środa, 4 kwietnia 2012

Sudden luck.

Z pieskami tak słodko wyglądają... Ale czy są tak pomocni  żeby pomóc Anice? 

-To najlepsze drewno.
-Tak, zgadłeś, dostałam w spadku po tacie.
-Rozumiemy. Zagrasz coś?
-Jasne, tylko nie śmiejcie się jak coś mi nie wyjdzie, często mylą mi się chwyty, bo... A zresztą nieważne.
Zaśpiewałam i zagrałam melodię do ich piosenki ,,Moments,, bo tylko tą pamiętałam na pamięć. Gdy skończyłam otworzyłam oczy i zobaczyłam że chłopcy wprost byli pod wrażeniem. Gapili się na mnie swoimi ,,paczałkami,, jakby właśnie dowiedzieli się że bankrutują. Nie powiedzieli nic tylko myśleli, stali i myśleli nad czymś. W końcu Liam powiedział:
-Najpiękniejszy głos jaki w życiu słyszałem, witam w zespole. : wyciągnął do mnie rękę a ja odsunęłam się.
-Co? Jaja sobie robicie?
-Nieee... Co ci przyszło do głowy?
-Ty no nie wiem, człowiek który mnie zna dopiero jakiś dzień, czyli ty, chce abym z nim pracowała, dla mnie to brzmi jak ściema, a zresztą nie wiem czy bym potrafiła pisać piosenki i grać.
-Przecież grasz świetnie, prześlicznie śpiewasz, dobrze się... Ruszasz.
-Tak sądzisz? Bo mi się wydaje że nie, przemyślę to. Dowidzenia złotka wy moje.
I  nie czekając aż odpowiedzą, weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi na wszystkie spusty. Byłam trochę zmęczona, więc zrzuciłam koszulę gdzieś na schody, buty również i położyłam się na kanapie w salonie. Zasnęłam. Obudził mnie dzwoniący telefon stacjonarny dobiegający z kuchni. Spojrzałam na zegarek, było za dwadzieścia piąta. No toż sobie kimnęłam od czternastej. Ledwo co wstałam z sofy i podreptałam do kuchni odebrać to natarczywe urządzenie. Podniosłam słuchawkę.
-Hallo ? : spytałam zaspanym głosem.
-Cześć ślicznotko. : odparł głos w słuchawce. Brzmiał zupełnie jak głos Nialla. )Niall z tej strony.
-No o co chodzi? Streszczaj się, bo zaraz mi się urwie film i od razu uprzedzam nie chodzi o to że piję alkohol, bo nie piję i nie zamierzam na razie, ale dlatego że chce mi się spać.
-Spoko, chodzi o to że... Że chcę się z tobą spotkać, zaraz w parku elżbietańskim, mam ci coś ważnego do powiedzenia.
-Nie, mów teraz.
-Ale nie mogę ci tego powiedzieć teraz.
-Dlaczego?
-No bo jeszcze mam coś ci do pokazania.
-No dobraaa... Poczekaj, zaraz będe na miejscu, muszę się tylko przebrać. Bądź tam za piętnaście minut.
-Czyli zgadzasz się?
-Tak, na to wychodzi. : mówiłam aby się odczepił wreszcie, nie miałam zamiaru dłużej ciągnąć tej rozmowy, chciałam jak najszybciej pójść tam do niego, załatwić z nim to i owo czego chciał i wrócić. Bałam się jego spojrzeń, tego jak na mnie patrzył. Ciągle wydawało mi się że śmieje się ze mnie w duchu, a tylko udaje że mnie lubi, wiem że ludzie gdy chcą się ze mną zaprzyjaźnić ; najpierw zagadują, a później już się do mnie zrażają, nie wiedzą po prostu że żebym się na kogoś otworzyła, potrzeba czasu. Co prawda mam skomplikowaną osobowość, ale też łatwo jest mnie rozgryźć, wystarczy chcieć. Takiemu Liamowi Paynowi się to udało, zobaczymy czy