niedziela, 27 maja 2012

1. Oh Ada, don't worry!

Siema. Oto 1. rozdział drugiej części. Mam nadzieję że się spodoba <333

---------------------------------
Mam nadzieję że nowa (tutaj jest stara) Anika wam się podoba <333

Nareszcie wszystko się ułożyło. Niall i ja odnowiliśmy miłość i nic już nie może nam stanąć na drodze. Na szczęście jesteśmy silni i wszystkie przeciwności losu nie mogą nam zerwać naszej więzi. Czułam się wreszcie spełniona i nie musiałam się o nic martwić, tylko... Teraz właśnie muszę znaleźć sobie przyzwoitą prace, podobnie jak dziewczyny.Bo mieszkanie samo się nie opłaci. Poszukam czegoś w internecie a na razie tylko zajmę się wydawaniem kasy na swojej karcie debetowej. Tak, zakupki z Adą. Nie wiem czemu, ale chyba przefarbuję włosy i zmienię swój styl. Teraz już postanowiłam, za dwa tygodnie dobiję osiemnastkę i... Chyba muszę zmienić nastolatkowe ciuchy na bardziej takie... Jak to powiedzieć... Hm... Na młodą dorosłą, czyli nastolatkowe ale bardziej doroślejsze i sexy. W domu zachciało mi się wziąć prysznic, więc powiedziałam dziewczynom że lecę za sprawą wagi państwowej do toalety, wzięłam czyte ubrania i wzięłam zimny prysznic, po czym przebrałam się w przygotowany strój. Moje włosy ciągle były jakieś takie proste, hm... Nie mam nic do roboty, więc może je podkręcę w loczki. Wyjęłam swoją lokówkę z szafki pod umywalką, włączyłam i zaczęłam podkręcać kosmyki włosów w zabawne sprężynki. Gdy skończyłam jeszcze tylko spryskałam lakierem do włosów i mogłam wyjść z tej łazienki. Gdy znalazłam się na dole w kuchni Ada siedziała sama przy stole patrząc się bezmyślnie w okno. 
-Co tam ? - spytałam wyciągając z lodówki duży sok pomarańczowy nalewając do szklanki. Przechyliłam i jednym duszkiem wypiłam. Nieprawdopodobnie dużo czynności już zdążyłam zrobić od chwili zadania mojego pytania, a Ada nadal nie dała mi odpowiedzi - Oho... Widzę że coś nieeee graaa... - próbowałam jakoś się dowiedzieć tego i owego ale ta nadal milczała - Dobra, nie chcesz, nie mów własnej siostrze, ja idę. Jak coś to jestem w pogotowiu, jeśli chcesz pogadać, no wiesz... O... A zresztą nieważne. - rzuciłam i wyszłam z kuchni, chciałam iść do pokoju, ale nagle usłyszałam głos Ady:
-Anika! Chodź, powiem ci, bo nikomu innemu nie mogę. 
Na te słowa wróciłam do kuchni i usiadłam na przeciw niej przy stole. 
-Domyślasz się dlaczego jestem nie w sosie ? - spytała po chwili.
-Nie chcę zgadywać. Może mi powiesz ?
-Chodzi o...
-Zayna ? - przerwałam jej.
-Mniej więcej tak. 
-Oo... No to słucham cię.
-Pytałaś go już ?
-Ale o co ?
-No wiesz... Czy się ze mną umówi.
-Aaa... A wiesz że zapomniałam? Zadzwonię do niego, ok? Teraz.
-Teraz?
-Teraz, tak, a co? Coś nie tak ?
-Nie, nie, ale... Tak szybko? Miałyśmy iść na zakupy.
-A nie, nie, poradzę sobie bez ciebie. Zrobisz się na bóstwo i idziesz na r.a.n.d.k.ę, czyż nie ?
-Jasne, tylko...
-Tylko? - ponagliłam ją.
-Tylko nie wiem czy...
-Nie wiesz czy co? - naciskałam.
-No bo on...
-Co on?! Wysłów się wreszcie!
-Bo on chodzi z tą Perri Edwards. - powiedziała prawie z płaczem. Oou... No tak, zapomniałam, że ostatnio w necie pokazały się te foty Zayna z Perri. No ale... Jeszcze nie wiadomo czy oni sa razem, jeszcze tego nie powiedzieli publicznie. 
-Ech... Teraz to już nie wiem jak cię pocieszyć... Ale może to są stare foty, może oni tylko się przyjaźnią...? Nic nie wiadomo. Nie poddawaj się tak od razu. Walcz o niego. 
-Ale ja nie potrafię. 
-Ktoś tu ma kompleksy ? Nigdy taka nie byłaś. Adam, Marek, Sylwester, Kuba... Mam ich dalej wymieniać? Spójrz na mnie, pokazałam że potrafię walczyć, teraz pora na ciebie. Miałaś tylu facetów, bo nie umiesz odmawiać, ale żaden by nie okazał ci prawdziwej miłości. Ty nic nie rozumiesz prawda?
-A co tu do rozumienia? Adam to był snob, Marek też, Sylwester jeszcze umiał mnie docenić, Kuba w ogóle był cwelowaty. Żaden z nich nie był wart mojego szacunku, a taki Zayn... Ja na niego nie zasługuję. 
-Śmiesz mi mówić że nie zasługujesz na niego? Ten chłopak leci na ciebie, co ty, nie widzisz tego? 
