poniedziałek, 25 czerwca 2012

14. When will be end ?

Hej. Zanim jednak zaczniecie czytać, chciałabym wam polecić wspaniale zapowiadającego się bloga. Musicie go przeczytać kliknij,. nie pożałujesz ; )  Aha i jeszcze jedno info, ponieważ jakoś nie pasuje mi imię naszej bohaterki, jej nowe imię będzie brzmiało Torres w zdrobnieniu Tori. Okey ? Bo jakoś tak dziwnie.
-------------------------------------------------------------------------------



Na okładce byłam ja i Niall, za to tytuł zmroził mi krew w żyłach. A tam taka fota


Na dodatek została zrobiona z daleka, tamtego dnia gdy była ta impreza u Hazzy. Miałam tego powoli dość. Ludzie przesadzali, ciągle nam przeszkadzali. Nie mogliśmy mieć normalnego życia, więc musieliśmy to znosić. Niall był sławny a ja nie i to właśnie pomagało mi być na szczycie puki co. Szybko przeczytałam artykuł. Postanowiłam że powtórzę go na głos Niallowi:
-"Przyłapani ! Ostatnio przyłapaliśmy Niallera Horana z One Direction na wspólnym spacerku z jakąś tajemniczą rudowłosą, o której nigdy nikt nie słyszał. Ciekawe kim jest ta ruda, która rani dzisiaj pewnie serca jego fankom. Zapewne Twitter jest już pełen pogróżek i gróźb. Jeśli ta para robiła jakieś niegrzeczne rzeczy, to przypuszczamy że oboje mają przechlapane i to poważnie. Jak donoszą inne media, ci młodzi ludzie chcą się wybić w show-biznesie. Dowiemy się za wszelką cenę kim ona jest i czy chce tylko wykorzystać tego gwiazdora". Czy ty to czaisz ? Czekaj, sprawdzę Twittera w fonie.
-Ja też sprawdzę. 
Zrobiliśmy to co trzeba było. Moje obawy były jednoznaczne - na tt zaczęły wyświetlać mi się tweety od wszystkich fanek One Direction z całego świata. Wszystkie zawierały podróżki i przede wszystkim groźby. Przeraziłam się, były ich miliardy. Wydawało mi się, że wszystkie wyglądały praktycznie tak samo, aż  dojechałam do ostatniego, jakaś fanka napisała:
"Droga tajmnicza rudowłosa, zapewne wiesz po co do ciebie piszę. A jeśli nie wiesz to masz problem. Chodzi o to jakby tak streścić w paru słowach podobno chodzisz z naszym Niallerkiem. Nie obchodzi mnie to, że go kochasz, bo on ciebie nie. Może jak znajdziemy cię z koleżankami i pobijemy to poczujesz jak to jest kogoś ranić. Decyzja należy do ciebie - albo zrywasz z nim albo po tobie. Więc jak? Czekamy na odpowiedź. Nara."
Myślałam że zaraz rąbnę głową w ścianę. To było karygodne, ale bałam się tego wszystkiego.
-U mnie nie ma nic, jedynie na twoim... Czekaj jaką ty masz nazwę ? - spytał nadal gapiąc się w ekran swojego czarnego IPhona.
-Moja nazwa to... To... - nie mogłam nic powiedzieć, bo  byłam  załamana - Moja nazwa to Animal Muppet. - w końcu wysłowiłam się.
-Czekaj, już patrzę. Oh My God. - szepnął.
-A weź przeczytaj ten ostatni od użytkowniczki Medow.
-Okey. - chłopak zrobił to o co prosiłam i po minucie jego ocz były zaokrąglone jak nie wiem, pomarańcze.
-O nie, nikt nie ma prawa cię tak traktować. Ja zaraz jej odpiszę, poczekaj chwilę.
-Co  ty chcesz jej napisać ?
