na to, ale zaobserwowałem że go tu nie ma. - odparł Lou drapiąc się po brodzie. Oh te ich myślenie logiczne. Westchnęłam w duchu i właśnie teraz uświadomiłam sobie, że oni są tutaj, a dziewczyn nie ma i zaczęłam nie wiem czemu ale zaczęłam martwić się o Domi która od dłuższego czasu już nie wracała do domu. A chłopcy... Nie wiem co oni w ogóle robią tutaj. Nie miałam pojęcia czemu weszli bez pytania.
-A tak ogólnie to co wy tu robicie? Kto was zaprosił i jak się tu dostaliście?
-Ach no tak... - Niall wstał z kanapy - Bo my właściwie wprosiliśmy się.
-Tak bez pytania? - zdziwiłam się i podniosłam jedną brew.
-N-no tak. - wydukał Hazza.
-Nieważne, czujcie się jak u siebie. A tak ogólnie to słyszeliście jakieś wieści od Domi? Wczoraj wieczorem nie wróciła do domu, zaczynam się o nią bać.
-A nie jesteście skłócone?
-Jesteśmy Harry, ale to nie oznacza że nie powinnam się o nią martwić. Ona ma różne głupie pomysły, nie wiadomo co może jej przyjść do głowy, zupełnie jak mi, ale ja jakoś sobie daję radę. Ma ktoś coś na koncie? Bo mi zeżarło fundusze wszystkie jakie miałam.
-Jeśli ci na tym bardzo zależy, to ja ci dam. - Harry już chciał wyjąć telefon ale "wepchał" się pierwszy Niall i podał mi swojego czarnego IPhone.  Szybko chwyciłam to bardzo przydatne urządzonko i wbiłam numer Domi. Chciałam jak najszybciej się z nią skontaktować. Czekając na połączenie byłam bardzo spięta i usiadłam na kanapie między Niallerkiem a Hazzą. Przygryzłam wargę i z niecierpliwością zaczęłam obgryzać paznokcie u ręki. Po chwili poczułam czyjeś dłonie masujące moje barki. To pewnie masaż relaksacyjny. Wspaniałe uczucie. Nie obchodziło mnie czyje to ręce, ale ten ktoś miał delikatne dłonie i jego masaż był taki przyjemny że się odwróciłam aby sprawdzić kto jest tym cudotwórcą. To był Liam.
-Jejku... Jak dobrze. Możesz nie przestawać? Masz takie delikatne dłonie. - powiedziałam i znów zajęłam się czekaniem na głos Domi w słuchawce. W końcu coś się zaczęło dziać  (w sensie że w telefonie). Głos zza "drugiej strony" brzmiał jak moja przyjaciółka i w tym momencie byłam taka szczęśliwa, że chyba nigdy nie byłam w takich skowronkach.
-Hallo ? Anika ? - spytała po polsku jakimś dziwnym, nieznanym mi jej głosem.
-Tak! Tak! Domi, pomimo tego że się pokłóciłyśmy ja nadal się o ciebie martwię. Gdzie jesteś ? Wczoraj nie wróciłaś... - i te słowa wydały mi sie bardzo śmieszne, bo został mi ten angielski akcent.
-Ależ nie masz się czym martwić, wszystko jest pod kontrolą. Po prostu poszłam odwiedzić koleżankę i spałam u niej.
-Jaką koleżankę znów ? Znasz tu kogoś ?
-Tak jakby. Pamiętasz może Michasię z Gdańska?
-Jasne. Niezłe piżama party było z niąu ciebie pomijając to, jak wtedy wpadłam do basenu i ona mnie wybawiła. Tak, pamiętam.
-No to właśnie mieszka ona w Londynie. W Shakemoth. Zostałam u niej na noc. Okey, ja zaraz wracam i nie martw się.
-Spoko. - rzuciłam już uspokojona i rozłączyłam się po czym zamyśliłam na moment. Szybko wyrwałam się z tego bezcelowego dumania i oddałam Niallerkowi (hm.. dosyć często nazywam go Niallerek) telefon po czym spojrzałam na niego pytająco. Nie wiem właściwie czemu ale coś miał we włosach.
-Niall... Co ty masz we włosach? - wyciągnęłam to "coś" i okazało się że był to popcorn. Pokazałam mu z jeszcze bardziej pytającym i ironicznym wzrokiem tę zdobycz.
-Była bitwa na popcron. Ale przysięgam że to Lou zaczął! - chłopak cofnął się nieco żartobliwie wskazując na Louisa który najwyraźniej nas nie słuchał.
-Co ja ? - spytał zdziwiony.
-Rzucałeś we mnie popcornem! - no i się zaczęło. Ach ci chłopcy, nigdy nie dorosną. Ja tylko zaśmiałam się pod nosem, właściwie to zaczęłam się brechtać, tak że nie mogłam opanować tego napadu głupawki.
-A ty z czego taki zaciesz? To poważne. - blondasek próbował udawać obrażonego, ale naprawdę mu nie wyszło. Nawet jak próbował być poważny nie wychodziło mu, bo był w ten sposób zabawny.
-Z ciebie - powiedziałam próbując powstrzymać śmiech - A z kogo ? Z was wszystkich! Wariaci... - westchnęłam - A tak w ogóle to masz gilgotki ? - i zaczęłam go łaskotać wszędzie gdzie się dało, Horanek dosłownie ze śmiechu położył się całym ciałem na kanapie a ja dalej go łaskotałam.
-Anika... Przestań ! - krzyczał przez śmiech - A ty mądralo ? - całkiem się na mnie rzucił i zaczął mnie po brzuchu łaskotać, serio ja to miałam gilgotki. No i role się odwróciły.
-Omg... Niall... Au... Przestań no... Ja cię w nogi nie gilgotałam! - piszczałam nie mogąc się od niego oderwać. Nagle do zabawy dołączył się też Lou, Liam i Harry i zaczęli mnie razem gilgotać. No nie... Czworo na jedną? To nie fair.
-Hej no! Czterech na jedną dziewczynę? Bez przesady! - i przestali. W życiu nikt nie dał mi tyle adrenaliny  co oni. Niall śmiał się i za nim reszta. W końcu i ja zaczęłam się śmiać z siebie.
-Macie ochotę czegoś posłuchać? Mam świetny kawałek. - zaproponowałam i podeszłam do dużego stereo stojącego pod plazmą.
-Jasne, dawaj jakiś hicior. - zagrzał mnie Lou i zaczęłam szukać płyty z hitami 2012 na lato. W końcu znalazłam i pierwszy utworek jaki się nawinął to był Ne-yo - Beautyful Monster. Tak minęła godzinka przy dobrej muzyce i gadaniu o głupotach. Czułam że Niall i ja już jesteśmy ze sobą tak blisko że chyba bliżej się nie dało. I byłam szczęśliwa że mam takich wspaniałych kumpli, którzy mnie rozumieli. Niestety wszystko dobre co się dobrze kończy, musiało się już skończyć. Wyłączyłam muzykę i postanowiłam że poczekam na Domi i Adę oraz Zayna.



