środa, 13 czerwca 2012

10. Eleanor's help

Dobra, kochani, muszę was chyba przeprosić za wszystko, już się nie focham że było mało komci. Trochę przesadziłam. Wybaczcie. Przepraszam na kolanach ;****
--------------------------------------------------

Dom był taki że o Mój Boże... Nieziemski. Myślałam że oszaleję widząc
to wszystko.  Widać było, że kobieta w nim mieszka. Chyba nie muszę wam wszystkiego opisywać, bo zdjęcia mówią same za siebie. Weszłam do środka zostawiając na brzegu gdzieś torbę. Spojrzałam się na Adę, a ta była w takim samy szoku.
-Mad the fuck... - wyrwało mi się poraz kolejny.
-Nic takiego , zwyczajny dom. - mruknęła Eli grzebiąc w swojej torebce.
 -Czy aby napewno taki zwyczajny ? - spytała i weszłam do kuchni, która powalała na ziemię wprost. Pop chwili dołączyła do mnie również Ada oraz Eli z jakimś świecącym przedmiotem w dłoni. Wyglądało trochę jak naszyjnik.
-Co tam masz ? - spytałam. Wiem, że nie powinnam być taką wścibksą i natrętną dziewuchą, ale bardzo byłam ciekawa tego czegoś.
-Aaa... To ? - pokazała mi naszyjnik w całości. Gdy tak zwisał jej majtając się we wszystkich kierunkach zczaiłam że to mój ! Miał zawieszkę
w kształcie czterolistnej koniczyny ! To na bank mój. Zaczęłam pośpiesznie suzkać czegoś na swojej piersi i rzeczywiście nie było wisiora - Znalazłam to przed chwilą. To twoje ?
-Tak! - krzyknęłam uroadowana. Dziewczyna mnie podała mi znaleziska ale założyła mi spowrotem na szyje - Nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna. Co mogę za to zrobić? Wysprzątać dom ? Umyć okna ? Cokolwiek ! - Eli tylko zachichotała pod nosem i uśmiechnęła się dziwnie wykrzywiając kącik ust do góry.
-Nie ma potrzeby żebyś robiła takie rzeczy. Mam
od tego ludzi, a ty... Ty nie musisz mi się odwdzięczać, Anikuś. Wystaczy  że będziesz się dobrze czuć w moich... Skromnych progach.
-Skormnych? - powtórzyłam z impetem. W moim głosie słychać było wyraźnie zaskoczenie. Ona mówi że to skormny dom ! No chyba na mózg padła.
-No może nie aż tak, bo to mieszkanie kosztowało fortunę, ale ie przyznaję się do bogactwa. No więc... Chodźcie, coś zjeść, bo mi tu pomrzecie. Jesteście blade. - dziewczya pociągnęła mnie za rękę i posadziła na wygodnym krześle przy stole. Obok mnie zaraz usiadła Adusia, która również padła ofiarą "uściku Eleanor". Obserwowałam wszystkie jej ruchy. Nie chciała zbytnio wybrzydzać ani nic, więc postanowiłam być skromna i odpowiadać na pytania typu : co chcesz zjeść? lub na co masz ochotę? ogólnikowo.
-Na co macie ochotę ? - tak jak podejrzewałam, padło to pytanie. Namyśliłam się i chwilę.
-A co jest ? Może tak zapytam.
-Wszystko czego dusza zapragnie. - uśmiechnęła się i wyjęła z lodówki sałatkę, udka z kurczaka oraz dwa małe paszteciki. "Mm... Pyszności" - pomyślałam oblizując wargę. Szybko opamiętałam się, gdy  owa szatynka zwróciła na mnie swoje  śliczne oczy. Znów ten dziwny uśmiech. Zaczynałam czuć się nieswojo, ale nie dawałam po sobie tego poznać.
-Sałatka, udka z kurczaka i... Paszteciki. To z wczorajszego mojego i Louisa obiadu. Czuję się dziwnie dawając wam resztki ale muszę się tego pozbyć z lodówki, szkoda wyrzucać a jak się zepsuje to pieniądze pójdą w błoto.
-Nie, nie, to nic. Normalka. - odparła Ada. Eli chwyciła miskę z sałatką po czym postawiła na szklanym  stole pzy którym siedziałyśmy, to samo zrobiła z resztą. Podsunęła nam pod nos talerze i sztućce.
-Może.... Może ja ci pomogę Eli ? - spytałam gdy ta wstawiła wodę w czajniku.
-Nie trzeba. Dam sobie radę. Ty jesteś pewnie zestresowana tą całą sytuacją dobrze wiesz związaną z kim, nie chcę abyś się  bardziej przemęczała.
-Wiesz, ochłonęłam już troszeczkę. Mogę zaparzyć przynajmniej herbatę ?
