poniedziałek, 28 maja 2012

3. Only your smile

Jezu... Mam coraz mniej pomysłów. Za prawdę powiadam wam, wena powoli opada i opada, ale mam nadzieję że na chwilkę ;//

----------------------------
Te wąsiska <33 Mniam. Kocham ;) Zacnie wyglądają ^^



Tak, zdziwienie było na mój widok. Jednak ta niezręczna sytuacja długo nie trwała, bo zaraz odezwał się Liam:
-Anika, twoje włosy... - i urwał. Nie rozumiem tego szoku. Ja tylko zmieniłam kolor a oni gapili się jakbym zrobiła nie wiadomo co.
-Co? Tylko kolor  zmieniłam. Weźcie system ogarnijcie bo was nie kapuję.
-Nie złość się tylko, po prostu zmieniłaś się. - skomentował Niall a ja spiorunowałam wzrokiem go.
-Na lepsze. - dodał Liam.
-No... Jeśli wam się nie podoba to powrócę do wiśni, ale powiem wam szczerze że ten kolor zaczął mi się nudzić. Dlatego poszłam do fryzjera i macie efekt. Problem?
-Nie, nie. Ślicznie wyglądają. Jakaś nowość. - powiedział pośpiesznie Hazza.
-Dziękuję.
-Nie no Niall, pozazdrościć. - wycedził Lou.
-Ty masz dziewczynę, prawda? - zagadałam. Wiedziałam że jego dziewczyna to modelka Eleanore Calder, więc... Czegóż tu zazdrościć? Niczego.
-Taaa... A co ona ma do rzeczy?
-Nie masz nic do zazdrości. Ta dziewczyna jest nieziemsko ładna, szczęściara.
-Jest prześliczna.
-Zauważyłam. No więc ja muszę rozpakować swoje rzeczy i jeśli mi pozwolicie zrobię to teraz bo za chwilę lecę z taką jedną dziewczyną na lunch i muszę wrócić po Adę.
-No właśnie gdzie ona jest ? - zapytał Liam.
-Em... Na randce z Zaynem. - odrzekłam nieco podejrzliwie.
-Faktycznie, nie wpadłem na to, ale zaobserwowałem że go tu nie ma. - odparł Lou drapiąc się po brodzie. Oh te ich myślenie logiczne. Westchnęłam w duchu i właśnie teraz uświadomiłam sobie, że oni są tutaj, a dziewczyn nie ma i zaczęłam nie wiem czemu ale zaczęłam martwić się o Domi która od dłuższego czasu już nie wracała do domu. A chłopcy... Nie wiem co oni w ogóle robią tutaj. Nie miałam pojęcia czemu weszli bez pytania.
-A tak ogólnie to co wy tu robicie? Kto was zaprosił i jak się tu dostaliście?
-Ach no tak... - Niall wstał z kanapy - Bo my właściwie wprosiliśmy się.
-Tak bez pytania? - zdziwiłam się i podniosłam jedną brew.
-N-no tak. - wydukał Hazza.
-Nieważne, czujcie się jak u siebie. A tak ogólnie to słyszeliście jakieś wieści od Domi? Wczoraj wieczorem nie wróciła do domu, zaczynam się o nią bać.
-A nie jesteście skłócone?
-Jesteśmy Harry, ale to nie oznacza że nie powinnam się o nią martwić. Ona ma różne głupie pomysły, nie wiadomo co może jej przyjść do głowy, zupełnie jak mi, ale ja jakoś sobie daję radę. Ma ktoś coś na koncie? Bo mi zeżarło fundusze wszystkie jakie miałam.
-Jeśli ci na tym bardzo zależy, to ja ci dam. - Harry już chciał wyjąć telefon ale "wepchał" się pierwszy Niall i podał mi swojego czarnego IPhone.  Szybko chwyciłam to bardzo przydatne urządzonko i wbiłam numer Domi. Chciałam jak najszybciej się z nią skontaktować. Czekając na połączenie byłam bardzo spięta i usiadłam na kanapie między Niallerkiem a Hazzą. Przygryzłam wargę i z niecierpliwością zaczęłam obgryzać paznokcie u ręki. Po chwili poczułam czyjeś dłonie masujące moje barki. To pewnie masaż relaksacyjny. Wspaniałe uczucie. Nie obchodziło mnie czyje to ręce, ale ten ktoś miał delikatne dłonie i jego masaż był taki przyjemny że się odwróciłam aby sprawdzić kto jest tym cudotwórcą. To był Liam.
-Jejku... Jak dobrze. Możesz nie przestawać? Masz takie delikatne dłonie. - powiedziałam i znów zajęłam się czekaniem na głos Domi w słuchawce. W końcu coś się zaczęło dziać  (w sensie że w telefonie). Głos zza "drugiej strony" brzmiał jak moja przyjaciółka i w tym momencie byłam taka szczęśliwa, że chyba nigdy nie byłam w takich skowronkach.
-Hallo ? Anika ? - spytała po polsku jakimś dziwnym, nieznanym mi jej głosem.
-Tak! Tak! Domi, pomimo tego że się pokłóciłyśmy ja nadal się o ciebie martwię. Gdzie jesteś ? Wczoraj nie wróciłaś... - i te słowa wydały mi sie bardzo śmieszne, bo został mi ten angielski akcent.