Cdn.
-----------------------------------
Hej, przepraszam was że takie krótkie, no ale nie miałam pomysłu co dalej. Puki co mam nadzieję że się podoba.
Strzałka ^^

2. My better change and friend

Mam wenkę wreszcie. I wreszcie stworzyłam pseudo dla Aniki i Niallerka <333 Jesteśmy tacy szczęśliwi... No dobra, bez jaj. A tak w ogóle to serio mam wenę więc będzie zarąbiście ;))

----------------------------------------
Ich paczałki ;)

Nasze połączenie: Nialika <3 Fajne ?
I macie tu jeszcze Liama w wąsikach ;P
To dosłownie rozwala system ;D


Weszłam do wielkiego Molocha i padłam. Ogromne, kilkadziesiąt razy większe chyba od takiego Forum w Koszalinie. Nie no, postarali się. Było tu chyba wszystko. Kosmetyczka, butiki, supermarket, dosłownie wszystko. Sklepy nawet z rzeczami których kompletnie nie widziałam nigdy na oczy. No to... Co najpierw? Może najpierw obiorę kierunek fryzjer. Zamierzam się przefarbować na tleniony czarny. Tak więc udałam się do jakiegoś niedrogiego fryzjera, gdzie obsługiwał mnie facet. Dosyć przystojny, miał ładną fryzurę, ale ja... Ja nie zwracałam na niego zbytnio uwagi, miałam chłopaka i tylko on się liczył. Kiedy usiadłam na fotelu on jakoś dziwnie się spojrzał i założył na mnie ochronną folię a gdy to robił pogłaskał mnie po ramieniu. Ja udałam że nic sobie z tego nie robię i patrzałam sympatycznym wyrazem twarzy w lustro. 
-No więc słucham panią. - powiedział po chwili przygotowując przybory.
-Chciałam się przefarbować na tleniony czarny.
-Mm... Tleniony czarny, powiadasz malutka. 
-T-tak. - zgodziłam się i lekko uśmiechnęłam.
-Nie ma problemu. Dla takiej ślicznotki wszystko.
-Dziękuję. - odgarnęłam grzywkę i schowałam włosy za ucho. On odwrócił się do mnie i zaczął przygotowywać farbę. Zabieg trwał niedługo, bo tylko godzinę. Po skończonej pracy przejrzałam się w lustrze i efekt był zniewalająco wspaniały. Przepiękny. 
-Jestem wdzięczna, ile płacę?
-Hm... Zniżkę zrobię, dwadzieścia funtów.
-Proszę bardzo. - podałam mężczyźnie, a ten jakoś zadziornie się uśmiechnął i gdy podawałam mu pieniądze zamiast je wziąć złapał mnie niby "niecelowo" za rękę. 
-Ojej, przepraszam. - wybełkotał po czym wziął te cholerne pieniądze. Przejrzałam się jeszcze raz w lusterku. Efekt był taki. Miałam tylko 
<---| nadzieję że spodoba się to Niallerowi i reszcie. Muszę wyglądać doroślej, nie mam wyjścia. Wzięłam głęboki oddech, pochwyciłam torbę z kanapy i wyszłam jak gdyby nigdy nic. Po drodze mijałam parę sklepów, między innymi nasz House, Cropp Town, Mr. Caldo, Venualeza, St. Olivier, Into-PeE itd.  Moją uwagę jednak przykuł między innymi sklep "Reque". Weszłam do środka a tam roiło się od ciuchów. No, no. Witaj manio zakupów. Przeglądając ubrania natknęłam się na tyle fajnych rzeczy, a mianowicie wpadła mi w rękę niesamowita bluzka z fajnym nadrukiem. Wszystkie rzeczy jakie kupiłam (klik) pasowały idealnie. Nareszcie wyglądałam INACZEJ. Teraz tylko zostało najgorsze: buty. Zapłaciłam i grzecznie wyszłam jak gdyby nigdy nic, po czym mijając pare butików moim oczom ukazał się sklep "Casablanca". Od środka wydawał się niesamowicie "OBUWIONY", więc weszłam. Kiedy przeglądałam sobie tak wystawy podeszła do mnie dziewczyna o brązowych włosach i nieco cwaniackim wyrazie twarzy. 
-W czymś może pomóc? - spytała miłym głosem. Tak, już wiedziałam że jest miła, ale ten wyraz twarzy o tym nie świadczy zbytnio. Hm... Nie oceniaj ludzi po pozorach. 
-Hm... Ja tylko... - speszyłam się. No nie mogłam się przyznać że nie umiem dobrać żadnych dobrych butów. Potrzebowałam pomocy.
-Spoko, pomogę ci albo nie nazywam się Jennifer La Roux. - uśmiechnęła się. Zczaiła, że coś jest nie tak. Mądra główka.
-Przejrzałaś mnie. Potrzebuję jakiś ładnych szpilek, za tydzień dobijam osiemnastkę i potrzebuję czegoś ładnego.
-Oo... To wszystkiego najlepszego. 
-Dziękuję, nie za wcześnie to?
-Oj tam. No więc chodź za mną.
Poszłam za dziewczyną i zaprowadziła mnie do jakiejś innej części sklepu, której w życiu bym nie odkryła. A tam: dosłownie bym padła. Buty o jakich nie śniłam. Wyciągnęła jakieś pudełko z najwyższej półki po czym znacząco się uśmiechnęła.
-Jaki rozmiar? - spytała.
-Ech... Nie wiem jak tu u was się podaje rozmiary, ale... 
-No wiesz, szóstka, piątka i tak dalej.
-Aaa... No to szóstka. 
-Spoko.  - rzuciła i wyjęła z opakowania czerwono-białe koturny - Te będą idealne. Przymierz.
-Okey. - przedłużyłam i zdjęłam swojego trampka po czym włożyłam nowe, buty na obcasie. Dawno nie chodziłam w takich butach więc jasne jest że będe miała problemy z chodzeniem. Jednak moje obawy okazały się zbędne bo dałam sobie w nich radę.
-Oh... Są niezłe, ale jaka cena?
-Tylko piętnaście funtów, bo obniżka jest. To bierzesz?
-Jasne. 
Szybko zapłaciłam za nie i zanim zdążyłam wyjść jeszcze zapomniałam podziękować Jen. Wróciłam się spowrotem do kasy.
-Aha, i jeszcze zapomniałam  podziękować. Naprawdę dzięki, sama bym nie znalazła takiego cuda. W ogóle nie mam stylu.
-Nie, nie, ty masz styl i ładne ciałko, ale brakuje ci tego... Jak to się określa... Hm.. - dziewczyna zastanowiła się - No tego wyczucia. Ja zawsze mogę ci pomóc.