-Leci na mnie? Nie okazuje raczej tego.
-Jak nie? Widzę jak się gapi, jak uśmiecha gdy z nim gadasz, dużo rzeczy wskazuje na to, zaufaj mi, podobasz mu się.
-Jasne, jasne. A Perri?
-Skończ już z tą głupią Perri. Ona nie dorasta ci do pięt. 
-Jest ładna!
-Pfff... Wielka mi pannica. Może i jest ładna, ale co ona ma czego ty nie masz? Nic. 
-A wiesz co? Masz rację!
-Zuch dziewczynka. To ja do niego dzwonię.
-Czekaj, co ?!
-No sama chcesz. Zdecyduj się.
-No okey, dzwoń. - zrobiła tak jakby Poker Face i obserwowała każdy mój ruch. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wbiłam numer Zayna. Dosyć długo czekałam aż odbierze, aż w końcu po drugiej stronie odezwał się znajomy głos:
-Hej Anika. Co tam? - spytał zadowolonym głosem. 
-A nudy, wiesz... Ada ma pytanie do ciebie, ale wstydzi się zapytać, więc... Więc ja zapytam za nią. 
-Czekaj chwilkę, Niall, odłóż  mój telefon! Znów mi wygadasz całą kasę! - krzyknął tak głośno, że wszystko słyszałam. Zapewne to było do Niallera jak sam powiedział. Ach ten mój pan blond farba, jak zwykle rozrabia - Dobra, jestem. Masz dziwnego chłopaka, wiesz? 
-Taaa, zauważyłam. No więc wracając do mojego pytania: Ada wybierała się ze mną na lunch do Nando's ale tak wypadło że ja muszę iść na zakupy i w ogóle mam jeszcze zebranie w sprawie pracy, masz ochotę może się z  nią wybrać ?
-Jasne, też chciałem ją o to spytać.
-Naprawdę? To się wspaniale składa, no więc o której?
-Hm... Za godzinkę? Spytaj czy się wyrobi.
Zakryłam słuchawkę dłonią i zwróciłam się do Ady. 
-O której ? - szepnęłam.
-Za godzinkę mniej więcej. - odrzekła i to z takim strachem w oczach że ojej. 
-Świetnie. - odkryłam głośnik i te słowa już usłyszał Malik - No to za godzinkę jesteście umówieni, tak?
-Pewnie. Będe czekał na miejscu. To bay. - i się rozłączył. Nareszcie czułam, że komuś pomogłam. Uśmiechnęłam się znacząco do Ady która najwyraźniej była cała w skowronkach. 
-I co? - spytała z ogromną ciekawości oczach.
-Zgaduj zgadula. 
-Zgodził się?
-Pewnie, że tak! Będzie za godzinkę w Nando's czekał. 
-No tak, świetnie, ale w co ja się ubiorę?
-Już ja ci pomogę. Chodź do pokoju. 
Porwałam ją za rękę i pociągnęłam do pokoju. Już ja wiedziałam w co ją ubiorę żeby Zayn się zachwycił. Miałam prześliczną sukienkę w szafie, która by na nią pasowała jak ulał, ubrałam ją w to (klik. to ważne, bo musicie sobie wyobrazić jak bosko wyglądała tamtego dnia). Przejrzała się w lustrze i dało się zauważyć duży uśmiech na jej twarzy.  Tiaa... Ja tak działam na ludzi. 
-Widzę że ci się podoba. - powiedziałam poprawiając jej sukienkę jeszcze w dole.
-Pewnie, świetnie to dobrałaś, ale... 
-Ale...?
-Ale co z włosami?
-To już mniejszy problem kochana. Usiądź sobie wygodnie tu na taborecie przed toaletką a ja skoczę do łazienki po pare rzeczy. - wskazałam jej miejsce gdzie ma usiąść i wbiegłam w pośpiechu do toalety. Było tu mnóstwo kosmetyków, ale ja... Ja właściwie potrzebowałam tylko prostownicy, lakieru do włosów i paru klamerek. Wzięłam to wszystko z szafki i trudem wniosłam do pokoju. Podłączyłam prostownicę i dalej moich czynności już nie będe opisywać, ale pokażę efekt-  (kliknij). Wyglądała świetnie  i widziałam jej zachwyt. Idealnie na randkę i w typie Zayna. Jeszcze tylko zrobiła sobie już sama lekki make-up  i była gotowa. 
-Nie za olśniewająco jak na zwyczajny lunch?
-Jasne, że nie. Wyglądasz ślicznie i to dzięki mnie, nieee... Ty zawsze wyglądasz ślicznie. No więc musimy się już powoli zbierać. Bierz torbę i idziemy, ale musisz uprzedzić Domi że wychodzimy. Ty idź jej powiedz, a ja lecę zamówić taxi. - tak jak postanowiłam tak też zrobiłam. Porwałam swoją czarną torebkę na łańcuszku, wrzuciłam do niej telefon i portfel, po czym wyszłam z domu przed bramę. Szybko zamówiłam taryfę i nie minęło pięć minut jak taksówkarz przyjechał. Wsiadłam do środka niecierpliwie czekając na Adę. Minęło tak jakieś pięć minut jak do auta wsiadła cała zdyszana brunetka. 
