poniedziałek, 6 sierpnia 2012

22. Trick

Hejka. Chciałabym bardzo podziękować wam za komentarze, a szczególnie Agnieszce, która zareklamowała mi bloga. Dzięki ci dziewczyno ! Jesteś boska, kocham cię !! ; )
______________________________________________-

Musze wam to pokazać bo leję. Wersja avatar ;D
Liam słodki < 3 Hahaha. Dajecie lajka ?
Dobra wracam do opowieści < 3


-Coś się stało Tori ? - spytał odkładając przyrządy do golenia. Nie wiem dlaczego, ale kiedy on na mnie patrzył tymi swoimi zielonymi oczami od razu czułam jakby... Jakby jakiś cholerny amor strzelił mnie swoją strzałą w tyłek. Hipnotyzował swoim wzrokiem, a zwłaszcza śnieżnobiałym uśmieszkiem. Jego loczki w dodatku robiły swoje. Boże... Ja mam chłopaka, nie mogę zachowywać się jak idiotka i jak jakiś marzyciel fantazjować o Hazzie. Tylko byliśmy przyjaciółmi, nic więcej.
-Harry ja nie wiem, ta kuzynka na za dużo sobie pozwala.
-Też jej nie lubię. Tak samo głupia jak i Niall.
-Niall nie jest głupi, on jest głuptakiem, a to dwie różne rzeczy, to ja jestem głupia.
-Ty ? Mądrzejsza sto razy od nas wszystkich.
-Dobry joke. Nie no serio mnie denerwuje, Niall woli mnie od niej, dla niego mogłabym pewnie nie istnieć.
-Nie mów tak, on cię kocha. Chamskie to, powinien być po twojej stronie.
-Dokładnie. I kto tu jest mądry ? Ty, ty ty. - poklepałam go po twarzy.
-No weź zawstydzasz mnie. - Harry spalił buraka.
-Oj tam oj tam.
To nasze zachowanie mogło się wydawać dziwnie. Jakbym ja i on byli parą. Jednak nie mogłam tego wiedzieć, tylko trzeci człowiek mógł to widzieć. Nagle zaczęło mi okropnie głośno burczeć w brzuchu.
-Oho mała jest głodna.
-Nie mała, nie mała... Mały... - wystawiłam mu język.
-Dla mnie zawsze będziesz mała, zwłaszcza że twój wzrost idzie w dół.
-Nie denerwuj mnie.
Harry wybuchnął przeraźliwym śmiechem. Złapał mnie za rękę i pociągnął do kuchni.
-Nie wołamy chłopaków ?
-Nie, oni przyjdą sami.
-I wtedy nic nie będzie. - zaśmiałam się.
-No wiesz, zależy kiedy przyjdą i w jakim tempie zjemy.
-To było głębokie Harry, ale.. Niall cię zabije.
-Niech  spróbuje, nie uda mu się.
-Szkoda ładnej mordeczki.
Harry odpowiedział mi na te słowa szerokim "bananem" na twarzy. Aż dołeczki się pokazały.
-Ty masz ładniejszą.
Zachichotałam z zawstydzenia i zakryłam usta palcami.
-Jesteś mega nieśmiała.
- Bóg mnie taką stworzył.
-Albo rodzice.
-O czym ty myślisz ?! Tobie chyba wszystko się z jednym kojarzy nie ?
Chłopak uśmiechnął się po raz setny, jednakowoż inaczej jak zawsze. Oznaczało to tylko jedno - prawdę.
-Uznam że nie widziałam tego spojrzenia i uśmiechu.
-Oj tam oj tam, nie dramatyzuj. Co powiesz na naleśniki ?
-A ja na to powiem... Vas Happenin boys ? - zrobiłam zupełnie tak jak nasz kochany Zayn. Harry zaczął się brechtać. Nie no jego śmiech był bezcenny.
-Gdzie Ada ? - spytałam już uspokojona.
-Em... Gdzieś z Zaynem.
-Okok. Nie miałam pewności, ale widać że ich miłość rozkwita.
-Zayn jest szczęśliwy.
-Zauważyłam to, pewnie gdyby nie ona byłby smutasem. Cieszę się że im pomogłam.
-Wdzięczny jestem, dzięki tobie mój najlepszy przyjaciel nie jest sam. A jemu trafiały się najczęściej dziewczyny które chciały go wykorzystać i nic więcej.