-Wiesz... Bo ze mną to jest tak dzisiaj, że postanowiłam zmienić swój styl. Na bardziej dziewczęcy.
-Ooo... No to trafiłaś na dobrą osobę. Chętnie pokażę ci moje ulubione sklepy, zaraz kończę pracę. Właściwie to - dziewczyna spojrzała na zegarek - Już.  
-Spoko. 
-Poczekaj na mnie przed wyjściem. Tylko biorę torbę i idziemy.
-Okey. - odrzekłam i wyszłam ze sklepu. Czekałam na nią zaledwie dwie minuty jak brązowo-włosa wyszła ze swojego miejsca pracy. 
-To gdzie idziemy? - spytałam męcząc się z torbami pełnymi ciuchów - Na piętnastą jestem umówiona pierwszy raz na solarium.
-Nigdy nie byłaś na solarium?
-Nieee... - speszyłam się nieco.
-Nie masz się czego wstydzić, ale... Nie polecam. 
-Czemuż?
-Ponieważ skoro nie byłaś jeszcze nigdy to możesz mieć problem. Coś naciśniesz nie tak i lipa. Będziesz miała przez dobry miesiąc skórę jakbyś wpadła  do masy karmelowej. 
-Ou... Chyba posłucham cię. Mój chłopak może szału dostać. - mówiłam idąc obok niej - Ostatnio wylałam na siebie niechcący samoopalacz i wierz mi, nie był pod wrażeniem, ale pocałował mnie pomimo tego w policzek. 
-No to masz słodkiego chłopaka. Jak ma na imię? 
-Niall Horan. 
-Taa... Od razu. Znasz lepsze kawały? - i zaczęła się brechtać. No tak, dziwnie to zabrzmiało, ale to prawda. 
-Nie masz z czego się śmiać. Pokazać ci co mi dał? 
-Jasne, ale to pewnie podróba. 
-Żebyś się nie zdziwiła. - rzuciłam i wyjęłam z torby czerwoną czapkę z symbolem NY połączonego razem. Niall dał mi ją któregoś dnia (nie opisywałam tego) i po prostu zapomniałam mu oddać. Chciał abym mu ją przechowała. 
-Każdy może mieć taką czapeczkę. A Niall podobno miał na niej napisane "N.H.P." .
Odwróciłam ją na lewą stronę i pokazałam te inicjały. Ta zrobiła ogromne oczy i wzięła ją do rąk.
-Nie gadaj! - zapiszczała, ale zaraz się opanowała.
-Spokojnie. Teraz mi wierzysz?
-Pewnie. Ale... Nie powiedziałaś jak masz na imię, za to ja się przedstawiłam. 
-Anika. Nie z Anglii od razu mówię. 
-Słychać po twoim imieniu i widać i czuć. Naprawdę. Zalatujesz obco-krajowością. 
-Serio? Wiem.
-Troszeczkę. - uśmiechnęła się.
-Ej, co myślisz o tatoosach ?
-Że są zajebiste i świetnie wyglądają.
-Bo mi coś nagle odbiło teraz i mam zamiar sobie zrobić.
-Ja już mam. Spójrz - Jen odsłoniła rękawek swojego swetra i na jej nadgarstku widniał napis otoczony kwiatkami: "Who R U? I'm Monster". 
-Cudowny. Gdzie robiłaś go? - spytałam i dotknęłam go opuszkami palców. 
-U Mike'a. Robi od szesnastu lat.
-Od szesnastu? No way! To szaleństwo, ale i tak się skuszę chyba. Idziesz ze mną ?
-Jasne. Chodź. 
No i tak mi coś odbiło że poszłyśmy obie do studia tatuażu u jakiegoś Mike'a Milowcy. Tam mnóstwo wytatuowanych kolesi i lasek, że... Ciarki mnie przeszły. Na szczęście tym Mikiem okazał się być nieco wychudły ale brodaty facet. Nie za wysoki, ale przystojny. 
-Siema Jen. Kogo mi przyprowadziłaś ? - gość przywitał się dosyć mocnym uściskiem dłoni z moją "koleżanką". 
-To Anika. Ma dla ciebie czyste płótno i chce abyś tworzył.
-O no to powiedz mi mała, gdzie byś chciała mieć tatoosa ? - spytał takim milutkim głosem, że myślałam że padnę ze śmiechu.
-Nie musisz tak do mnie mówić, nie mam dwunastu lat. - uśmiechnęłam się cwaniacko po czym usiadłam na miejscu wskazanym mi przez Mikiego. Założył białe rękawice i włączył maszynkę tuszową. 
-No więc wracam do pytania - powiedziałam zdejmując koszulkę i gdy to zrobiłam ten facet zrobił dziwne oczy gapiąc się w mój biust. A co tam... Nigdy cycków nie widział - Chciałabym zrobić sobie na plecach, właściwie to w prawym rogu górnym napis: "Even If the your presence be a poison, I was stay with you util I die". To są właśnie słowa Niallerka, które mi powiedział kiedy chciał ze mną być razem. 
-Śliczne słowa, kto je wypowiedział ? - spytała Jennifer stojąca obok mnie.
-Niall. - odrzekłam krótko.
-Wow, poświęcasz dla niego tyle ciała?
-Jasne. On też to dla mnie zrobił. Poświęcił swoją gołą klatę na mój wizerunek i napis pod spodem: "Anika, I always be love U". 
-Słodkie to. - uśmiechnęła się lekko.
-Wiem. - przedłużyłam i czekałam aż ten gość wreszcie przebije mi skórę. Kiedy już wszystko przygotował zbliżył rysik i dosłownie to był taki ból, że wytrzymać nie mogłam, ale twarda byłam i hardo czekałam aż cały tatuaż zostanie zrobiony. Długo nie musiałam oczekiwać, bo po chwili Mike skończył i wreszcie poczułam ulgę. Dał mi lusterko i zobaczyłam to cudo. Było prześliczne. Nad wyraz epickie.
-Jakież to epickie Mike. - powiedziałam obserwując jego każdy krok. 
-No i jak ? - spytała Jen pomagając założyć mi moją bluzkę. 
-Niezły. Rozwala system. - wzięłam wszystkie rzeczy po czym zapłaciłam. No, nareszcie moja metamorfoza zakończona. Jen jeszcze odprowadziła mnie pod dom pomagając  z zakupami i pożegnałam się z nią. Ciągle myślałam o tym jak ten fryzjer mnie podrywał, ale... Nie powinnam się chyba zbytnio tym przejmować. Nigdy go już nie spotkam, przynajmniej na razie. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam tam nie dość że Niallerka to jeszcze Louisa, Hazze oraz Liama. A oni gdy mnie zobaczyli zrobili ogromnie oczy. 