reszcie tez się uda. Poczekam pare tygodni, miesięcy, lat, wieków... Niech się starają, mam nadzieję że bardziej do nich dotrę. Odłożyłam słuchawkę nie czekając aż chłopak coś mi powie, tylko od razu pobiegłam do pokoju, żeby wybrać jakieś ładne ciuchy. Otworzyłam szafencę: no teraz to będzie problem, w co by się ubrać? To pytanie zawsze mnie dręczy i... Wpadłam nagle na pewien pomysł. Założyłam uroczą bluzkę z wielką czerwoną kokardą na dekolcie oraz jeansową mini, do tego ładne baleriny na koturnie. Wyglądałam bosko, troszkę za dziewczęco i elegancko, ale było dobrze. Założyłam torbę na ramię i wyszłam z domu do parku elżbietańskiego, tam gdzie mieliśmy się spotkać z Niallem. Gdy byłam już na miejscu zauważyłam go, stał przy stawku i gapił się w dal. Podeszłam do niego i tknęłam go w ramię.
-Cześć. : powiedział uśmiechając się. Był dosyć ładnie ubrany, miał czerwoną koszulkę polo i na niej bluzę oraz spodnie, tym razem bez opuszczonego kroku i sporotwe adidasy, włosy miał ułożone bardzo starannie i pachniał... Bardzo ładnymi perfumami, to pewnie konopie dla mężczyzn, a takie uwielbiam najbardziej, ale skąd on to wiedział to ja nie rozkminiałam. Na bank chciał czegoś ode mnie, na 100 %.
)Chciałem... Chciałem się z tobą tu spotkać ponieważ zatęskniłem.
)Za mną zatęskniłeś? Przecież widziałeś mnie jakieś niecałe dwie godziny temu, bez przesadyzmu słonko ty moje.
)Ja naprawdę jestem chory z tęsknoty.
)Coś trudno mi w to wierzyć... : próbowałam uśmiechnąć się, ale naprawdę nie wierzyłam mu. Ten kto mógł mi to powiedzieć to tylko ktoś kto mnie dobrze zna. A Niall nie wie kim jestem, ani ja nie wiem kim on jest. Nie twierdzę oczywiście że go nie lubię, bo lubię, ale trudno jest mi się  na niego otworzyć, zwłaszcza tak wrażliwe osoby jak ja.
)W takim razie uwierz. Naprawdę tęsknie za tobą, dlatego chciałem cię zobaczyć.
)Pozwól że powiem ci coś: to słodkie że tęsknisz za mną, ale ja nie wiem kim ty jesteś, już ci to mówiłam. Potrzebuję czasu aby się na ciebie otworzyć i na innych. Daj mi parę dni, proszę, przynajmniej tydzień.
)Rozumiem cię dokładnie, za szybko to się dzieje. Tylko tydzień, tyle wytrzymam. A dasz zrobić sobie fotkę do numeru?
)Spoko.
Dałam zrobić sobie zdjęcie, po czym zrobiłam zdjęcie jemu aby zapisać w telefonie. Po czym wróciłam do domu zostawiając go z myślami. Było już dobre dwadzieścia po szóstej. Zwykle to nie moja pora ale po podróży byłam okropnie zmęczona, a przyjechałam tu wczoraj. No cóż... Trzeba by się wykąpać i położyć w zwyczajnym łóżku. Tak też zrobiłam. Zasnęłam jak zabita.

moje. Powiedz mi co się s

4 komentarze:

  1. Ciekawee :^ zapraszam na mojego bloga stories-at.blog.onet.pl ;) hmm coś przeczuwam ,ze Nall się zakochał! xd :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog jest świetny!!! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Jesteś boska!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. jakiee słodkiee pieski ! mniaam ! kocham !

    OdpowiedzUsuń

Daj koma, odwdzięczę się ♥