-To głupie. Jak można być takim debilem i lecieć na kasę a nie na to jaki kto jest ? Nie rozumiem tego seryjnie. Masakra.
-No właśnie wiem, żal mi go było.
-Mnie też.
-Ale dziś już nie, dzisiaj jest farciarzem. Masz bardzo ładną siostrę, jesteście jak bliźniaczki.
-Pomijając fakt że ona ma 19 lat a ja 17 ?
-Mhm. - lokers wyjął z lodówki mleko i inne potrzebne produkty do robienia naleśników.
-Ja ci pomogę. Gdzie leżą talerze ? - spytałam podchodząc to szafek zawieszonych na ścianie.
-W tej środkowej. - odparł podgrzewając palnik na kuchence. Otworzyłam szafkę i chciałam wyjąć talerz, ale... Był za wysoko. Nie mogłam po prostu go sięgnąć, mój wzrost równał się zero. Kiedy tak się męczyłam poczułam to samo uczucie. Harry delikatnie objął mnie w pasie i podniósł do góry. Zabrałam osiem płaskich talerzy i Styles z powrotem mnie odstawił. Przez krótki czas odebrałam miłe uczucie, podczas tego podnoszenia.
   Rozłożyłam talerzyki na stole. Kiedy stałam boso na zimnej posadzce poczułam że w coś weszłam. Spojrzałam na wprost zupełnie załamana. Zrobiłam Face Palm i miałam ochotę puścić bełta. Rzuciłam okiem na swoją stopę, no nieźle weszłam w ciastko pełne kremu.
-Wybacz Harry, ale jak sądzę  Niall zostawił ciastko na podłodze i... Ja wolę nie łazić z nogą pełną kremu.
-Co się stało ? - zapytał ryjąc ze śmiechu.
Pokazałam mu swoją stopę a on zaczął śmiać się głośniej. Pokiwałam głową na znak że rozumiem jego reakcję i podreptałam na jednej nodze do łazienki. Pracę utrudniły mi niestety kręte i długie schody. Zrobiłam to co trzeba i gdy przechodziłam przed sypialnią Nialla dosłyszałam rozmowy. Nie byłam wścibska ani natrętna, że zaczęłam nasłuchiwać, ja po prostu stałam tak blisko że nie dało się słyszeć. Kilka razy zostało wypowiedziane moje imię więc musiałam zrobić sobie podsłuch.
-...ona nie jest warta ciebie, to dwulicowa, głupia dziewczyna. Zobacz jak ona się zachowuje, ciągle coś jej nie pasuje. Ma jakieś problemy. Martwię się o ciebie, ty starasz się jak możesz i ją przepraszasz a ona nic sobie z tego nie robi. Zupełnie jakby cię nie kochała. Dlaczego ty w ogóle z nią jesteś ? To nie jest naturalne. Nie rozumiem co się stało z tobą, ona jest twoim oczkiem w głowie ? Większego żartu nie słyszałam. Weź ją rzuć i znajdź sobie kogoś godnego twojej miłości, a nie kogo takiego jak ona. - tak, to była Veronica. Okropnie mi się przykro zrobiło. Rozpłakałam się. Płakałam pod drzwiami, nie miałam wyboru. Nagle ktoś otworzył drzwi.Nie mogłam się ruszyć w dodatku z osłabienia fizycznego. Nawet nie podniosłam głowy.
-Tori dlaczego płaczesz ? - usłyszałam nad sobą. Dławiąc się łzami podniosłam łeb do góry. Stała tam moja ukochana druga połówka patrząc na mnie współczującym i czułym wzrokiem. Usiadł obok mnie i wytarł mi łzy - Powiedziałem, czemu płaczesz ? Co się stało ?
-Ciebie to interesuje ? Może posłuchaj Veronici, która pragnie naszego zerwania ?
-Nie słucham jej.
-Gdzie ona ?
-Poszła do pokoju przez drzwi.
-Jakie znów drzwi ?