-No skoro już bardzo chcesz.
-Chcę. - wstałam i już zajęłam się przygotowywaniem typowych "angielskich pomyjów dla snobów". Eli usiadła przy stole i zaczęła sobie nakładać sałatkę, to samo zrobiła Ada. Dosłownie jak cień. W końcu ktoś musiał coś powiedzieć,. bo ja tej ciszy nie wytrzymałam. Na szczęscie moja siostra przejęła pałeczkę:
-Anika. - zaczęła.
-Hm  ? - spytałam krojąc cytrynę.
-Masz jakiś pomysł na pracę?
-Jeszcze nie... Ale najwyższy czas, bo rachunki są... Niezapłacone. - dodałam szeptem tak, żeby Eli nas nie słyszała. Jednakże tego nie dało się w żaden sposób ignorować. Ta pewnie udała że nie słyszy i zabrała się za jedzenie. Zaparzyłam herbatę po czym znów zajęłam miejsce i zaczęłam powoli jeść co swoje.
-Potrzebujecie pracy ? - odezwała się po chwili Eli przerywając jedzenie.
-Taak, na pół etatu. Właściwie ja na cały, ale Anika na pół.
-I dobrze opłacalną. - dodałam sącząc "pomyje".
-No to macie szczęśliwy dzień, mój szef szuka kogoś kto zna się na choregorafii. A słyszałam od Niallerka że ty Aniko moja droga, dostałaś stypendium i wybierasz się na studia w tym kierunku.
-A to papla. - warknęłam.
-Taa... Tego to raczej się nie wyprę. Ale szczęściara z ciebie, rzadko która miałaby szansę u Niallera , a on najwidoczniej się zakochaaaał.
-Pewnie masz rację. Ale naprawdę nikt nie ma u niego szans ?
-Nikt, od kiedy go znam wiem że chciał być singlem do czasu gdy odnajdzie tę jedyną. Widać już ją znalazł.
-O Jezu... Czyli on naprawdę jest zakochany.
-Na to wychodzi, młoda. - mruknęła Ada dopijając swoją herbatę.
-Już sobie wyjaśniłyśmy chyba kwestię "młodej", prawda ? - spytałam przez zagryzione zęby.
-Nie marudź.
-Denerwujesz mnie, wiesz ? - oczywiście tylko żartowałam.
-Ja wiem, od tego jestem. - zachichotała pod nosem.
-No dziewczyny, podejmujcie decyzję, idziecie do tej roboty ?
-Eli zesłałaś nam dar z niebios ! Jasne że tak ! - krzyknęłam uradowana.
-Nie ma za co. - odparła.
 Połowę wieczoru nie mogłam wytrzymać z podniecenia. Jutro ja i Ada miałyśmy mieć spotkanie  w sprawie tej pracy. Z szefem Eleanor. Będziemy z nią pracować ! Emocje opadały z każdą godziną ale nadal byłam podekscytowana. Eli pod wieczór pokazała nam nasz pokój. Chyba nie dam rady go opisać, jest zbyt boski, ale spróbuję. Ściany w kolorze fioletowym, bez żadnych dodatków, jedynie żywe i kolorystyczne obrazki, plakaty modelek z autografami, to normalka akurat. Łóżko piętrowe, wielka szafa, biurko, typowe meble do pokoju. Łóżka zasłane porządnie milutką pościelą w kwiatki oraz czarne poduszki. Na ziemi ogromny kobierzec z holenderskimi wzorkami. Nawet niezły. Myślałam że padnę, ale "obudziłam się" i od razu zaklepałam łóżko na górze.
 Po dwudziestej rozpakowałyśmy się, wzięłam tylko wymarzoną kąpiel w ogromniej wannie, przebrałam w piżamę i razem z Adą zasnęłyśmy spokojnie, bez obaw o Klemensa i resztę.


-------------------------------
Liczę na komcie, o które ostatnio się fochałam, pamiętajcie powyżej 5 komów = next i jutro ogłaszam wyniki konkursu <333
Strzałka ^^

8 komentarzy:

  1. hjehjehje , jaki boski rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaak ! W końcu ! Pisz szybko nexta ^^

    Rozdział świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. super opowiadanie , naprawde świetnie się je czyta mam nadzieje że szybko dasz nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny jak zwykle,, jejku ale czasem chciałoby sie byc taka Elonor mhh czekam na next.:* Klaudia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. boskii ♥

    Klaudia xD

    OdpowiedzUsuń
  7. nie moge się doczekać wyników chodź wiem, że nie wygrałam xd No a rozdział GENIALNY ;D Czekam na następny ;***

    OdpowiedzUsuń

Daj koma, odwdzięczę się ♥