piątek, 23 listopada 2012

43. If not his behaviour, life would be perfect...

Niall jakiś ty romantyczny ;-*** Chciałabym, żeby był on moim chłopakiem, mieć takiego kochanego żarłoka, to najlepszy narkotyk jaki mógłby istnieć. Od niego nie da się nie uzależnić, od One Direction nie da się nie uzależnić. Wiedząc, że ktoś taki jak Niall jest przy tobie, czujesz się bezpiecznie i wiesz, że nie stanie ci się przy nim krzywda. Zazdroszczę jego przyszłej dziewczynie, która będzie miała ten narkotyk tylko dla siebie, jedyny w swoim rodzaju. .<33


Usiadłam obok Hazzy i przez całą drogę nie odzywałam się ani słowem...




Stanęliśmy na miejscu, gdzie było wspaniale, słonecznie. Zachwyciła mnie ta pogoda i pierwszy raz o dziwo nie padało. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam nad morzem... Może rok temu ? Dwa? Bóg wie, pochodzę z miasto-wioski pod Opolem. 
-Tori, będziesz tak się do mnie nie odzywać przez cały dzień ? - spytał Niall chcąc mnie złapać za rękę, którą cofnęłam żeby mu się to nie udało. 
-Spytaj Demi, może ci powie, w końcu to przez nią.
-Ale Tori, kochanie...
-Cii... Słucham jak trawa rośnie. Na razie nie mamy o czym gadać panie Niallerze Horanie. 
-Przepraszam, okej? Nie chciałem żeby tak wyszło, wymsknęło mi się, przez przypadek...
-Przykrość też mi sprawiłeś przez przypadek?! - podniosłam na niego głos zatrzymując się - Wiem, może i jest ode mnie ładniejsza, seksowniejsza i ładniej śpiewa, ale... Licz się z moimi uczuciami. Jestem sprawiedliwa, jeśli już chciałeś to powiedzieć, to lepiej by było gdybyś wcześniej zachował to dla siebie, bo ranić uczucia jest łatwo, najtrudniej jest przepraszać. Tak, oczywiście, mogę przyjąć twoje przeprosiny, ale tu nie chodzi o to.
-W takim razie o co ?
-To wy sobie pogadajcie, dogonicie nas. - mruknął Liam i zaraz zniknął z resztą chłopaków. 
-O to, że kochasz kogoś innego, kto inny jest twoim ideałem... Ty... Ty chyba jeszcze nie widzisz co się pomiędzy nami dzieje, nie ma dnia bez kłótni, po prostu dzień bez skakania sobie do gardeł jest dniem straconym.
Cisza. Niall nic nie powiedział, tak też myślałam. Nigdy nie miał nic mądrego do powiedzenia. 
-Posłuchaj, gdybym kochał kogoś innego, to czy nadal bym z tobą był?
-Mężczyźni i ich logika. - prychnęłam - Na głupie pytania nie ma odpowiedzi. Choć przez chwilę mogłeś udawać, że się dla ciebie liczę. 
Gdy to powiedziałam, spuściłam głowę i puknęłam się w głowę. 
-Przecież...
-Co przecież ? Życie to nie bajka człowieku, zrozum. Nie jestem idealna, wiem, ale cię kocham. 
-Ja... Ja... Przykro mi.
-A mi nie, przynajmniej wiem co o mnie myślisz. - rzuciłam i ruszyłam w stronę plaży. 


    Cały dzień spędziliśmy osobno. Prawie się do niego nie odzywałam. Miałam dość, powoli dość. Nie chciałam na razie z nim rozmawiać. Nie ufam mu póki co. Dlaczego? Otóż powód jest prosty: śmiał porównać mnie do Demi Lovato i to w tak chamski sposób. 
   Pod wieczór musieliśmy wracać, więc zanim zdążyliśmy dojechać z powrotem do London City musiałam godzinę przesiedzieć w ciszy. Nawet nie drgnęłam, gdy ten coś do mnie mówił. Nie słuchałam tej paplaniny. To naprawdę było zbędne. Nie mam siły na głupie rozmowy. Sam zachował się jak idiota, więc niech się umawia z tą swoją panną Lovato, która jest wzorem. A ja na razie zawieszam, czyli traktuję go jak powietrze nasz związek. Niech się nauczy, że ja nie jestem taka miękka. Może coś do niego dotrze, dopiero później pogadamy na serio i poważnie. 

Wieczorem...

