piątek, 4 maja 2012

early change

No siema. Wreszcie dodam następny rozdział, wiem, że nikt nie prosił zazwięcie (i jest mi przykro z tego powodu) , ale jak będę sobie tak dopowiadać to poczuję się doceniana. Pamiętajcie, zasada nadal trwa ^^
---------------


Niall cały czas  coś do mnie mówił, ale ja go nie słuchałam. Byłam bardziej wpatrzona w jego oczy i w ogóle nie reagowałam. Ale kiedy kichnął mi prosto w twarz obudziłam się.
-O fu... Kichnąłeś mi w twarz... Błee... - jęknęłam ocierając sobie twarz.
-Wybacz, ja tak nagle, często tak bywa,  nie złość się Anikuś.
-Nie złoszczę się, w porządku, nic mi nie będzie. No więc... Mówiłeś coś?
-Tak, że jesteś cudowna, od jakiś dziesięciu minut, słyszałaś w ogóle co mówiłem?
-Tak mi przykro, ale nie, byłam zbyt bardzo zagapiona w ciebie. Często wyłączam się podczas rozmowy na temat mnie. Skromność sprawia że nie słucham komplementów, choć lubię to.
-Skromność, lubię to u dziewczynek. To takie naturalne. Nie cierpię doskonałości. Ty jesteś mądrą dziewczynką. - zaśmiał się i spojrzał nieznanym mi jego wzrokiem. Takim zauroczonym. Nigdy nikt tak na mnie nie patrzył. Nawet Klemens. I to było w tym wszystkim najdziwniejsze. Jego słodkie turkusowe "paczałki" były przepłnione miłością. 
-Kocham cię. - szepnęłam i pogłaskałam go lekko po włosach z boku. Czytałam w necie o Niallerze bardzo dużo i wiem, że lubiał to. 
-O ja to wiem. Oj, możesz nie przestawać? Jak ja to lubię. - chłopak odprężył się i zrobił taką minę, że śmiać mi się chciało. Jak pies dosłownie którego drapie się za uchem. W końcu skończyłam.
-Będziemy tu tak stać? - spytałam po chwili.
-Nie, mamy sporo atrakcji dzisiaj. Chodź, Harry chciał tak bardzo ci pokazać fajne miejsce.
-A właśnie, Harry mówił coś o mnie?
-Oprócz tego że jesteś słodka, zabawna, milutka, wspaniała, piękna, mega wrażliwa, delikatna, sexowna, idealna, bystra, mądra, ambitna, super dziewczyną... To raczej nic. A co?
-A nic. Tak pytałam.
Nie mogłam mu tego powiedzieć. Chyba coś czułam lekko do Harrego, ale nie tak mocno jak do niego. Blondynek był tym jedynym, a nie Harry, my z chłopakami byliśmy tylko przyjaciółmi. Żadne tam romanse. O nie... Niall to ten którego szukałam. Ale... To co Harry o mnie mówił, to było miłe z jego strony że tak myśli.
-Ok, to zaraz idziemy, poczekaj na mnie na dworku, ja wezmę tylko torbę i zmienię ciuchy i zaraz do was schodzę, ok?
-Spoko. Idź, czekam na dole. Tylko szybciutko, bo nie możemy się doczekać tej niespodzianki.
-Super, już sama się nie mogę doczekać. - rzuciłam przeszczęśliwa, ale nie z powodu tej ich niespodzianki, tylko z tego co się właściwie teraz stało. Mam właśnie chłopaka który jest słodki i szczery, no czegóż więcej pragnąć? Chyba to sen. Wbiegłam po schodach w mgnieniu oka, do pokoju jeszcze szybciej, wyciągnęłam swoją czarną torbę converse na długim pasku, wrzuciłam do niej porfel, telefon, błyszczyk do ust i parę jeszcze klamotów które mogą mi się przydać. Spojrzałam w lustro. Nieeee... Takie coś ujść nie może. Sukienkę natychmiast zmieniłam na poprzecierane rurki, t-shirt z flagą UK na całej powierzchni, czerwoną kurteczkę Lacoste i czarne converse. No... To chyba wszystko. Jeszcze tylko pociągnęłam usta błyszczykiem i byłam gotowa. Zjechałam po poręczy schodów i przez swoją nieuwagę po chwili wylądowałam na podłodze z hukiem. Wstałam, poprawiłam włoski, kurtkę, otrzepałam się z brudu i jak gdyby nigdy nic wyszłam z mieszkania zamykając na pięć spustów (wolę być spokojna). Wrzuciłam klucze do torby nie patrząc gdzie spadają i gdy usłyszałam śmiechy dochodzące z ogrodu wiadomo było że chłopcy się rozkręcili. I nie byli zmęczeni, to jakaś paranoja... Ja pewnie nadal śpię a oni już rozhahani. No tak, to ich natura w końcu. Weszłam i stanęłam przed nimi. Siedzieli na bujanej kanapie , Niall i Lou oczywiście rzucając się poduszkami, Liam ich uspokajał a Harry i Zain śmieli się jak głupki nie wiem z czego. 
