środa, 16 maja 2012

Just friendships

Hej. Zanim dodam rozdział, chciałabym powiedzieć że jest on pomysłem pewnej Wiktorii której zapewne nie znacie, ale ona miała taki zajebisty pomysł, że nie mogłam go zostawić bez koma. Był tak świetny, że sami przyznacie po przeczytaniu. Dzięki Wika ;)))

-----------------------------------
Staliśmy tak w ciszy. Nie mówiłam nic tylko czekałam aż on coś wreszcie powie. W końcu przerwał tę ciszę:
-Tak, wiem, że... Że to było złe. Ale tak już nigdy nie będzie, ja ciebie kocham.
-Zastanowię się czy ci wybaczyć. A na razie... Na razie jeszcze mam złe przeczucia.
-Spoko, szanuję to.
-Dziękuję, że rozumiesz. No więc chodźmy tam do nich i udawajmy że nic się nie stało i nie odpowiadaj głupkowato na pytania, tylko precyzyjnie i krótko. Graj, że jest na razie dobrze.
-Jasne, chodź.
Wyszliśmy oboje nie patrząc się na siebie nawet z domu do ogrodu. Całe towarzystwo siedziało sobie w najlepsze w ogrodzie wygłupiając się i śmiejąc. A nam? Nam do uśmiechu nawet nie było, ale mimo woli sztuczny uśmiech udał mi się, Niallerowi oczywiście łatwiej, bo on zawsze tryskał tym swoim optymizmem. A z czego on się tak cieszył to ja nie wiem. Taka jego natura co prawda, ale ta sytuacja była dla mnie trudna. On rozumiał wszystko i nie bulwersował się. Trochę podejrzane, ale spoko.
-Już w porządku ? - zapytał Lou bujając się na sofie.
-Tak, tak. Oczywiście. - rzuciłam siadając obok niego bardzo blisko.
-To super. Wreszcie wróciło wszystko do normy. - skomentował Liam puszczając do mnie oko. Odpowiedziałam mu udawanym uśmiechem i spuściłam wzrok na trwanik.
-Co chcecie dziś porobić ? - wycedził znienacka blondas (wiadomo o kogo chodzi, w końcu jest tylko jeden blondyn w 1D).
-Nie wiem, może macie ochotę na wycieczkę nad staw i ognisko, co ? Jest rewelacyjna pogoda. Szkoda by ją marnować. - powiedział Malik.
-No... Nie wiem... Trochę mnie głowa boli. - mruknęłam żeby jakoś się wymigać z tego.
-Oj tam oj tam. Nie kłam... - no to po mnie. Oni jednak nigdy mi nie uwierzą, bo się zaśmiałam, a zawsze gdy tylko kłamię chichram się jak idiotka.
-Ok, ale tylko do wieczora, jutro trzeba pracy zacząć szukać.
-Spoko. To my... My się na jakiś czas ulotnimy, a wy się przygotujcie, zadzwonimy do was za godzinkę i przyjedzie po was Lou, ok  ? - Harry wstał a za nim wszyscy z sofy bujanej.
-Spoko, niech tak będzie. - zgodziła się Domi i całe towarzystwo odjechało. No to znów same zostałyśmy. No nic to... Nie mogłam okazać mojego zdołowania całą dotychczasową sytuacją, więc udawałam że wszystko jest ok. Weszłyśmy spowrotem do środka i pierwsza w milczeniu wbiegłam po schodach do pokoju. Bałam się tylko że dziewczyny zaobserwują w moim zachowaniu niepokój, ale na szczęście nie ogarnęły co się stało i tak ma zostać. Bałam się tylko, że zaczną się martwić, a nie tego nas w domu uczyli, heh. O nie... Nie tak matka wychowywała. Ja się nauczyłam z życia wielu rzeczy i wiem że nie można obciążać innych swoimi problemami. Postanowiłam że przebiorę się. Dziewczyny weszły tuż za mną.