-Zobaczysz. Okey.. No więc: Droga Madow, bardzo mnie zawiodłaś. Chociaż jesteś Direcnioerką. ja cię już za nią nie uważam. Nie masz prawa tak traktować mojej dziewczyny, ponieważ nic nie wiesz. Nier wiesz nic o moich uczuciach, ponieważ jesteś tylko zwyczajną dziewczyną która mnie nie zna i zapewne nigdy nie pozna tak blisko. Nie masz prawa twierdzić że nie kocham jej, ponieważ jak mówiłem nic nie wiesz. Można uznać, że jesteś samolubem. Nie boję się ciebie, Tori również się nie boi. Nikt nie będzie ze sobą zrywał, a ty... Ty mnie zawiodłaś. Nie powinnaś ranić jej uczuć. Moja dziewczyna już wystarczająco cierpi, a ty dałaś jej powód do kolejnego doła. - Niall Horan.".
     Byłam pod wrażeniem. Ten chłopak ciągle potrafił mnie obronić, tylko nie wiem jakim cudem mu się to udawało. Ale mniejsza, byłam bezpieczna ale ten atak fanek był dla mnie bardzo... Hm... Jak to powiedzieć... Niepokojący. Wolałam aby nigdy się to nie stało.
-Niall, to było takie słodkie.
-Po prostu nikt nie ma prawa cię tak traktować. Ta dziewczyna nie jest warta mojej uwagi.
Nie odpowiedziałam nic. Nie było już co robić w tym centrum, dlatego mój żarłoczek zaprowadził mnie do swojego domu. Z początku nie chciało mi się, ale się zgodziłam. A tam... Oou... Przerwaliśmy Adzie i Zaynowi ważną czynność, oni... Całowali się i to tak namiętnie że chyba nie powinniśmy wchodzić w tamtej chwil.
-Niall, złą chwilę wybraliśmy, wucofujemy się... - i oboje odwróciliśmy się na pięcie, po czym chcieliśmy iść, ale usłyszeliśmy za sobą:
-Ej, wracajcie. - to był Zayn. Odwróciłam się a za mną Niall.
-Bo wiecie... My nie chcemy wam przeszkadzać   TAKIEJ  chwili.
-Nie przeszadzacie.
-Serio ? - spojrzałam na Adę jednocześnie zwracając się do Malika.
-Nie, nie. - odparła.
-Super, ale my.. . - zaczęłam, ale nic dobrego nie przychodziło mi do głowy.
-My właśnie... -Niall próbował mnie uratować z tej niezręcznej sytuacji - Muszę pokazać coś Tori ! Moim !
-Właśnie ! - zawołałam wlokąc się za ciągnącym mnie Niallem.
-Ale najpierw wezmę coś do jedzenia. Ty idź na górę, po lewej masz duże drzwi ! Wejdź i... Poczkekaj.
-Okey. - przeciągnęłam i pobiegłam do jego pokoju. Nie tego samego, co kiedyś tylko tego nowoczesnego. Świetny był, nie chce mi się go opisywać, dlatego pozostawiam wam tylko swoją wyobraźnię.
     Usiadłam sobie na dużym łóżku pokrytym kremową pościelą. Zdjęłam buty i rozmasowałam nogi, ponieważ od tego wszystkiego zaczęły mnie boleć stopy. Moje ciało miało skazy, kiedyś cięłam żyły z powodu problemów psychicznych i zostały mi blizny, jednak dziwnym sposobem Niall ani nikt  nie widział ich nigdy, co dziwniejsze taki Niall który widzi mnie prawie codziennie. I lepiej żeby nigdy ich nie widział, uzna mnie za jakąś wariatkę i pewnie już dawno by mnie zostawił. Nie wiem co począć, po prostu naciągnęłam rękaw marynarki bardziej na rękę i trzymałam dla uzyskania wytrzymalszego efektu. Nie minęła chwila jak Niall wparował do pokoju i zamknął je na klucz wyrzucając go gdzieś na dodatek. Zupełnie jakby przed kimś uciekał.