-Co tak dyszysz? Biegłaś?
-Nie, ale stresuję się tą randką.
-Bez obaw. 
-Gdzie panie zawieźć? - przerwał mężczyzna za kierownicą.
-Pod Nando's. - rzuciłam i miałam zamiar dalej kontynuować, ale ten facet znów czegoś chciał, bo wyciągnął do mnie rękę. Dopiero po chwili skapnęłam się że o pieniądze mu chodzi, dlatego wyjęłam z portfela niewiele gotówki, bo tylko dwadzieścia funciaków i podałam gościowi.
-Dziękuję. - przedłużył i ruszył w drogę.
-Tak więc moja droga Ado, nie musisz się niczym martwić. Jakoś to będzie.
-Jako?! - powtórzyła przerażonym tonem.
-Bez nerwów. Zayn to słodki i sympatyczny chłopak, nawet jeśli będziesz zestresowana itd. to on i tak uda że tego nie widzi. Albo jak jakąś gafę palniesz to on będzie udawał, że wszystko jest pod kontrolą. Dasz sobie radę i nie martw się efektami ubocznymi. Wiem co mówię.
-Jesteś pewna ? 
-Bardziej pewna być nie mogę. - zaśmiałam się. 
-Spoko. 
Przez dalszą drogę się nie odzywałyśmy ani słowem, widziałam jak dziewczyna się stresowała więc pogaduchy zostawiłam na później. Zda mi relacje ze swojej randki dopiero po jak to ona nazywa "horrorze randkowym" na którym boi się cokolwiek powiedzieć. Ale ja wiem, że teraz wszystko się ułoży. W końcu taksówkarz podwiózł nas na miejsce. Wszystko było tak jak powinno, Zayn czekał przed knajpą tak jak żeśmy się umawiali i siedział przy stoliku tak jak żeśmy sobie obiecali. Idealnie. 
-Zayn już jest. - szepnęłam jej do ucha gdy chciała wyjść z wozu.
-Serio? Gdzie? - dopytywała rozglądając się nerwowo dookoła gdy wyszłyśmy już z taxi. Wskazałam jej na mulata siedzącego przy stoliku wystukującego coś na swoim IPhonie. 
-Wygląda świetnie. - skomentowała, ale nie mogła się ruszyć z miejsca. Ja już wiedziałam o co chodzi. Trema ją zżerała. Faktycznie, Zayn jak na swój gust wyglądał genialnie. T-shirt z dziwnym napisem: "Vas Happenin?!" - już rozkiminiam, to jego słynne powiedzonko, które nie wiem kompletnie co oznacza oraz czerwona kurtka Lacoste, jeansy i długie adidasy Nike. Postarał się, ale jego fryzura lekko opadała na czoło. Pewnie nie zdążył, bo podobno próżniak z niego, bo ma najkrótsze włosy z zespołu a na dodatek potrzebuje najwięcej czasu na ich ułożenie. Hm... To tak jak ja. Jesteśmy podobni.  Pchnęłam ją nieco w stronę wejścia.
-No idziesz, mała. A ja już idę na zakupy, zdzwonimy się.
Usłyszałam tylko jeszcze jakieś zdziwione "ale" po czym uciekłam ale jeszcze obserwowałam co ona robi. Podeszła do stolika gdzie siedział owy Malik. Wstał i dał jej buziaka w policzek po czym odsunął jej krzesło, ta usiadła i prawie się przewróciła, to pewnie z wrażenia (cała Ada). No, teraz to chyba już nie muszę mieć jej na oku, poradzi sobie. Odwróciłam się, po czym ruszyłam w stronę Molocha. 


---------------------------------------------
Hej, nie zgadniecie! Po raz pierwszy miałam taką wspaniałą wenę. Ale skoro jestem skromna, powiem, że rozdział był taki se. 
Dzięki za komcie z góry, jesteście kochani. ;)))
Strzałęcja ^_^

9 komentarzy:

  1. noo, nareszcie coś o Adzie i Maliku :D Zawsze spoko : p

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję <333 no wiem, wiem, bo ciągle ktoś coś chciał z Malikiem to dałam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Supcio ;)
    Druga część dobrze się zapowiada ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja *-*
    Jaki wygląd bloga.
    Cudo *.*
    A co do rozdziału zajebisty <333!
    Zaglądać będę często <3:*!
    Zapraszam także do mnie poczytaj czasem : i-shouldhavekissedyou.blogspot.com/
    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Anikaa! Noosz kurcze genialne! ; >

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja że jestem szczera to powiem ,zę rozdział był genialny ! Nareszcie działo się coś o Adzie i Zaynie ^^ To takie słodkie xd Hahaha! Pozdrawiam kochana i czekam na następny przypływ weny ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super było, czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń

Daj koma, odwdzięczę się ♥