-Anika, martwi cię coś ? - zapytała Ada. Odwróciłam się przerażona.
-Co taka przestraszona jesteś ? Coś się stało?
-Nie, nie, jest w porządku. Dobrze wiesz że nic się nie stało. Jest gites.
-Napewno?
-Napewno.
-Spoko. Jak by było coś źle to zawsze masz nas.
-Wiem, dzięki że jesteście, ale na razie jest o.k. No więc w co by się tu ubrać ? - szybko zmieniłam temat.
-W coś luźnego. Ja założę to.
-To ja założę taki strój (klik).
-A ty ? - spytała Domi.
-Chyba tylko to (klik).
No więc ubrałyśmy się w przygotowane ubrania i pozostało mi jeszcze najważniejsze: włosy. Nie lubiałam tego robić, no ale nie było wyboru. Ja upięłam sobie pod bandamkę w koku, Ada podkręciła na lokówce, a Domi jak zwykle w warkocz na boku. One to chyba były na rozdaniu urody. Szkoda że mi jej brakowało. Miałam tylko czerwone włosy, ale myślałam że przemaluję sobie na blond, może wtedy się spodobam Niallowi. W końcu takie go kręcą. Nie minęła  chwila jak już zadzwonił Lou.
-Hallo ? Anika, jestem już pod waszym domem, zbierajcie się.
-Spoko. Zaraz idziemy.
-Ok, pa. - i się rozłączył. Wzięłam swoją torbę w kratę i wrzuciłam do niej pare drobiazgów, po czym wyszłyśmy z domku, Domi zamknęła na klucz i gdy tylko Lou nas zobaczył, pomachał żeby pokazać gdzie jest. Weszłyśmy do auta, mi Lou kazał usiąść z przodu, nie kłóciłam się i go posłuchałam. Domi i Ada z tyłu. Ciekawa byłam czemu akurat ja miałam usiąść obok mnie. Nie zadawałam pytań, tylko oparłam się łokciem o szybę kładąc na ręce głowę.
-Czemu jesteś taka smutna ? - spytał tak nagle chłopak, że się wystraszyłam.
-A nic. Nieważne. Po prostu zmęczona i zła na cały świat.
-A co się stało? - dopytywał brunet.
-Nic, nic. Naprawdę jest w porządku. Tylko...
-Tylko... ? - naciskał.
-A co to przesłuchanie? Po prostu źle się czuję psychicznie.
-Rozumiem. Przepraszam, że taki wścibski jestem, no ale nie potrafię patrzeć jak ktoś smutny jest... Ale już w porządku ? - mówił już jadąc.
-Oczywiście.
Już myślałam że coś zczaił, ale na szczęście nadal nie wie co się stało. I tak ma właśnie zostać. Do połowy drogi przemilczeliśmy, co w przypadku Louiego jest jakieś dziwne. W końcu ja się odezwałam:
-Lou, mogę włączyć radio ? - spytałam.
-Pewnie że tak.
Nic nie odpowiedziałam, tylko włączyłam to grające urządzenie. Miałam nadzieję że mieli tu rockową stację. Na szczęście znalazłam i leciała akurat moja ulubiona piosenka Guns'n'Roses "Sweet Child O'Mine". Kocham grunge, ale wolę pop. Przy rocku po prostu lepiej się czuję.
-Lubisz rocka ?