-Tori ratuj ! Louis rzuca we mnie marchewkami ! - zawołał pakując w siebie precle. Nie no, ten żarłoczek ciągle musiał coś jeść. Jezu, jak ja lubię tak zdrabniać jego imię.
-Żarłoczku ty mój, po mordce ci poleciał sok. - zaśmiałam się i wytarłam mu brodę z soku pomarańczowego.
-Wiem, bo Louis chciał mnie zabić tymi marchewkami ! - chłopak schował mi się w ramiona.
-No chodź, będzie dobrze. - zażartowałam i znów na  niego spojrzałam. Tym razem chciałam zacząć na poważnie.
-Bo wiesz Niall...
-Ćśśśś... - nałożył palec na usta. No Niall ! Ja już chcę pogadać. Horanek przyłożył ucho do drzwi i zaczął coś nasłuchiwać.
-Niall... - powiedziałam cicho - O co ci chodzi? - opadły mi ręce dosłownie. No ten chłopak był niemożliwy.
-Czekaj, sprawdzę coś. Nie bój się, uratuję cię przed nim.
-Przed kim ?
-Louisem. - rzucił i wyjrzał zza drzwi i otworzył je na ościerz, musiałam coś zrobić i go popchałam. Ten upadł na ziemię a ja wprost na niego. Akurat tamtędy przechodził Hazza ! Wiem, że nie było mu łatwo po tym jak rzekomo zostaliśmy przyjaciółmi, więc nie chciałam pogarszać niczego, bo mi też było słabo na myśl o tym. Szybko wstałam z tej dziwnej pozycji gdy chłopak zrobił dziwne oczy.
-Hej Harry, dawno się nie widzieliśmy. Jak tam twoja rana ? - spytałam i potrząsnęłam jego dłonią jak na powitanie.
-Dobrze, niedługo zdejmą mi ten cholerny opatrunek.
-Ale to przeze mnie, co nie ?
-Nie, nie, w życiu. Oczywiście bolało, ale próbowałem cię obronić, dlatego nie żałuję że to zrobiłem.
-Ooo... - pisnęłam, ale gdy zobaczyłam minę Nialla od razu przestałam zachowywać się jak zauroczona. Mierzył wzrokiem Harrego, co nie wróżyło nic pozytywnego. Ale ja oczywiście udałam, że nic nie widzę. Wiedziałam że to najlepsi przyjaciele, tylko że miewają gorsze dni.
-Tori, możemy pogadać? - spytał nagle loczek.
-Jasne, że tak. Zawsze. - uśmiechnęłam się i poszłam za Harrym który ciągnął mnie za rękę gdzieś dalej, tuż przy schodach.
-Masz ochotę na spotkanie? Ale takie przyjacielskie, tak żeby Niall nie zauważył.
-Ale kiedy ? Teraz?
-Nie, jak Niall pójdzie robić tweetcam z Liamem.
-Kiedy go będzie robić?
-Hm... - Hazza spojrzał na swój złoty, połyskujący zegarek - Za pół godziny. Wybierzemy się do kina na przykład, chciałbym nadrobić stracony czas z przyjaciółką. - uśmiechnął się i w jego policzku pokazały się te zacne dołeczki. Po chwili zaczęłam się rumienić jak piwonia gdy ten złapał mnie za rękę. Dosłownie ciepło. Znów poczułam te motylki w brzuchu, ale musiałam się opamiętać, w końcu miałam chłopaka i w dodatku jego najlepszego przyjaciela. Hazz zrobił dziwne spojrzenie, znałam go, oznaczał on przede wszystkim to że zaraz jakiś numer mi wywinie. Nim się obejrzałam on zdjął mi okulary z oczu i założył sobie na nos.
-Witam w naszym studio, a oto nasza ulubiona gwiazda, panna Torres, która przedstawi nam swoją opinię na temat domu zespołu One Direction. - udał że mikrofon, który był dezodorantem i podsunął mi pod nos. Nie no myślałam że go zabiję. No ale co tam. Dawno się nie wygłupiałam, więc wzięłam od niego ten "mikrofon" i zaczęłam przechadzać się po korytarzu.
