niedziela, 4 listopada 2012

40. No-one matter of me

Cd. .<33

Hahhahahah Mój słodziak .<3333


Z Niallem, postanowiliśmy że położymy się już do łóżka. Co prawda, zapowiedzieliśmy "niegrzeczne rzeczy", jednak ja nie miałam na to ochoty. Po prostu jestem zbyt zmęczona podróżą, nie, to nie na moje siły, poza tym, to zbyt krępujące żeby znów to robić. Trzeba trochę czasu, żebym się przystosowała. 
-Myślisz, że ludzie przestaną w końcu na nas gadać ? - spytałam znienacka. 
-W sensie, że... ?
-Niall, to nie są żarty, dobrze wiesz, że chodzi o media. Ludzie mnie nienawidzą, no właściwie to tylko wasze fanki... Czy to jest normalne ? No tak, sama bym była przeciw żeby mój idol umawiał się z kim innym, gdy one czekają w kolejce, ale... Ja chcę normalnego życia, oczerniają mnie w gazetach... Nie zniosę tego.
-Przecież wcześniej ci to nie przeszkadzało.
-No ale teraz przeszkadza, pamiętasz przez co zerwaliśmy ? W sumie, to ty.
-Byłem głupi, nie wiedziałem co tracę, po prostu stchórzyłem. 
-Tak, zauważyłam, ale... 
-Cii... - chłopak zamknął mi usta palcem - Śpij dobrze, rano o tym pogadamy. - powiedział. Odwróciłam się, a on objął mnie ramieniem. Leżeliśmy tak, że on przystawał swoim brzuchem do moich pleców (wiecie, o co chodzi). 



****

Obudziło mnie głaskanie po twarzy. Nie, to na pewno  nie był już kot. Otworzyłam oczy i spojrzałam w górę. Patrzę, jeszcze ciemnica. Nade mną był pochylony Niall z taką miną:

-Niall, co ty go cholery robisz ? ! - spytałam.
-No co ? Lubię patrzeć jak śpisz. 
Podniosłam się do pozycji siedzącej i spiorunowałam go wzrokiem. Spojrzałam na zegarek stojący na stoliku nocnym. Dwadzieścia po trzeciej w nocy. 
-Po co to robisz ? - spytałam bardziej naciskając na niego. 
-Nie mogę spać, wtedy twój widok mi pomaga.
-Zwykle śpisz jak zabity, masz twardy sen. Kiedyś założyłam ci kota na twarz, to nawet się nie poruszyłeś. 
-Że niby co mi założyłaś na twarz?
-Kotka. - pisnęłam - Mniejsza - kontynuowałam już wysokim głosem - Coś się nagle stało ?
-Aaa... Tak, teraz właśnie spadł mi zegarek na głowę i się obudziłem.
-Idiota. - mruknęłam. Położyłam się z powrotem zgaszając lampy za pomocą klaśnięcia. 


****Nad ranem****

Obudziłam się jako pierwsza. Nie wstawałam, tylko odgarnęłam rękę Nialla na bok i położyłam się twarzą do sufitu. Zaczęłam rozmyślać o tym co będę dzisiaj robiła. Może wrócę do pracy, zawiadomię o swoim powrocie Jennifer, pogadam jeszcze z Adą. Jestem dziwna, bardzo dziwna, pewnie jestem najdziwniejszą dziewczyną jaką miał kiedykolwiek Niall. Jestem zmienna, nie wiem czego chcę, ba! nie wiem w ogóle co zamierzam robić w życiu. 
   Spojrzałam na Nialla. Spał w dziwnej pozycji, w dodatku dostał ślinotoku sennego. Fuj ! 
   Nie chcąc tracić czasu dałam mojemu śpiochowi spać. Uśmiechnęłam się na widok jego głupiego, ale słodkiego zarazem wyrazu twarzy i wstałam. 
  Otworzyłam piękną garderobę, w której jego ubrania i moje były niemalże zmieszane. 
  Wygrzebałam to:
Zrobiłam lekki makijaż, włosy podkręciłam w lekkie fale, po czym zeszłam na dół, na boso, a co mi tam... 
    Nie było nikogo. Podejrzana cisza. Chłopcy spali, nie chcę wiedzieć co wczoraj robili. 
   Otworzyłam lodówkę. Jakoś tak zabolało mnie znów serce. Pamiętam, że kiedyś zostawiłam tu tabletki na bóle pikawy. Przydają się, ponieważ często mam takie problemy. Otworzyłam szafkę, w której rzekomo je chciałam znaleźć. Były, w ciemnym flakoniku, nikt ich nie ruszał. Zakurzone już. Wzięłam dwie i popiłam wodą. 
   Nagle usłyszałam stukot czyichś butów na szklanych schodach. Nie zwróciłam na to uwagi, niech ten ktoś wie że też mam coś do roboty. Zaczęłam kroić ogórka czekając aż leki dojdą do żołądka. Czułam się omamiona przez te lekarstwa. 
   Poczułam, że ktoś obejmuje mnie w talii. Musiał być to tylko Niall, po z daleka czułam zapach jego dezodorantu, duszący zapach. 
-Już nie śpisz ? - spytał otwierając lodówkę. 
-Musiałam wziąć leki. - odparłam krótko nie zaprzestając swojego zajęcia.  
-Jakie leki? - jego ton głosu nieco się zmienił, był... Hm... Jak to powiedzieć, poważniejszy.
-Na serce. 
-Nic nie wiem o żadnych lekach.
-Nie musisz. 
-Jesteś pewna? Chyba powinienem wiedzieć o twoich chorobach czy problemach, bo wtedy wiem jak mogę ci pomóc. 
-Niall, ty mi już nie pomożesz, przyjdzie czas że nie będziesz mógł nic poradzić na to co się będzie działo. Zamknijmy ten temat. 
-Jeśli nie chcesz sobie pomóc, to nie będę przecież naciskał. Co zjemy ?
-Ja nie wiem. 
-Coś widzę nie w humorku jesteś. 
-To dobrze widzisz. 
-Może ja cię pocieszę?
-Nie, proszę nie śpiewaj tego ! 
Niall zaczął śpiewać słynną irlandzką piosenkę, którą lubił mnie denerwować, czasem mnie to rozweselało, ale tylko czasem. Zaczęłam śmiać cię jak głupia, bo jego taniec był komiczny. Od razu mi poprawił humor. 
-Dobra, przestań. 
-Wiedziałem! To zawsze działa. 
-Nie zawsze, policz ile razy dostałeś ode mnie po głowie za to. 
-Przeliczę się. 
-No właśnie. - zaśmiałam się - Zjedzmy coś pracochłonnego. 
-Myślisz o tym samym co ja ?

    Po godzinie cała kuchnia była w mące, my razem z nią. Widziałam czasem takie pobojowisko na filmach. Usmażyliśmy sobie naleśniki, a co tam ? To co tygryski lubią najbardziej. Nawet się nie umyliśmy, tylko oboje biali siedzieliśmy karmiąc się nawzajem. 


_____________________________________________
I jak rozdział ? Ludzie powracajcie ! Bo czytelnicy mi zwiali !



5 komentarzy:

Daj koma, odwdzięczę się ♥