-Czy ona lubi rocka ? - powtórzyła Domi - Ona kocha.
-Ale wolę pop. Właściwie to ja lubię tylko jeden rodzaj rocka - grunge.
-Nie znam się aż tak dobrze na tym, ale dlaczego akurat rock na smutek ?
-Tak już mam.
Resztę drogi przebyliśmy przy utworach grunge. Nikt nic nie mówił. Cisza była w tym momencie najcenniejsza. Nie miałam ochoty rozmawiać z nikim. Tak sobie myślałam o mnie i Niallu i doszłam do wniosku że mu wybaczę i że teraz już serio powinien się ogarnąć. Drugą szansę mu podaruję, w końcu widać że jest przybity a ja jeszcze bardziej. Kocham tego idiotę, a on chyba mnie jak sam mówi, więc co mi szkodzi? Gdy już wysiadłyśmy z auta, wszyscy byli - Harry, Liam i Zayn, tylko... Niallera nie było. No trudno, poszukam go. Harry rozpalał ognisko, Zayn i Liam przygotowywali jedzenie, tak samo jak na poprzednim ognisku wszystko było identycznie zaplanowane. To samo miejsce. Jeziorko Lanoo niedaleko wioski Smavron. Nieźle. Poczułam stary klimat.
-Hej Anika ! - powitał mnie Harry. - Kopę lat, co nie? - zaśmiał się. Ja tylko uśmiechnęłam się mimowolnie.
-No więc chodźcie jeść. - zagrzał nas Zayn.
-A gdzie Niall ? - spytałam gdy dziewczyny już zasiadły wygodnie przy ognisku.
-Nie wiem, ale sprawdź za domkiem.
-Spoko.
Powędrowałam za drewniany domek powoli, żeby go tak znienacka zaskoczyć. I kiedy już byłam na zapleczu zobaczyłam coś co mnie wytrąciło z równowagi. To jest tak chore, że nie mogę tego teraz opisać. Powiem tylko, że Niall stał z tą samą dziewczyną co w klubie obściskując się z nią, ale nie całując. Stanęłam jak wryta. Moja mina dosłownie wyglądała tak - (klik). Nie no, wpadłam w szał. Niall po chwili mnie zauważył i ją odepchnął.
-Co do diabła wy tutaj robicie ? - spytałam dosłownie z akcentem WTF?!
-Anika, przepraszam, ja naprawdę...
-Nie, daj mi spokój. Właśnie chciałam ci dać drugą szansę, ale chyba się pomyliłam. - odwróciłam się i chciałam iść, ale blondas zatrzymał mnie łapiąc za nadgarstek. Zaciągnął abym się odwróciła.
-No co chcesz ? Niall, chciałam ci zaufać, ale ty ciągle się upierasz! - krzyknęłam mu prosto w twarz. - A ty dziewczyneczko odpieprz się od mojego chłopaka w końcu ! - i pchnęłam tę dziewczynę gdzieś na bok, ta potknęła się o kamień i upadła na ziemię - Ojej... Nie, nie jest mi przykro. Posłuchaj Niall, tak nie może być... Bądźmy tylko przyjaciółmi... Bądźmy bardzo dobrymi przyjaciółmi, wręcz najlepszymi, ale nie możemy być razem.
-Ale ja nie chcę tego, ja chcę być twoim chłopakiem, a ona... Ona mnie tutaj zaciągnęła.
-Niall, wcale tak nie było! - zawołała blondyna.
-A ty się zamknij dziwko! - warknęłam - Wytłumacz mi to wszystko.
-Ona się na mnie rzuciła.
Tym razem farbowana się nie odezwała. Milczała, bo spiorunowałam ją wzrokiem.
-Spoko, to dalej możecie się obściskiwać, ale zrozum Niall, miłość nam nie wychodzi.