----------------------------------

Mam nadzieję że się podobało bo miałam przypływ wenki. Danke za komcie i pamiętajcie 5 komów = next .
Strzałka ^^

niedziela, 27 maja 2012

1. Oh Ada, don't worry!

Siema. Oto 1. rozdział drugiej części. Mam nadzieję że się spodoba <333

---------------------------------
Mam nadzieję że nowa (tutaj jest stara) Anika wam się podoba <333

Nareszcie wszystko się ułożyło. Niall i ja odnowiliśmy miłość i nic już nie może nam stanąć na drodze. Na szczęście jesteśmy silni i wszystkie przeciwności losu nie mogą nam zerwać naszej więzi. Czułam się wreszcie spełniona i nie musiałam się o nic martwić, tylko... Teraz właśnie muszę znaleźć sobie przyzwoitą prace, podobnie jak dziewczyny.Bo mieszkanie samo się nie opłaci. Poszukam czegoś w internecie a na razie tylko zajmę się wydawaniem kasy na swojej karcie debetowej. Tak, zakupki z Adą. Nie wiem czemu, ale chyba przefarbuję włosy i zmienię swój styl. Teraz już postanowiłam, za dwa tygodnie dobiję osiemnastkę i... Chyba muszę zmienić nastolatkowe ciuchy na bardziej takie... Jak to powiedzieć... Hm... Na młodą dorosłą, czyli nastolatkowe ale bardziej doroślejsze i sexy. W domu zachciało mi się wziąć prysznic, więc powiedziałam dziewczynom że lecę za sprawą wagi państwowej do toalety, wzięłam czyte ubrania i wzięłam zimny prysznic, po czym przebrałam się w przygotowany strój. Moje włosy ciągle były jakieś takie proste, hm... Nie mam nic do roboty, więc może je podkręcę w loczki. Wyjęłam swoją lokówkę z szafki pod umywalką, włączyłam i zaczęłam podkręcać kosmyki włosów w zabawne sprężynki. Gdy skończyłam jeszcze tylko spryskałam lakierem do włosów i mogłam wyjść z tej łazienki. Gdy znalazłam się na dole w kuchni Ada siedziała sama przy stole patrząc się bezmyślnie w okno. 
-Co tam ? - spytałam wyciągając z lodówki duży sok pomarańczowy nalewając do szklanki. Przechyliłam i jednym duszkiem wypiłam. Nieprawdopodobnie dużo czynności już zdążyłam zrobić od chwili zadania mojego pytania, a Ada nadal nie dała mi odpowiedzi - Oho... Widzę że coś nieeee graaa... - próbowałam jakoś się dowiedzieć tego i owego ale ta nadal milczała - Dobra, nie chcesz, nie mów własnej siostrze, ja idę. Jak coś to jestem w pogotowiu, jeśli chcesz pogadać, no wiesz... O... A zresztą nieważne. - rzuciłam i wyszłam z kuchni, chciałam iść do pokoju, ale nagle usłyszałam głos Ady:
-Anika! Chodź, powiem ci, bo nikomu innemu nie mogę. 
Na te słowa wróciłam do kuchni i usiadłam na przeciw niej przy stole. 
-Domyślasz się dlaczego jestem nie w sosie ? - spytała po chwili.
-Nie chcę zgadywać. Może mi powiesz ?
-Chodzi o...
-Zayna ? - przerwałam jej.
-Mniej więcej tak. 
-Oo... No to słucham cię.
-Pytałaś go już ?
-Ale o co ?
-No wiesz... Czy się ze mną umówi.
-Aaa... A wiesz że zapomniałam? Zadzwonię do niego, ok? Teraz.
-Teraz?
-Teraz, tak, a co? Coś nie tak ?
-Nie, nie, ale... Tak szybko? Miałyśmy iść na zakupy.
-A nie, nie, poradzę sobie bez ciebie. Zrobisz się na bóstwo i idziesz na r.a.n.d.k.ę, czyż nie ?
-Jasne, tylko...
-Tylko? - ponagliłam ją.
-Tylko nie wiem czy...
-Nie wiesz czy co? - naciskałam.
-No bo on...
-Co on?! Wysłów się wreszcie!
-Bo on chodzi z tą Perri Edwards. - powiedziała prawie z płaczem. Oou... No tak, zapomniałam, że ostatnio w necie pokazały się te foty Zayna z Perri. No ale... Jeszcze nie wiadomo czy oni sa razem, jeszcze tego nie powiedzieli publicznie. 
-Ech... Teraz to już nie wiem jak cię pocieszyć... Ale może to są stare foty, może oni tylko się przyjaźnią...? Nic nie wiadomo. Nie poddawaj się tak od razu. Walcz o niego. 
-Ale ja nie potrafię. 
-Ktoś tu ma kompleksy ? Nigdy taka nie byłaś. Adam, Marek, Sylwester, Kuba... Mam ich dalej wymieniać? Spójrz na mnie, pokazałam że potrafię walczyć, teraz pora na ciebie. Miałaś tylu facetów, bo nie umiesz odmawiać, ale żaden by nie okazał ci prawdziwej miłości. Ty nic nie rozumiesz prawda?
-A co tu do rozumienia? Adam to był snob, Marek też, Sylwester jeszcze umiał mnie docenić, Kuba w ogóle był cwelowaty. Żaden z nich nie był wart mojego szacunku, a taki Zayn... Ja na niego nie zasługuję. 
-Śmiesz mi mówić że nie zasługujesz na niego? Ten chłopak leci na ciebie, co ty, nie widzisz tego? 
-Leci na mnie? Nie okazuje raczej tego.
-Jak nie? Widzę jak się gapi, jak uśmiecha gdy z nim gadasz, dużo rzeczy wskazuje na to, zaufaj mi, podobasz mu się.
-Jasne, jasne. A Perri?
-Skończ już z tą głupią Perri. Ona nie dorasta ci do pięt. 
-Jest ładna!
-Pfff... Wielka mi pannica. Może i jest ładna, ale co ona ma czego ty nie masz? Nic. 
-A wiesz co? Masz rację!
-Zuch dziewczynka. To ja do niego dzwonię.
-Czekaj, co ?!
-No sama chcesz. Zdecyduj się.
-No okey, dzwoń. - zrobiła tak jakby Poker Face i obserwowała każdy mój ruch. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wbiłam numer Zayna. Dosyć długo czekałam aż odbierze, aż w końcu po drugiej stronie odezwał się znajomy głos:
-Hej Anika. Co tam? - spytał zadowolonym głosem. 
-A nudy, wiesz... Ada ma pytanie do ciebie, ale wstydzi się zapytać, więc... Więc ja zapytam za nią. 
-Czekaj chwilkę, Niall, odłóż  mój telefon! Znów mi wygadasz całą kasę! - krzyknął tak głośno, że wszystko słyszałam. Zapewne to było do Niallera jak sam powiedział. Ach ten mój pan blond farba, jak zwykle rozrabia - Dobra, jestem. Masz dziwnego chłopaka, wiesz? 
-Taaa, zauważyłam. No więc wracając do mojego pytania: Ada wybierała się ze mną na lunch do Nando's ale tak wypadło że ja muszę iść na zakupy i w ogóle mam jeszcze zebranie w sprawie pracy, masz ochotę może się z  nią wybrać ?