-Bo ja mam tu przejście, ale mniejsza. Kocham cię tak mocno, że nikt nie jest wstanie zmydlić mi głowy. Przecież ona mówi rzeczy niezgodne z prawdą. To kłamstwo. Proszę musisz mi uwierzyć. Jesteś moją księżniczką ze snów, marzyłem o tobie. Widziałem cię w snach, ale... Nie wiedziałem że tak szybko odnajdę. Sam nie wierzę w swoje szczęście, nie wierzę że z tobą jestem. To czary.
-Daj spokój, przesadzasz. Podoba ci się dziewczyna która nosi aparat i szepczące okulary ? Jestem brzydka
-Jestem w ciąży.
-Co ?!
-Sorry, myślałem że mówimy rzeczy niemożliwe. - Niall pogłaskał mnie po ramieniu, zdjęłam okulary które były już zakapane na śmierć łzami. Blondas wziął mnie za rękę i mocno ścisnął. Po chwili poczułam że jego cieplutkie, malinowe wargi dotykają mojej twarzy. Miłe uczucie, motylki w brzuchu. Szepcząc przy tym: "I love you" doznałam że bardzo mu na mnie zależy i na odwrót. Spojrzałam mu w oczy. Były takie piękne.
-Nigdy mnie nie zapominaj. - powiedziałam.
-Nie mam zamiaru, jesteś dla mnie kimś więcej niż dziewczyną Tori, nie jesteś tylko wspomnieniem, nie jesteś tylko kimś kto mnie kocha, jesteś kimś dla kogo jestem w stanie oddać życie, dla kogo mógłbym przejść na pieszo całą Europę, dla kogo jestem w stanie zrobić wszystko. Wiesz gdzie zawsze będziesz ?
-Gdzie ?
-Tutaj. - złapał mnie przy tych słowach za rękę i przyłożył do swojego serca. Biło niezmiernie szybko. Uśmiechnęłam się i go przytuliłam, ale nie tak na chwilę, porządnie i szczerze. Tak bardzo go kocham, nie wiem czy na niego zasługuję. Nie wiem no po prostu nie rozumiem tego.
-Jak możesz tak kłamać o mnie ? Ja ideał ? W śnie możliwe.
-Nie, jesteś taka bo cię kocham i taka się urodziłaś.
-Wow, ty to potrafisz poprawić dziewczynie humor.
-Wiem, zawsze mam sposób. - powiedziałam gdy już się od niego "odkleiłam". W tle słyszałam krzyki Hazzy który wołał na naleśniki. My jednak na to nie zważaliśmy i nie przeszkadzaliśmy sobie w gapieniu się w swoje jakże zacne paczałki.
-Ja cię tak bardzo kocham. - powiedział - Nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić.
-Naprawdę ?
-Naprawdę. Kocham cię, jednak... Troszkę mniej od jedzenia.
I piękna chwila się skończyła.
-Dobrze wiedzieć kochanie. - powiedziałam z nutą sarkazmu i wstałam - Hazza woła na kolację, chodź żarłoczku.
-Ale najpierw musisz coś dla mnie zrobić.
-Jasne, co takiego ? - wyszczerzyłam ząbki.
-Zdejmij ze mnie ten podkoszulek.
Myślałam że zaryję ze śmiechu. Ale ja miałam prawo się z niego śmiać. Zwinnym ruchem próbowałam ściągnąć mu tę koszulkę z flagą usa, na ramiączko, ale to nic nie dało. On był zbyt umięśniony, świecił tym czego nie ma niby ale naprawdę coś miał pod tymi ubraniami. Śmiechu miałam przy tym co nie miara.
-Ciągnij ! - krzyczał, a ja dławiłam się powietrzem dosłownie.
-Nie mogę ! Utknęła ci głowa.
-Głupie włosy. - mruknął próbując się wydostać z tej zdradliwej pułapki. Wtem udało mu się, ale ja ciągnęłam tak mocno, że gdy ściągnęłam tę koszulkę odrzuciło mnie do tyłu prosto na ścianę w którą uderzyłam głową.
-Tori w porządku ? Co się stało ? - objął mnie ramieniem i mocno do siebie przytulił.
-Chyba, au... Moja głowa. - złapałam się za głowę i chciałam rozmasować.