-Dobrze, czyli przyjaciele ? Najlepsi? Nie chcę aby tak było, ale... Ale ja będe się liczył z twoim zdaniem, Anika. Pamiętaj tylko że cię kocham.
-Ja ciebie też kocham, ale nie możemy być razem. Tylko przyjaźń. - powiedziałam z uśmiechem i rzuciłam tej dziewczynie szydercze spojrzenie.
-A ty co tu jeszcze robisz ? - spytałam dziewczyny malując sobie usta błyszczykiem - Wypieprzaj stąd, nikt cię tu nie zapraszał, słoneczko. Wypad! - i gdy krzyknęłam dziewczyna pobiegła do swojego auta po czym odjechała  tak szybko że sama się zdziwiłam.
-Wow... Nieźle ją wykurzyłaś, podziwiam. - mruknął z uśmiechem. Chciałam go po przyjacielsku tylko uściskać. Tak też zrobiłam, rzuciłam mu się na szyję, a on odwzajemnił ten gest, tylko że... Położył dłoń na moim tyłku.
-Eee... Niall... Twoja ręka, ona chyba jest zbyt nisko... - szepnęłam nadal go przytulając. Chłopak opamiętał się i przeniósł ją na plecy.
-Przepraszam, zapomniałem że tylko najlepsi przyjaciele jesteśmy.
-Dziękuję że jesteś, ale teraz już możesz mnie puścić. Lepiej do nich wracajmy.
-Spoko.
Wróciliśmy do całej ferajny bardzo zadowoleni. Nawet tak szokująca sytuacja dla mnie, sprawiła że jestem szczęśliwa. Najlepsi przyjaciele, czyli koniec z obściskiwaniem w miejscach publicznych, pieszczotami w czułych miejscach, całowaniem w usta, trzymaniem za ręce itd. Szkoda, bo było miło, no ale nam to nie pasuje. Miłość nam nie wychodzi, niestety. To będzie tylko miłość przyjacielska. I tak ma zostać. Oni już zabrali się za jedzenie! No nie... Jak to tak ? Nawet nie poczekali aż załatwimy swoje sprawy.
-A wy nawet nie poczekaliście! - zawołał Niall. Nie no, czyta mi w myślach ten chłopak.
-I jak tam z wami ? - zapytał Zayn.
-Przyjaciele. - odparłam krótko.
-Najlepsi. - poprawił mnie Niall i gdy to powiedział spojrzałam na przez przypadek Harrego. On uśmiechał się jak idiota i nie wiem z czego w ogóle. No ale nie zadawałam zbędnych pytań. Ognisko było zajebiście zaplanowane. Niall przygrywał na gitarce, nawet mi pomagał coś wybrzdąkać pomimo moich wszystkich błędów gitarowych, nauczył mnie nowej piosenki i prawie każdy moment wykorzystywał gdy coś mi nie wychodziło, obejmował mnie i układał moje ręce na strunach tak jak powinno to dobrze wyglądać. Jak na przyjaciela, troszkę za dużo sobie pozwalał, ale co tam. Trzeba się jakoś przyzywczaić. Było słodko i zarąbiście. A szczytem zawalistości był śmieszny taniec Zayna po pijaku. To prawda, śmiesznie tańczył gdy był pijany. No nic to... Każdy ma swoje wady. Aż nastała nas noc w tym całym wygłupianiu i gadaniu o głupotach. Zasnęliśmy wszyscy nie wiadomo kiedy, dosłownie byłam taka zmęczona, że nie czułam nawet jak ktoś musnął mnie w policzek i przykrył kocem. Nie wstawałam, tylko bardziej się przykryłam i spałam smacznie.