-Ekhem... - kaszlnęłam na znak że już tu jestem. Przerwali i spojrzeli na mnie jakoś tak niepewnie.
-No cześć śliczna... Szybko załatwiliście "wasze sprawy". - zaśmiał się Lou i gdy Niall zobaczył moją zrażoną minę, Niall szturchnął go w ramię na znak że ma zbastować.
-Dzięki Niall, ale wolę to sama zrobić. - podeszłam i trzasnęłam go (Louisa) lekko w ramię. Tak dla żartów.
-Tego mi było trzeba, solidne walnięcie. Na pobudkę, masz rację spałem jeszcze. - Lou zaczął udawać że go nie bolało. Ale ja wiem że prawda jest inna, widać było że troszeczkę poczuł moją siłę. Siłę lwa... Hehe. Czasem nie wiem kiedy powinnam przestać żartować. 
-No więc nasza ślicznotka chodzi z naszym blondaskiem? - wtrącił Harry i puścił do mnie oczko. Uśmiechnęłam się szeroko i pokręciłam głową z dezaprobatą. 
-A żebyś wiedział; od dzisiaj. - mruknęłam i nakazłam ruchem ręki że mają wstać.
-No więc Anika, mamy dla ciebie niespodziankę. - oznajmił Zain patrząc mi w oczka. Te jego czekoladowe paczałki wyprowadzały mnie z równowagi. Były przeboskie, ale nie mogłam mu tego powiedzieć gdy byłam w związku z blondaskiem. 
-Oo... Jak miło z waszej strony. A cóż to za niespodzianka?
-Hm... Nie możemy powiedzieć, wtedy to by nie była już niespodzianka. 
-A... Może jakoś podpowiesz? Wskazówka? - zrobiłam maślane oczka spoglądając kontem oka na Nialla sprawdzając tylko czy nie jest zazdrosny.
-No dobra, wskazówka jest taka że jedziemy samochodem. - odparł Harry obejmując mnie ramieniem i prowadząc w stronę furtki.
-No to pewnie będzie zajefajnie. - rzuciłam na odczepnego uśmiechając się napewno idiotycznie. Byłam podniecona, ale nie pokazywałam tego. Harry odpowiedział mi tym samym uśmiechem co po raz pierwszy gdy go poznałam. Ujrzałam w jego oku błysk, choć nie wiedziałam o co chodzi zbyt. Pfff... O nie, nie uwiodę się. Dałam się wprowadzić do samochodu, ale kiedy Harry chciał mnie posadzić obok siebie, ja pchnęłam delikatnie Liama żeby usiąść obok Nialla. Lou oczywiście za kierownicą, Harry w środkowym "rzędzie" obok Liama i Zaina, a ja i Horan na końcu. Zwykle mało mówię podczas jazdy, bo najczęściej nie ma co mówić albo zagapiam się w okno. Robiłam jak zwykle to drugie. Bezsensownie gapiłam się w okno patrząc na drogę. Nagle zabolał mnie nos. No nie... Boję się że krwotoku dostałam od tego gorąca, ale nie, tylko wydawało mi się. Na szczęście coś mnie tylko zabolało w środku. Zauważyłam że Niall się na mnie gapi, ale nie wzracałam na to uwagi szczególnie. Niech się patrzy ile chce, jemu wolno. Po chwili odgarnął moje włosy na ramię, pewnie żeby mnie zaczepić. Odwróciłam głowę.
-Co kotek? - spytałam bez żadnego uczucia.
On milczał i pocałował mnie w policzek niby "niechcący", a ja zarumieniłam się dosłownie.
-Jesteś cudowna. Wręcz mam szczęście. 