-Jasne, też chciałem ją o to spytać.
-Naprawdę? To się wspaniale składa, no więc o której?
-Hm... Za godzinkę? Spytaj czy się wyrobi.
Zakryłam słuchawkę dłonią i zwróciłam się do Ady. 
-O której ? - szepnęłam.
-Za godzinkę mniej więcej. - odrzekła i to z takim strachem w oczach że ojej. 
-Świetnie. - odkryłam głośnik i te słowa już usłyszał Malik - No to za godzinkę jesteście umówieni, tak?
-Pewnie. Będe czekał na miejscu. To bay. - i się rozłączył. Nareszcie czułam, że komuś pomogłam. Uśmiechnęłam się znacząco do Ady która najwyraźniej była cała w skowronkach. 
-I co? - spytała z ogromną ciekawości oczach.
-Zgaduj zgadula. 
-Zgodził się?
-Pewnie, że tak! Będzie za godzinkę w Nando's czekał. 
-No tak, świetnie, ale w co ja się ubiorę?
-Już ja ci pomogę. Chodź do pokoju. 
Porwałam ją za rękę i pociągnęłam do pokoju. Już ja wiedziałam w co ją ubiorę żeby Zayn się zachwycił. Miałam prześliczną sukienkę w szafie, która by na nią pasowała jak ulał, ubrałam ją w to (klik. to ważne, bo musicie sobie wyobrazić jak bosko wyglądała tamtego dnia). Przejrzała się w lustrze i dało się zauważyć duży uśmiech na jej twarzy.  Tiaa... Ja tak działam na ludzi. 
-Widzę że ci się podoba. - powiedziałam poprawiając jej sukienkę jeszcze w dole.
-Pewnie, świetnie to dobrałaś, ale... 
-Ale...?
-Ale co z włosami?
-To już mniejszy problem kochana. Usiądź sobie wygodnie tu na taborecie przed toaletką a ja skoczę do łazienki po pare rzeczy. - wskazałam jej miejsce gdzie ma usiąść i wbiegłam w pośpiechu do toalety. Było tu mnóstwo kosmetyków, ale ja... Ja właściwie potrzebowałam tylko prostownicy, lakieru do włosów i paru klamerek. Wzięłam to wszystko z szafki i trudem wniosłam do pokoju. Podłączyłam prostownicę i dalej moich czynności już nie będe opisywać, ale pokażę efekt-  (kliknij). Wyglądała świetnie  i widziałam jej zachwyt. Idealnie na randkę i w typie Zayna. Jeszcze tylko zrobiła sobie już sama lekki make-up  i była gotowa. 
-Nie za olśniewająco jak na zwyczajny lunch?
-Jasne, że nie. Wyglądasz ślicznie i to dzięki mnie, nieee... Ty zawsze wyglądasz ślicznie. No więc musimy się już powoli zbierać. Bierz torbę i idziemy, ale musisz uprzedzić Domi że wychodzimy. Ty idź jej powiedz, a ja lecę zamówić taxi. - tak jak postanowiłam tak też zrobiłam. Porwałam swoją czarną torebkę na łańcuszku, wrzuciłam do niej telefon i portfel, po czym wyszłam z domu przed bramę. Szybko zamówiłam taryfę i nie minęło pięć minut jak taksówkarz przyjechał. Wsiadłam do środka niecierpliwie czekając na Adę. Minęło tak jakieś pięć minut jak do auta wsiadła cała zdyszana brunetka. 
-Co tak dyszysz? Biegłaś?
-Nie, ale stresuję się tą randką.
-Bez obaw. 
-Gdzie panie zawieźć? - przerwał mężczyzna za kierownicą.
-Pod Nando's. - rzuciłam i miałam zamiar dalej kontynuować, ale ten facet znów czegoś chciał, bo wyciągnął do mnie rękę. Dopiero po chwili skapnęłam się że o pieniądze mu chodzi, dlatego wyjęłam z portfela niewiele gotówki, bo tylko dwadzieścia funciaków i podałam gościowi.
-Dziękuję. - przedłużył i ruszył w drogę.
-Tak więc moja droga Ado, nie musisz się niczym martwić. Jakoś to będzie.
-Jako?! - powtórzyła przerażonym tonem.
-Bez nerwów. Zayn to słodki i sympatyczny chłopak, nawet jeśli będziesz zestresowana itd. to on i tak uda że tego nie widzi. Albo jak jakąś gafę palniesz to on będzie udawał, że wszystko jest pod kontrolą. Dasz sobie radę i nie martw się efektami ubocznymi. Wiem co mówię.
-Jesteś pewna ? 
-Bardziej pewna być nie mogę. - zaśmiałam się. 
-Spoko. 
Przez dalszą drogę się nie odzywałyśmy ani słowem, widziałam jak dziewczyna się stresowała więc pogaduchy zostawiłam na później. Zda mi relacje ze swojej randki dopiero po jak to ona nazywa "horrorze randkowym" na którym boi się cokolwiek powiedzieć. Ale ja wiem, że teraz wszystko się ułoży. W końcu taksówkarz podwiózł nas na miejsce. Wszystko było tak jak powinno, Zayn czekał przed knajpą tak jak żeśmy się umawiali i siedział przy stoliku tak jak żeśmy sobie obiecali. Idealnie. 
-Zayn już jest. - szepnęłam jej do ucha gdy chciała wyjść z wozu.
-Serio? Gdzie? - dopytywała rozglądając się nerwowo dookoła gdy wyszłyśmy już z taxi. Wskazałam jej na mulata siedzącego przy stoliku wystukującego coś na swoim IPhonie. 
-Wygląda świetnie. - skomentowała, ale nie mogła się ruszyć z miejsca. Ja już wiedziałam o co chodzi. Trema ją zżerała. Faktycznie, Zayn jak na swój gust wyglądał genialnie. T-shirt z dziwnym napisem: "Vas Happenin?!" - już rozkiminiam, to jego słynne powiedzonko, które nie wiem kompletnie co oznacza oraz czerwona kurtka Lacoste, jeansy i długie adidasy Nike. Postarał się, ale jego fryzura lekko opadała na czoło. Pewnie nie zdążył, bo podobno próżniak z niego, bo ma najkrótsze włosy z zespołu a na dodatek potrzebuje najwięcej czasu na ich ułożenie. Hm... To tak jak ja. Jesteśmy podobni.  Pchnęłam ją nieco w stronę wejścia.
-No idziesz, mała. A ja już idę na zakupy, zdzwonimy się.
Usłyszałam tylko jeszcze jakieś zdziwione "ale" po czym uciekłam ale jeszcze obserwowałam co ona robi. Podeszła do stolika gdzie siedział owy Malik. Wstał i dał jej buziaka w policzek po czym odsunął jej krzesło, ta usiadła i prawie się przewróciła, to pewnie z wrażenia (cała Ada). No, teraz to chyba już nie muszę mieć jej na oku, poradzi sobie. Odwróciłam się, po czym ruszyłam w stronę Molocha. 