-Nie możesz tak milczeć ! Proszę cię. - po tych słowach stanął przede mną, akurat kiedy szukałam swojej piżamy w garderobie. Nawet na niego nie spojrzałam, tylko... Zignorowałam, olałam. 
-Tori. 
Ominęłam go i pognałam do łazienki, by wziąć prysznic. Co zrobiłam i zajęło mi to pół godziny. Przebrałam się w czarne legginsy i za dużą bluzkę z napisem: "Don't lie anymore". Wysuszyłam włosy i wróciłam z powrotem do pokoju. Tam już go nie było. Otworzyłam balkon i weszłam na niego, by zażyć świeżego powietrza. Po całym emocjonującym dniu, postanowiłam jakoś odreagować stres właśnie w ten sposób. Porządnie się przewietrzyć. Dawało mi to nie tyle co siłę, a potęgę, chęć do życia. 
Spojrzałam na księżyc, świecił idealnie. Kocham ponure atmosfery, Niall kiedyś stwierdził, że sama jestem ponura, uznałam to za komplement, w końcu nie jestem idealna. Wiem to, od dzisiaj wiem. Dla niego wzorem doskonałości może być tylko Lovato, a ja ? Ja stoję na uboczu. Chłopak dał mi miłość, schronienie, sprawił że byłam szczęśliwa, na jakiś czas a teraz to spieprzył. Tak to jest jak prawda wyjdzie na jaw. 
-Chyba nie zamierzasz skakać. - usłyszałam nagle. To nie był Horan, lecz jak się okazało po głosie Louis. Miało wyjść żartobliwie i udało mu się. 
-Sama nie wiem. - mruknęłam nadal patrząc w księżyc - Pewnie gdybym skoczyła i nadal żyła, Niall by powiedział że schrzaniłam całe samobójstwo. Chciałabym coś na siebie poradzić, ale nie mogę. Takie jest życie. Okrutne i brutalne; dla mnie nie ma taryfy ulgowej. Niee... Nie dziś, nie jutro, nie za rok, nie za dwa. Po prostu moje całe życie runęło już dawno w gruzach.
-Jeśli chcesz możesz je naprawić. Daj Niallowi szansę, to prawda, źle zrobił, ale czy nie warto sobie wszystko przebaczyć?
-O uwierz mi, nie warto. Jak widać ja o Niall'u wiem więcej niż ty, doprawdy myślisz że to coś zmieni? Przepraszam, że to teraz powiem, ale to jest sprawa pomiędzy mną a Niallem, błagam, chcę iść przez życie po swojemu. 
-No pewnie, jasne, rozumiem. Nie chciałem się wtrącać, po prostu chciałem dobrze ci poradzić.
-Cieszę się, że ty mnie nie zawiodłeś, tylko z Horanem jest zawsze problem, bo on jest taki... Irytujący, ale tylko czasem. Za dużo mówi. 
-Z tym się zgodzę. Gaduła z niego. 
-No właśnie, co za dużo to... Znasz morał tej bajki. Nie można przesadzać ze słowami, bo jak za dużo się cwaniakuje, to wychodzi z tego jedna wielka masakryczna masakra. Kocham tego pedała, ale jeśli on nie kocha mnie...
Lou nawet nie zaprzeczył, oznaczało to tylko prawdę.. Bolesną prawdę, moją starą przyjaciółkę. Wzruszał mnie jedynie fakt, że nikt nie chce mi jej zdradzić. 
-Louis, powiedz mi prawdę. Tylko ty mi możesz powiedzieć co jest grane. 
I znów cisza. Musiałam wiedzieć o co chodzi !!



_____________________________________
I jak ? Jest napięcie ? Mogę wam zdradzić, że Louis powie jej całą prawdę i Tori to zadowolona nie będzie. Ale co będzie głosiła ta prawda ? To się dowiecie .<3
Bay ;-*

4 komentarze:

  1. Heyy .;* Super rozdział ..;D
    Mam nadzieję że nie zapomniałaś o moim bloggu .? ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Och genialne ! ;DD

    i :
    Zostałaś nominowana do Liebster Award:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy dodasz kolejny ?
    Już się nie mogę doczekać :)
    fajne :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Siemka. ;D

    Blog zajebisty, pewnie tez dlatego, że o 1D
    No ale zajebisty.
    Zaobserwowałam, bo mi sie spodobał ( doceń to, bo mało rzeczy mi się podoba. ;D )
    Też mam bloga o 1D. Z opowiadaniem. Dopiero zaczynam.. wiec może Ci się spodoba,. :0
    Zapraszam.
    http://feisty-quarrelsome-sincere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Daj koma, odwdzięczę się ♥