-Nie, ja jestem fantastyczna. - zaśmiałam się cicho - To chyba ja mam szczęście. Za tobą szaleje mnóstwo dziewcząt a ty wybrałeś tylko mnie? Jak to w ogóle możliwe? Przecież ja się nie wyróżniam niczym szczególnym z tłumu. Jestem tylko Anika Serdecka (u nich Serdecky, ale nie chcę sobie mylić) , zwyczajna nastolatka. A nie przeraża cię nawet nasza różnica wieku?
-Rok? Nie, rok różnicy mnie wcale nie przeraża. Wyróżniasz się tym, że jesteś... - chłopak chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu Harry:
-...Piękna jak anioł. - dokończył za niego.
-Tak, chciałem to powiedzieć. - uśmiechnął się blondyn, ale ja widziałam że pod tym uśmiechem kryła się złość na Harrego.
-Przestań... Dobrze widzę że wam o coś chodzi. Co się z 
wami dzieje? Wytłumaczcie mi to bo ja nie ogarniam.
Tym razem to naprawdę przegięli. Harry chyba mnie podrywał, a Niall był zazdrosny, to znaczy... Tak się zachowywał. Nie wiem czy o to chodziło zupełnie. Ciągle o coś im chodzi. Nie czaję tego. Oboje milczeli. Nikt nic nie mówił, ani Liam, ani Zain ani Lou. Po prostu cisza.
-Czy ja o czymś nie wiem? Teraz to gorobowa cisza, tak? 
Nadal milczeli. Harry spućił głowę i już wiedziałam że to o niego chodzi. 
-Harry... - zaczęłam, ale nie mogłam skończyć. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Chłopak coś mruczał pod nosem, ale nie rozumiałam co. - Co ty mruczysz? O co ci chodzi?
-Anika... Ja... - wybełkotał podnosząc głowę w tak nagłym momencie że się przestraszyłam trochę.
-Słucham ciebie. - rzuciłam patrząc mu w oczy bardzo głęboko z drętwą miną.
-Chodzi o to że ja... Ja wczoraj... 
-No co wczoraj?! Co zrobiłeś?!
-Nic. Nie chodzi o to że wczoraj coś zrobiłem, tylko co powiedziałem.
-Coś czuję że to miłe nie będzie. - mruknęłam i dalej na niego patrzyłam tym razem  z miną roczuloną.
-Wczoraj George sprawdził teksty piosenek które napisałaś.
-I...?
-No i uznał że to beznadzieja, że nie masz talentu do tej branży i nie masz szans na tę pracę. - i po tych słowach wszystko mi się zawaliło na głowę. Całe moje życie, no może 3/4 mojego życia. Jestem bezrobotna, a przecież... Ale przecież... Ja... Ja muszę dom opłacać i szkołę opłacić. I co ja zrobię? W tym momencie nie zatrzymywałam łez. Nadal gapiłam się na niego, usta miałam lekko rochylone, oczy ze zdziwienia pół przymknięte (Kliknij, a zobaczysz jak moja twarz wyglądała). Po chwili po policzku poleciała mi łza i później jedna za drugą. 
-Nie, proszę, nie płacz, nie... Nie chciałem tego teraz mówić, ale... - Harry próbował tłumaczyć się, ale ja nie mogłam przestać płakać. Dorośli co prawda tak się nie zachowują, ale ja nie jestem dorosła. Myślałam że sobie w dorosłości poradzę, ale to wszystko mnie przerasta. Schowałam twarz w kolana Nialla, a on pogłaskał mnie po plecach.
-Ale my ci pomożemy. - odezwał się Liam - Znajdziemy ci nową pracę. 
-Ale Liam, nie o to tutaj chodzi ,- mówiłam przez łzy - chodzi o to że chciałam pracować z wami i to na dodatek było moim marzeniem, a gdy się spełniło, magia prysła. Ja się postaram, niech da mi drugą szansę.
-Próbowaliśmy mu to wytłumaczyć, ale on nie chciał słuchać, za to my musimy słuchać jego.
-Rozumiem, ale co ja teraz zrobię, przyjeżdżają do mnie siostra i przyjaciółka za tydzień i nie wiem co ja im powiem. W sumie miałyśmy znaleźć wspólnie pracę... Ale... Ta byłabym super... Byłam zła w tej pracy?
-Nie, ty byłaś najlepsza. Ale on tego nie zrozumiał. - Niall próbował mnie pocieszać, ale mu nie wyszło. Wtuliłam się w jego bluzę i tak przez całą drogę. W końcu zasnęłam mu na klatce piersiowej.