---------------------------------------------
Hej, nie zgadniecie! Po raz pierwszy miałam taką wspaniałą wenę. Ale skoro jestem skromna, powiem, że rozdział był taki se. 
Dzięki za komcie z góry, jesteście kochani. ;)))
Strzałęcja ^_^

Mała zmiana planów

Czesia dziewczyny,  nie chcę wam mydlić oczu, ale naprawdę postanowiłam troseckę zmienić naszą historię, a mianowicie Dominika wyjedzie do Bułgarii, do matki i już nigdy więcej  nie wróci do Ady i Aniki, ale na jej miejsce wejdzie Jennifer, dziewczyna którą poznała w centrum handlowym i która zostanie jej przyjaciółką. Oto ona:






Imię: Jennifer La Roux
Wiek: 18 lat
Praca: Jen pracuje w butiku "Casablanca" w Londynie w Molochu jako asystentka
Ulubiona muzyka: Rock, Metal i Pop-punk. 
Ulubieni wykonawcy: System of down, Korn, Nirvana, Metallica, Guns'n'Roses 
Kręci ją One Direction, ale przy znajomych udaje że słucha tylko i wyłącznie rocka, piłka nożna, dobre horrory i jedzenie donatów. Zaprzyjaźni się bliżej z Aniką od chwili gdy tylko pomoże głównej bohaterce w sklepie w którym pracuje przy wyborze butów. Od razu się zaczną spotykać i... Zbliżą się do siebie. Później jednak będzie musiała wybrać między nią a swoją inną przyjaciółką Sarafiną. 