-Hm... Ten dom... Nawet niezły. Macie do niego mapę? Zgubić się można. - zaśmiałam się i odłożyłam dezodorant gdzieś na półkę, po czym z zaskoczenia jakoś tak wskoczyłam na barana Niallowi.
-Aa... Szop pracz ! - krzyknął  po czym zaczął się śmiać.
-Niee... To ja kochanie.
-Wiem, ale chciałem zobaczyć jak się do mnie zwrócisz.
-Oj tam.
-Ale ty lekka jesteś. - powiedział gdy z niego "zsiadłam".
-Wiem, bo ważę tylko 55 kilogramów a mam 17 lat, więc dziwaczne.
-Mało jesz. Martwię się o ciebie.
-Oj tam, źle nie będzie.
-Mam nadzieję. Okey, ja za pół godziny robię tweetcam z Liamem, poradzisz sobie beze mnie ? Bo wiesz, gdybym powiedział że jesteś tu ze mną, pewnie wiesz... Za dobrze nie będzie.
-Wiem, wiem. Poradzę sobie.
-Spoko.
-Tori,chodź coś zjesz. - powiedział Harry. No cóż, nie miałam już nic do roboty, więc poszłam z nim. Zaprowadził mnie do ich kuchni, gdzie kazał usiąść przy stole. Nie miałam ochoty na jedzenie, ale jak Harry się uprze czasem nie ma zlituj się. Po prostu tak ma być i koniec.
-Pijesz ?
-Nie wolno mi, bo... Nie mam jednej nerki. - powiedziałam i spuściłam z zawstydzenia głowę w dół.
-To nic wstydliwego, Liam ma taką samą sytuację jak ty.
-No wiem, ale on jest sławny i w ogóle i nawet gdyby miał irokeza by go kochali.
-Oj tam, sława na tym nie polega.
-Po części się z tobą zgodzę, bo ważne jest to co ktoś ma w sercu a nie to co ma. Ja np. was nie traktuję jak inne dziewczyny, tak jak gwiazdorów, w  zasadzie jesteście dla mnie zwyczajnymi chłopakami i wcale się nie wstydzę powiedzieć tego na głos. Ważne jest to jaka jest twoja wartość.
-Dokładnie masz rację, zapamiętam to.
-Mhm. No więc... Czy muszę jeść ?
-Taak, zobacz jaka ty chuda jesteś.
Spojrzałam na swój brzuch. Miał rację, sama skóra i kości, nic więcej w sobie nie miałam. Byłam chuda i stosowałam diety, ale to robiło ze mnie szkielet, dlatego przestałam.
 




Cdn.


----------------------------------------------------
I macie tu na dobranoc Hazze
Moja przeróbka ; )


Mam nadzieję że się rozdział podobał bo pisałam go prawie 3 godziny, ale warto było. A tak na marginesie to polecajcie mojego bloga jeśli możecie, żeby mieć większą ilość czytelników, ponieważ jak ludzie się litują i komentują i czytają to ja mam zaciesz i jestem wprost zmotywowana do nextów na 102. Dlatego proszę was jak oddanych Directniers o pomoc i wsparcie. Narka .♥

2 komentarze:

  1. Ciekawi mnie to, co Harry powie Tori . zobaczymy, mam nadzieję niedługo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętaj, że Tori ma teraz czarne włosy ^^ No a rozdział w miarę mi się podobał bo mało akcji. Może to być spowodowane też moim ostatnio kiepskim humorem, a ogólnie od wczoraj :P Ale niedługo znowu mi przejdzie ;D Czekam na next i powiem ci ,że powracam do pisania na emily-and-onedirection.blogspot.com niedługo dodam mega długi rozdział :D Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń

Daj koma, odwdzięczę się ♥