****Pół godziny później****


Obudziło mnie mocne szarpnięcie samochodu (nie wiem jak to wytłumaczyć, ale kiedy samochód gwałtownie stanął obudziłam się). Otworzyłam oczy, nadal na nim leżałam.
-Wstała nasza Śpiąca Królewna. - zaśmiał się Liam.
-Te, Królewicz... Ja byłam w trakcie czuwania. 
-Tak, tak. A spałaś jak zabita, nawet nie poczułaś gdy Niall musnął cię w czoło.
-Uwierz mi, poczułam. Milutko było. Jesteś taki mięciutki. - otarłam oczy i spojrzałam przez okno i moim oczom ukazał się... Lasek. Zupełnie taki sam jak z teledysku do "Gotta Be You", ich piosenki. -Czemu jesteśmy w lesie? - spytałam chcąc wyjść z auta, ale prawie bym się wywróciła na ziemię, gdy Lou w miarę refleksu złapał mnie za rękę i uratował przed glebą.
-Oj dzięki. Mój ty bohaterze, przy tobie zawsze czuję się bezpiecznie.  - zażartowałam i wszyscy wybuchnęli śmiechem. 
-To jest to piękne miejsce  o którym wspominałem. Niespodzianka! Ognisko! 
-Ognisko? Hm... Świetny pomysł. A koszty?
-Jakie koszty kochanie? - Zain zwrócił się do mnie. Miło że tak do mnie mówił - Wszystko na nasz koszt, to takie przeprosiny że zostawiliśmy cię wtedy jak był koncert w Glassgow.
-Wiecie że nie trzeba było... - pisnęłam. Skromność była moją słabą stroną.
-Oj tam...Ale to pomysł Harrego.
-O serio? Jakież to słodkie z waszej strony i Harrego szczególnie.
-No to co? Będziemy tu tak stać czy idziemy jeść?
Taa... Nialler tylko o jednym myśli. Chętnie by mnie pewnie zamienił na hamburgera. 
-Jasne, chodźmy. - zawołałam i poszłam za chłopakami. Rozpaliliśmy duże ognisko, takie jak w tym teledysku. Super to zaplanowali, ale... Martwiłam się o Harrego. Napewno nie tylko o pracę mu chodziło. Ale postanowiłam, że nie będe go dręczyć. Sam mi kiedyś powie. Później nabiliśmy na kijki kiełbaski i zaczęliśmy je piec. Wcale się nie ściemniło. Zresztą była połowa dnia. Nadal martwiłam się tą pracą. Tak bardzo chciałam dla nich pracować. Z Niallem, Liamem, Harrym, Louisem, Zainem, Niallem... Rany, zaczynam się powtarzać. On  był dla mnie taki miły i ogólnie słodziak z niego. Dziwne, że nie miał wcześniej dziewczyny. Patrzałam jak moja kiełbaska się piecze udając zadowolenie, ale byłam nieco roztrzęsiona tym wszystkim. Nie mogłam znieść miny Harrego. Był jakiś przybity, nie rozmawiał ze wszystkimi. Tylko przy mnie udało mu się uśmiechnąć. Coś się stało i pewnie nic miłego. Dlatego też na niego nie patrzałam. Bałam się, że wybuchnę i zaraz go spytam czemu jest smutny, czy to o mnie chodzi. Często mówiłam takie rzeczy nieświadomie. Wolałam aby do czegoś takiego nie doszło. No nie... Nie mogłam tego znieść nawet na niego nie patrząc.
-Potrzymaj to. - szepnęłam do ucha Liamowi i podałam mu swój kijek. Harry siedział i się nie odzywał, troszeczkę dalej od nas. Ciuchutko usiadłam obok niego na pniu, zauważył mnie od razu i skończył z rozmyśleniami.
-Co się stało? Czemu jesteś taki przybity? - szepnęłam żeby  chłopcy nas nie słyszeli.
-Nie martw się o mnie, Anikuś... Każdy ma swoje problemy. Sama wiesz... Gdybyś tylko wiedziała co się stało...
-To mi powiedz. Razem możemy to przecież naprawić. 
-Nieważne. To nic takiego.
-No dobrze, nie chcesz mówić to nie mów, ale... Wiedz że chciałam. Jestem twoją przyjaciółką  i  chcę dla ciebie dobrze. Zrozum mnie.
-Ależ ja ciebie rozumiem. I jeśli chcesz słuchać moich problemów... To nie ma sprawy, ale nie przy chłopakach.
-Późnym wieczorem jak wszyscy zasną pogadamy. - szepnęłam jeszcze ciszej.
-Dzięki. - Harry po raz pierwszy od czasu gdy tu przyjechaliśmy uśmiechnął się bardzo szczerze. Również odpowiedziałam mu uśmiechem i wróciłam z powrotem na miejsce obok Nialla i Liama. Wzięłam od niego upieczoną już kiełbaskę.