Mam nadzieję że nie macie mi za złe tego że troszeczkę tu pozmieniałam. Napiszcie w komach jak wam się podoba nowa postać. <333

sobota, 26 maja 2012

Premiera rozdziału I - czyli Better change

Hej moje Directionerki. Wreszcie chcę wam przedstawić  Dominikę i Adriannę w nowym wydaniu.

Oto dwie nasze artystki:


Wiem, wiem. To Selenka i Bella Thorne <333

II część

Hej. Oficjalnie chcę powtórzyć, że część I jest zamknięta i że premiera II będzie już jutro, bo dzisiaj się nie wyrobię. Oto zupełnie nowa Anika:



Mam nadzieję że nowa Anika bardziej wam się podoba ;****

Komentujcie jak wam się podoba. To ta brunetka ;)
Strzała ^^

Trouble again

Szczęść Boże. No więc ten rozdział będzie finałowym rozdziałem zamykający I część. Miłego czytania ^^

------------------------------

Niallerek <333
Odpowiedź jest jasna o kogo chodzi <333


Teraz właśnie uświadomiłam sobie że tym jedynym był nie kto inny jak Niall. Bo gdyby tak spojrzeć z innej perpektywy, Niall był tym chłopakiem który mnie ratował z kłopotów, to on zawsze mi pomagał, to on nigdy by mnie nie opuścił i to on powiedział mi między innymi:
"Nawet gdyby twoja obecność była trucizną, zostałbym z tobą aż umrę"
lub
"Jeślibym dowiedział się, że mam cię stracić, napewno dawno bym się zabił"
albo
"Nie mogę przestać o tobie myśleć, jesteś jak narkotyk dla mnie. Nie mogę bez ciebie żyć. Dobrze wiesz że to nie miłość, to nałóg"
On zawsze porównywał mnie do rzeczy które naprawdę mają sens. Najcześciej do narkotyków. To prawda, to nałogowa miłość. W prawdzie nie ufałam mu  w kwestii miłości, ale on był taki dla mnie miły, taki troskliwy, taki przyjacielski i kochany. Nie mogę patrzeć jak cierpi, przeze mnie jest ciągle smutny, ale ja to zakończę. Cieszę się że Hazza postąpił jak przyjaciel i się poświęcił. Zrozumiał, że potrzebuję miłości Horana.  Nawet on zrobił dla mnie tatuaż, w dodatku z takim epickim napisem i portretem. Ciekawa jestem jak on wygląda. Nie wiem skąd miał moje zdjęcie, bo raczej żadnych mu nie dawałam. Czekaliśmy na niego z Hazzą Stylezzą i chłopakami w salonie. Chyba go opiszę, bo był nieziemski. Oczywiście plazma czterdziesto-calowa, (taka o jakiej marzyłam zawsze), komplet mebli leżankowych w białej tapicerce, sofa w zebrę pokryta puchowym, białym kocykiem. Nowoczesne obrazy na ścianach, tak jak się domyślałam, to były zdjęcia sławnych osób które poznali chłopcy oprawione w ramki, tak samo w nowinkach o nich czytałam. Skórzany kobierzec w frędzlami na podłodze. No dosłownie zajebiste mieszkanie. Też tak  bym chciała mieszkać. A może zmienię wystrój naszego mieszkania jak tylko będe miała fundusze. Fajnie by było, ale... Pomarzyć sobie można. Nagle moim oczom ukazała się rzecz która... Która wyglądała jak mój wymarzony plakat 50 Centa  który w necie widziałam. Tylko jeden taki był. Wstałam z tej leżanki i podeszłam do tego wielkiego plakatu.
-Omg... - wyrwało mi się - Czy to plakat 50 Centa z unikatowej kolekcji Brayleya ? - spytałam gdy podszedł do mnie Zayn.
-Zgadza się, podoba ci się ?
-Bardzo. Ale mam podobny w pokoju. Okey, gdzie ten Niall? Chcę wam zaraz coś ważnego powiedzieć.
-Co takiego ? - zaciekawił się Liam.
-Później, Liam.
W końcu do pokoju wszedł Niall. Wyglądał tak jak tu. (sorry, ale linka się nie da)