-Ależ nie masz się czym martwić, wszystko jest pod kontrolą. Po prostu poszłam odwiedzić koleżankę i spałam u niej.
-Jaką koleżankę znów ? Znasz tu kogoś ?
-Tak jakby. Pamiętasz może Michasię z Gdańska?
-Jasne. Niezłe piżama party było z niąu ciebie pomijając to, jak wtedy wpadłam do basenu i ona mnie wybawiła. Tak, pamiętam.
-No to właśnie mieszka ona w Londynie. W Shakemoth. Zostałam u niej na noc. Okey, ja zaraz wracam i nie martw się.
-Spoko. - rzuciłam już uspokojona i rozłączyłam się po czym zamyśliłam na moment. Szybko wyrwałam się z tego bezcelowego dumania i oddałam Niallerkowi (hm.. dosyć często nazywam go Niallerek) telefon po czym spojrzałam na niego pytająco. Nie wiem właściwie czemu ale coś miał we włosach.
-Niall... Co ty masz we włosach? - wyciągnęłam to "coś" i okazało się że był to popcorn. Pokazałam mu z jeszcze bardziej pytającym i ironicznym wzrokiem tę zdobycz.
-Była bitwa na popcron. Ale przysięgam że to Lou zaczął! - chłopak cofnął się nieco żartobliwie wskazując na Louisa który najwyraźniej nas nie słuchał.
-Co ja ? - spytał zdziwiony.
-Rzucałeś we mnie popcornem! - no i się zaczęło. Ach ci chłopcy, nigdy nie dorosną. Ja tylko zaśmiałam się pod nosem, właściwie to zaczęłam się brechtać, tak że nie mogłam opanować tego napadu głupawki.
-A ty z czego taki zaciesz? To poważne. - blondasek próbował udawać obrażonego, ale naprawdę mu nie wyszło. Nawet jak próbował być poważny nie wychodziło mu, bo był w ten sposób zabawny.
-Z ciebie - powiedziałam próbując powstrzymać śmiech - A z kogo ? Z was wszystkich! Wariaci... - westchnęłam - A tak w ogóle to masz gilgotki ? - i zaczęłam go łaskotać wszędzie gdzie się dało, Horanek dosłownie ze śmiechu położył się całym ciałem na kanapie a ja dalej go łaskotałam.
-Anika... Przestań ! - krzyczał przez śmiech - A ty mądralo ? - całkiem się na mnie rzucił i zaczął mnie po brzuchu łaskotać, serio ja to miałam gilgotki. No i role się odwróciły.
-Omg... Niall... Au... Przestań no... Ja cię w nogi nie gilgotałam! - piszczałam nie mogąc się od niego oderwać. Nagle do zabawy dołączył się też Lou, Liam i Harry i zaczęli mnie razem gilgotać. No nie... Czworo na jedną? To nie fair.
-Hej no! Czterech na jedną dziewczynę? Bez przesady! - i przestali. W życiu nikt nie dał mi tyle adrenaliny  co oni. Niall śmiał się i za nim reszta. W końcu i ja zaczęłam się śmiać z siebie.
-Macie ochotę czegoś posłuchać? Mam świetny kawałek. - zaproponowałam i podeszłam do dużego stereo stojącego pod plazmą.
-Jasne, dawaj jakiś hicior. - zagrzał mnie Lou i zaczęłam szukać płyty z hitami 2012 na lato. W końcu znalazłam i pierwszy utworek jaki się nawinął to był Ne-yo - Beautyful Monster. Tak minęła godzinka przy dobrej muzyce i gadaniu o głupotach. Czułam że Niall i ja już jesteśmy ze sobą tak blisko że chyba bliżej się nie dało. I byłam szczęśliwa że mam takich wspaniałych kumpli, którzy mnie rozumieli. Niestety wszystko dobre co się dobrze kończy, musiało się już skończyć. Wyłączyłam muzykę i postanowiłam że poczekam na Domi i Adę oraz Zayna.



Cdn.
-----------------------------------
Hej, przepraszam was że takie krótkie, no ale nie miałam pomysłu co dalej. Puki co mam nadzieję że się podoba.
Strzałka ^^

7 komentarzy:

  1. Świetny jest <3 Nie ma co ale wenę to ty masz do pisania szkoda , że ja jej nie posiadam ;) Zazdroszczę pomysłowości :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tekst super i pisz jakbyś potrzebowała kogoś do pomocy przy pisaniu

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚWWWWWWWWWWWWWWWIIIIIIIIIIIIIIIIEEEEEEEEEEETTTTTTTTTTTTTNNNNNNNNNNNNNYYYYYYYYYYYYYYYYY! Zaje no xd Sama śmiałam się do ekranu. Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne , fajne ; ]]

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, podoba się ;)

    OdpowiedzUsuń

Daj koma, odwdzięczę się ♥