-Nic ci nie jest ? Mocno boli ? Chcesz okład ? Zaraz zrobię, mocno się rąbnęłaś w banię. Chodź. - jak już schodziliśmy ze schodów Niall wrzasnął
 - Harry wyjmij mrożonki ! - aż mi zadudniło w głowie. Wpadł do kuchni i zanim harry zdążył otworzyć zamrażalnik on zrobił to szybciej i zaczął wywalać wszystko z niego a to wszystko w poszukiwaniu mrożonego steka. Przyłożył mi do głowy i dał znak że mam go sobie sama trzymać.
-A co się stało ? - spytał zdezorientowany lokers.
-Tori mnie rozbierała. - Niall oblizał zjadliwie wargę.
-Wcale cię nie rozbierałam głupku, chciałeś żebym ci koszulkę zdjęła. - uderzyłam go w bok łokciem, a on od razu się uspokoił.
-Czyli jednak do czegoś doszło ?
-Noo... I to dużo. - potwierdził blondas. Kipiałam wprost złością.
-Bo zaraz cię zamknę w szafie ! - miało to zabrzmieć jak groźba, jednakże atmosfera była zbyt komiczna, więc sama się zaczęłam z tego chachać.
-Spróbuj, ale razem ze mną się zamkniesz.
-Spróbuję.
-UU... Ostra, kocham cię.
Zrobiłam minę w stylu "Nie przeginaj, bo pożałujesz". On od razu zczaił o co mi chodzi i zbastował lekko. Nie że wcale mi się to nie podobało, ale powoli robiło się to krępujące. Hazza dał nam pod nos naleśniki.
-A mogę dostać jeszcze cztery ? - Niall zrobił szczenięcą minkę.
-Dwadzieścia. - prychnęłam - Jest osoba którą kochasz bardziej od jedzenia ?
-Tak, to Louis.
-A ja ? To ja wybrałabym ciebie zamiast swojej gitary. Zraniłeś mnie. - wytarłam udawane łzy.
-Przepraszam kochanie, wybaczysz mi ? - złapał mój podbródek.
-Nie jestem pewna czy powinnam.
-Proszę cię. - zapiszczał.
-No okey. Umiem się na ciebie fochać, ale dzisiaj nie mogę, jesteś zbyt słodki i bierzesz mnie na litość.
-Dziękuję za hojność dobra kobieto. - pocałował mnie w policzek. Harry obserwował to wszystko i widziałam że nie był tym zachwycony, więc trochę zbastowałam.
      Wtem coś zaczęło walić, a raczej ktoś zaczął walić do drzwi. Szybko wstałam, ale chłopcy byli pierwsi, Niall ubrał jakąś koszulkę leżącą na kanapie i oboje podeszli otworzyć. Ja ich osłaniałam na tyłach. Hazza otworzył drzwi i w nich ukazała się znienawidzona postać.


____________________________
Mam nadzieję że rozdział wam się podoba. I pamiętajcie, 10 komów = next.
Koniec taryfy ulgowej ; trzy komentarze i to koniec, bierzecie mnie na litość. Błagam zlitujcie się ludu ; )

6 komentarzy:

  1. Zajebistyyyy ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. oooo. Doobre. Nie ma za co. Może dzisiaj też się rozpiszę. Hmmm... No więc: Niall i Tori są słodcy :3 Harrego zżera złość. Cieszę się, że Adzie i Zaynowi się układa. :> I pewnie w drzwiach Klemens :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię blogów gdzie jest napisane "...komentarzy i następny rozdział" ;/ Nie każdy musi komentować jeżeli za każdym razem na pisać to samo, że jest świetny... Nawet jeżeli będzie mało komentarzy albo w ogóle to pamiętaj, że piszesz też to dla siebie. Czekam na ten rozdział i zapraszam do mnie bo dodałam już 3. zapraszam :) moment-imbalance.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Daj koma, odwdzięczę się ♥