****Ranem*****

Obudziły mnie głośne kroki po gałęziach. Zerwałam się ziemi i zaczęła mi latać szczęka od podmuchów wiatru. Po prostu zmarzłam, choć byłam grubo ubrana. Noc pod gołym niebiem. Świetnie, ale mogło być troszkę cieplej. Ada, Domi, Lou, Niall, Liam i Zayn spali, więc tylko Harry mógł wstać. Przetarłam oczy i zobaczyłam go sprzątającego. Wstałam i podeszłam do niego po cichutku. Stał do mnie tyłem, więc mnie nie widział. Delikatnie, żeby nic nie zauważył stanęłam za nim i zakryłam mu oczy dłońmi. Musiałam trochę stanąć na palcach, ponieważ był wysoki jak dąb. Po chwili zabrałam je i stanęłam przed nim z uśmiechem.
-Wystraszyłaś mnie. - zaśmiał się po cichu - Już nie śpisz?
-No wiesz, raczej nie da się zasnąć gdy tak hałasujesz. A tak w ogóle to nie mam zdrowia do spania. A tobie jak się kimało?
-Źle, nie wiem dlaczego dzisiaj miałem złą noc. Jakoś tak dziwnie.
-Ja wiem, znam ten ból, sama mam lekki sen, więc... Rozumiem. Ale jesteś raniuszkiem. O której wstałeś ? - szepnęłam, żeby innych nie pobudzić.
-Piętnaście minut temu. Teraz sprzątam, bo raczej nikt tego za nas nie zrobi, a leśniczy się zacznie czepiać.
-Pomóc ci?
-Nieeee... Poradzę sobie.
-Oh Harry, jak ty mnie źle znasz. To było pytanie retoryczne, czy tak czy siak i tak ci pomogę czy chcesz czy nie. Ja pozbieram te talerze a ty zajmij się resztą.
-Super, dzięki, ale wiesz że nie musisz tego robić...
-Ja wiem, ale chcę. - puściłam do niego oczko i zabrałam się cicho za sprzątanie ze stołu. Kiedy już wycierałam ściereczką blat stołowy, ktoś złapał mnie w pasie tak gwałtownie, że się przestraszyłam i podskoczyłam.
-Spokojnie, to tylko Harry, tylko ja. - i objął mnie delikatnie bardziej. Miło było. Po chwili złapał mnie za pupę, ale ja cofnęłam jego dłoń, bo tego było za dużo.
-Harry, skarbie, bez przesady... - pomimo tego wszystkiego, miło mi było jak to robił.
-Czemu ? Ale ja lubię.
-No spoko. - uśmiechnęłam się, ale w końcu musiałam to sprzątnąć i gdy wytarłam cały blat wyrwałam się z jego objęć  i wrzuciłam ścierę do wiadra - No  mój loczku, czas sprzątać, koniec z tymi czułościami. Co za dużo to nie zdrowo.
-Jasne, jasne. Już się zabieram za "resztę", ale nie wiem konkretnie za co.
-Ja mam ci powiedzieć?
-A mogłabyś?
-Pewnie, może jeszcze ci powiedzieć jak zawiązać sznurówki? - zaśmiałam się - Wystarczy że pozbierasz te naczynia i włożysz na swoje miejsce, proste?
-Jak drut.
-Tekst z epoki kamienia łupanego, teraz ja bym powiedziała: jak wysyłanie smsa. Heh... No już, zabieraj się za sprzątanie.
Harry uśmiechnął się pokazując swoje idealne białe zęby i uwinęliśmy się ze sprzątaniem w dobre pół godziny. Żeby nikomu nie przeszkadzać, przeszliśmy się nad stawek i usiedliśmy na tej samej kładce, co podczas naszej rozmowy poprzedniej. Podwinęliśmy nogawki, zdjęliśmy buty i zanurzyliśmy jednocześnie stopy w wodzie siedząc blisko siebie. Nie wiem jak to możliwe, ale było milutko. Milczeliśmy patrząc w dal.
-Odkąd jestem przy tobie, czuję się szczęśliwszy. - powiedział po chwili Styles.
-Serio ? To miłe. - uśmiechnęłam się.
-Wiem. - uśmiechnął się tak szeroko, że dało się zauważyć duży dołeczek w jego policzku, które kochałam wprost u niego. Odgarnął grzywkę z czoła i lepiej zobaczyłam jego twarz. Miał przepiękne zielone oczy. Patrzyłam w nie bardzo głęboko i znów powrócił wielki "banan" na mojej twarzy.
-No co? - spytałam znów niesfornie zakrywając twarz chustą. Zawstydziłam się tym wszystkim.
-Nic, po prostu zagapiłem sie w twoje kocie oczy.
-Kocie ? Hm... Dziękuję bardzo.
I znów cisza. Było wspaniale.

Cdn.

------------------------------

Sorry że taki nudny, ale niedługo dalsza część i będzie zajebiście.
Pamiętajcie o zasadzie 5 komów = następny rozdział


Strzałka ^^

7 komentarzy:

  1. Protestuję. Nie był nudny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To było supcio ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, ciekawe jaki będzie kolejny rozdział ;) Zdradzisz coś ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde nie rozumiem... jak można pisać wciąż takie zajebiste rozdziały?! kocham cię <333 nie wytrzymam do następnego :( Smutno mi będzie :/
    emily-and-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. tak, mogę tylko zdradzić że Harry i Anika zbliżą się do siebie i będzie ostro ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ahahahaha... co za żal z tego bloga. aż śmiać się chce, spadłam z krzesła gdy to czytałam... jaki żal. weź się dziewczyno w garść i usuń ten blog, bo robisz se siare, wszystkie moje koleżanki dosłownie mają z ciebie taką polewę że... aż brAK MI TCHU BO CIĄGLE SIĘ ŚMIEJE. jaki żal. bez kitu... lepiej się ogarnij i usń ten blog bo taki zaciesz z cb jest. a ty sama jesteś żałosna i śmieszna w tym wszystkim hue ;//

    OdpowiedzUsuń

Daj koma, odwdzięczę się ♥