Czyli jak widać bosko. Ciągle się zastanawiałam jak mam mu to powiedzieć wszystko. Usiadł obok mnie cały w skowronkach. Wow, aż tak dobrze na niego działam? Hm... Podjerzaneee... Wcześniej przypominał mi żula, ale teraz wygląda jak porządnie wygląda. Po chwili wstał znów i ukląkł przy mnie aż się przeraziłam i nie wiedziałam co zamierza. 
-Anika, wrócisz do mnie ? Chcę na nowo wszystko zacząć. - powiedział łapiąc mnie za rękę. Tak, wreszcie wszystko się ułoży. On jakby dosłownie czytał mi w myślach. Spojrzałam na Hazze. Był uśmiechnięty, naprawdę szczerze uśmiechnięty. Prawdziwy przyjaciel, to jest wzór prawdziwego przyjaciela, tak, nikt inny. Uśmiechnęłam się do blondaska i przygryzłam delikatnie wargę. 
-Niall, wstań. - powiedziałam z szerokim uśmiechem i podniosłam go z podłogi. Zarzuciłam mu na szyję swoje rączęta i mocno uściskałam. Chłopak odwzajemnił ten gest i trzymał mnie tak jakbym właśnie wisiała nad urwiskiem, nieprawdopodobnie mocno. Jakbym właśnie miała spaść z wieżowca. Czułam aż motylki w brzuchu. Milutkie uczucie. Ale nie mogła ta chwila trwać długo, bo by mnie zaraz udusił.
-No dobra, Niall, co za dużo to nie zdrowo. Trzymasz mnie jakbym miała zaraz spaść do oceanu. - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. 
-A to za co ? - spytał zarumieniony. 
-A za nic, kocham cię i teraz wiem... Wiem, że ty jesteś tym jedynym. 
-A co z... - wskazał głową na Harrego.
-My... My już nie jesteśmy... Razem. Role się odwróciły. - szepnęłam mu do ucha żeby nikt nic nie słyszał - Bo widzisz... Dowiedziałam się jeszcze, że... - podniosłam jego koszulkę i zobaczyłam to co słyszałam wcześniej, piękny mój portret, właściwie to nie taki piękny, brzydka jestem, więc... Taki sobie i pod nim ten napis: "Anika, I always be love you". Wszystko się zgadzało. Znów łzy mi poleciały. Nie wiedziałam co mam myśleć. 
-Teraz już wiem, że warto było ci wybaczyć. - powiedziałam wycierając zdradziecką ciecz z oczu - To takie piekne... - dotknęłam go opuszkami palców. On poświęcił dla mnie tak duży kawałek swojego ciała, dla mnie, tylko dla mnie. No nie, to jest wspaniałe, aż chore, ale zajebiście wspaniałe - Święty Jezu... Kiedy to zrobiłeś ? - zwróciłam na niego spowrotem swoje oczy.
-Hm... Wydaje mi się że tydzień temu. 
-Tydzień temu ?! - powtórzyłam.
-No tak, wtedy gdy jeszcze mnie ignorowałaś, w Glassgow mi się zachciało, zaraz po tym twoim telefonie, co cię olałem. 
-Rozumiem i doceniam. A teraz na serio Niall, moja odpowiedź brzmi... I ty dobrze wiesz jak.
-Tak ?
-Tak, co się głupio pytasz? - zaśmiałam się. 
-No więc tą tajemnicą był wasz drugi związek ? - spytał Lou.
-Po części tak. - odrzekłam i uśmiechnęłam się do blondaska. 
-Tak, tak. Raczej. A teraz przepraszam was, ale my...
-Co my? - spytałam tym razem na serio przerażona.
-Idziemy na randkę, prawda ? 
-Tak, tak, tak jakby. - zrobiłam zdziwiony wzrok, ale udawałam że ogarniam o co mu chodzi. Randka? Mogłam się lepiej ubrać. Nikt nie zdążył nic powiedzieć, jak nagle ktoś zaczął walić do drzwi. Liam wstał i otworzył . W korytarzu po chwili zobaczyłam zdyszaną Adę i znudzoną Domi. Były ubrane jakoś dziwnie, Ada w samym podkoszulku i jeansach w kapciach, a Domi w spodniach od piżamy i swetrze oraz japonkach.
-Gdzie jest Anika ? - spytała Ada szarpiąc Liama za ramiona.
-Tam jest przecież. - chłopak wskazał na mnie jak Niall całował mnie w szyję. A to wszystko widziała Domi. Natychmiast do nas podeszła i Niall odczepił ode mnie usta. 
-Co ty wyprawiasz ? - spytała blondasa jakby był dla niej nie wiadomo kim.
-Nie twój interes. A po drugie co cię to obchodzi ? - spytał a ja piorunowałam wprost ją wzrokiem.
-Ona jest zazdrosna Niall. Wiesz co mi wczoraj powiedziała? - tak, zgadza się, chciałam ją skompromitować. Niall wzruszył ramionami - Że jesteś tylko jej i że lecisz na nią. 
-Słucham ?! - blondas zrobił podejrzliwą minę, a ja w duchu cwaniacko się uśmiechnęłam.
-To co słyszałeś. - odparła dziewczyna, ale widać było po jej twarzy że jest przygnębiona. I dobrze, tym razem nie jest mi jej żal. 
-Anika! - krzyknęła Ada gdy tylko mnie zobaczyła.
-No co? Cała jestem, spokojnie. Sensejszyn, sensejszyn. - zażartowałam. Nie wiem czym tu się tak denerwować.
-Całe szczęście że jesteś tutaj. O której wyszłaś?
-Po siódmej. 
-To zmienia postać rzeczy. No więc idziemy do domu, dzisiaj na zakupy, pamiętasz ? 
-Ach no tak. - nagle mi się przypomniało, że te zakupy. 
-Zakupy? Możemy z wami ? - spytał Zayn którego dopiero teraz zauważyłam. Przez to całe zamieszanie zapomniałam że są tu chłopcy. 
-Niee... To babskie wyjście bez Domi.
-Co ? Jak to beze mnie?
-Ty nie idziesz. 
-Dlaczego ?
-Bo ja tak powiedziałam, jesteś dla mnie niemiła i nie odzywam się do ciebie. 
-Jesteś zła o takie błachostki!
-Błachostki powiadasz? Wszystko to dla ciebie błachostki ? Chyba pojebało cię coś. 
-Od kiedy ty przeklinasz? - tym razem spytała Ada. 
-Od zawsze. Nie zmieniaj tematu. Ostro mnie wkurzyłaś Domi. Chyba ci nie muszę przypominać o tym, jak się z nim całowałaś , co ?
-Ale o co ty masz sapy? Jak zwykle coś ci nie pasuje. Potraktowałaś go bardzo nie fair play i dobrze o tym wiesz.
-A pamiętasz może tę sytuację z tą blondynką? Ja pamiętam doskonale i wierz mi, nie mogłam inaczej postąpić. Ale nie będe już tego wypamiętywać. 
-Owszem, mogłaś być zła i przepraszam.
-Teraz przepraszasz ? Pff... Teraz mam to gdzieś.
-Dziewczyny, nie kłóćcie się, co ?
-O nie Ada, ja tego tak nie zostawię. Jeśli ona uważa, że może wszystko to się grubo myli. Nieważne, chodźmy, nie mam zamiaru już o tym gadać, to pa Niall! Cześć chłopaki! Może później się spotkamy, a na razie bay! - pożegnałam się, chłopcy pomachali i wyszłyśmy z ich domu. Jakoś miałam doła, ale nie odzywałam się całą drogę. 



-------------------------------------

I ten oto zacny rozdziałek zamyka całą I część. Po tym poście będzie II część i trochę się nasi bohaterowie zmienią, a zwłaszcza główna rola, czyli Anika. Mam nadzieję że cała pierwsza część się podobała. 
Bay. Strzała ^^