-Dzięki. - rzuciłam obojętnie, ale... Nie mogłam jakoś jeść. Ale no zmusiłam się, a na diecie byłam. Po jednej wypiłam trochę piwa korzennego. Było już długo po szesnastej, ale nadal się nie ściemniało. Chociaż trochę zapadał zmroczek. I gdy tak wygłupialiśmy się tym razem z Harrym, Niall przygrywał na gitarce, aż miło go było słuchać, w dodatku piosenki One Direction, za którymi szalałam, czyli między innymi "Stand up" i "More than this". Hm... Cieplutko się zrobiło. Ja też troszeczkę coś pograłam, ale niezbyt mi to wychodziło. Myliłam chwyty, nie mogłam trafić dobrze w dźwięk. Posmutniałam. Może ten ich George ma rację, może ja się nie nadaję do tworzenia muzyki.
-Nie martw się, w końcu ci wyjdzie. Skup się. - Niall przygadywał jak jakiś nauczyciel i to mi pomogło. W końvu gdy tak próbowałam dałam radę wybrzdękać ich cover "Forever Young". Nagle zadzwonił mój telefon. W tle oczywiście dzwonek One Direction "Save you tonight". Szybko odłożyłam instrument i odebrałam, żeby ich ten fon tak nie dzwonił.
-Hallo? - spytałam po polsku ponieważ wyświetliło się dziewięć cyfr. Bałam się najgorszego - albo dzwonił Klemens albo Maciek. Co prawda to nie był numer Klemensa, więc został tylko Maciek lub też Dominka albo Ada, ale one mi się wyświetlają pod nazwą albo Domi albo Ada, więc obawiałam się że to był ten kołek.
-Siema, wreszcie zdobyłem twój numer słonko. - tak, to był jego głos. Myślałam że go zabiję, ale na szczęście to tylko głupie połączenie. Miał farta że nie urwę mu głowy.
-Skąd?! - mogłam sobie mówić co chcę, oni i tak nie rozumieli. 
-Od Bartka.
-"Co za szuja... " - pomyślałam - I co? Po co dzwonisz?
-Żebyś się ze mną wreszcie umówiła. Gdzie jesteś?
-Wiesz, nie widzę żadnego powodu dla którego powinieneś to wiedzieć, nie twój interes. - powiedziałam opanowana ściskając w ręce nerwowo tusz do rzęs (chciałam sobie pomalować rzęsy). No to była jakaś paranoja... 
-Czyli  nie powiesz?
-A niby dlaczego miałabym ci mówić?
-Nie wiem. Martwię się o ciebie, dobrze się czujesz?
-Wyobraź sobie mój drogi Macieju, że czułam się dobrze dopóki nie zadzwoniłeś. 
-Słodka jesteś, a teraz na serio: gdzie jesteś?
-Nie powiem ci i tak. Coś jeszcze? Bo  chcę zakończyć tę rozmowę iż jesteś denerwujący i nie mam zamiaru dalej jej kontynuować. - powiedziałam to wszystko niechcący z angielskim akcentem. Takimi słowami, żeby ciołek zrozumiał.
-Czemu masz taki akcent?
-Bo jestem w Angli debilu... Ups... Chyba teraz już wiesz gdzie jestem. No nieważne. Stało się. 
-Mogłaś powiedzieć po prostu.
-Po prostu jesteś idiotą. - i po tych słowach rozłączyłam się.
-Coś się stało? - spytał Zain.
-Kto dzwonił? - spytał Niall tym razem.
I tak zasypywali mnie pytaniami, ale ja ich nie słuchałam. Byłam tak zdenerwowana, że nie dochodziły do mnie niczyje słowa. Nic nie słyszałam.




--------------------------------------------------


Sorry że nie dodałam rozdziału z nowymi postaciami, ale miałam wenę na coś innego. Jeśli ktoś ma jakieś pomysły na nexty to niech pisze na moje gg - 38108114 ^^
I zasada 5 komci nadal trwa... Liczę na coś więcej z waszej strony ;***


Strzałka <3

2 komentarze:

  1. To jest genialne i takie długie. Uwielbiam Twoje opowiadanie i czekam na więcej.

    Weroniczka9999

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie.:)

    P.S.Tak na przyszłość to pisze się Zayn, a nie Zain.
    Zayn nie lubi, gdy ktoś tak pisze jego imię.

    OdpowiedzUsuń

Daj koma, odwdzięczę się ♥