środa, 15 sierpnia 2012

30. Simply day and... Wrong problem ! Oh no !

Macie tu Hazzę i się cieszcie ;D



Obudził mnie poranny chłód. Jednak zmarzłam, myślałam że będzie ciepło jak na Florydzie. Ah no trudno. Na skutek oczywistych podmuchów wiatru moja szczęka zaczęła skakać. Otuliłam się kocykiem i weszłam z powrotem do domu. O dziwo nikt nie wstał. Kyle'a już dawno pewnie ciocia zabrała, a babcia wyszła do pracy. Więc zostaliśmy sami. Było mi strasznie zimno. Podreptałam po schodach do pokoju i się w dodatku przewróciłam. Pisnęłam lekko z bólu, ponieważ miałam ranną nogę. Zatkałam sobie usta dłonią żeby nie pobudzić śpiących i wsunęłam się niczym kot do swojego pokoju. A propos kota, ciekawe gdzie jest Rubin. Pewnie pod moim łóżkiem. Pochyliłam się nad nim (łóżkiem) i zobaczyłam mojego śpiącego, szaro-rudego kotka. Ah... Mój ty staruszku. 
    Wzięłam poranny, zimny prysznic. A ponieważ zapowiadał się zimny dzień, włożyłam to i włosy lekko natapirowałam wraz z grzywką i poszłam na dół a tam... Zastałam Nialla.
-Nialler ? Kiedy zeszedłeś  ? Nie słyszałam cię. 
-Pięć minut temu. Ładnie wyglądasz.
-Dziękuję. - odparłam bezinteresownie. I wcale nie dlatego że nie obchodziło mnie to co powiedział,  tylko dlatego że przeżywałam wczorajszą rozmowę z Harrym. Postanowiłam nic mu nie mówić. 
-Zjemy coś ? 
-Nie mam apetytu.
Nialler wstał z fotela i podszedł do mnie. Jego wygląd z dzisiaj.

Jak myślicie jest ważny ? Powiecie w komentarzach, a teraz już wracam do opowieści. 
Ujął dłońmi moją szyję. 
-Musisz coś jeść, bo zasłabniesz. - powiedział ciepłym głosem.
-Człowiek bez jedzenia może wytrzymać nawet dwa dni. 
-Ale ty zaraz będziesz mieć anoreksję. 
-Przesadziłeś. 
-No co ? To prawda. Nie dasz mi nic na dzień dobry ? - zrobił mały dzióbek. Musnęłam jego usta tak szybko, że pewnie nie poczuł.
-Wow, bezboleśnie. - mruknął. Przewróciłam oczami i otworzyłam lodówkę. 
-Co zjesz?
-Jeśli ty czegoś nie zjesz to ja też nie. Oboje będziemy się głodzić.
-No co ty ? Niall !! Poświęcasz się dla mnie? W dodatku poświęcasz swoją miłość do jedzenia dla mnie? Trzeba to gdzieś zapisać, czekaj biegnę po kalendarz. Haha. - zaśmiałam się sztucznie - Nie, tak serio nie myśl o mnie, myśl o sobie.  Bądź samolubny jak Harry !! - pisnęłam. Ojoj, trochę za dużo powiedziałam. Fuck off Tori zamknij ryj ! Opamiętaj się ! - ten głos słyszałam w głowie. 
-Co ma z tym wspólnego Harry ? - Niall poruszał podejrzliwie brwiami. Po co ja to powiedziałam ?Shit !!
-Nic. - odwróciłam wzrok. 
-Gadałaś w nocy z Harrym ? Wiem, że cię nie było całą noc, ale nie podejrzewałem cię że byłabyś z Harrym.
-Zgadza się, gadałam i spałam na tarasie pod gołym niebem niczym hipis,  ale później... Niall ja się o nas martwię !
-Dlaczego ?
-Sama już nie wiem. 
-No właśnie, keep calm (chyba wiecie co to znaczy, a jeśli nie to to znaczy zachować spokój) i żyj nie umieraj. Będzie dobrze.
-Na pewno ?
-Pewnie.
-Tylko że Harry jest zły na nas, że my to robiliśmy. Powiedziałam mu wczoraj, szukałam u niego pomocy, ale on...
-On cię odrzucił bo nie mógł tego dłużej znieść. - dokończył ktoś wyłaniając się zza ściany. Rzecz jasna o wilku mowa. Harold. 
-Czego nie mógł znieść ?
-Że jesteście razem.
-Musisz się z tym pogodzić. Znajdziesz kogoś lepszego jak ja.
-Ale ty jesteś najlepsza. Chętnie bym się tobie teraz oświadczył, ale wiem że nie mam prawa.
-Co ? O czym ty pierdolisz ? - spytałam ze zdziwioną miną.
-Bo zrozum że ja cię kocham.
Wzrok przeniosłam na Nialla, natychmiast jego oczy płonęły, a on w duchu kipiał pewnie złością. Paliło się w nim. 
-Nie chcę być przyjacielem, nie rozumiesz tego ?
-Nie rozumiem, ale ja chcę być, najlepszym przyjacielem. Nie czuję do ciebie tego tak mocno jak do Nialla.
-Mówisz że to ja cię odrzucam, tak naprawdę ty mnie odrzucasz.
-Ja... Ja... Mam za dużo kłopotów już, próbowałam ci się zwierzyć ale gatka się powtarza ,Harry. 
Otworzył usta żeby coś powiedzieć, jednak zamknął je z powrotem. Tak myślałam, nie miał nic do powiedzenia. 
-Przepraszam cię za wczoraj. - powiedział i pogłaskał mnie po ramieniu.
-Czy ja o czymś nie wiem ? - spytał Niall tym razem. 
-Mówiłam ci już co się stało. A ja spałam na dworze, właściwie to zasnęłam tam, ale o to mniejsza. 
-Zamknijmy temat. Przyjaźń i koniec. 
-Cieszę się że załapałeś. Niall nie obmacuj mnie kochanie. - powiedziałam gdy ten zaczął mnie głaskać po pupie. 
-Nie moja wina że jesteś taka piękna i masz takie wspaniałe nogi od dołu do samej pupy. Nie mogę się powstrzymać.
-Mam rozumieć że ci się podoba moje ciało ?
-Kochanie mi się w tobie wszystko podoba ! - objął mnie w talii i pocałował w szyję odgarniając włosy z ramienia. 
-A tak w ogóle gdzie są wszyscy ?
-Babcia pojechała do pracy, wróci wieczorem a Kyle do cioci na weekend. 
-Czyli cała chata dla nas ?
-Zgadza się Haroldzie. - uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po jego bujnych loczkach. 
-Możemy coś zjeść ?
-Lodówka do dyspozycji. Ja nie jem więc Niall też nie chce.
-Dlaczego nie jesz ?
-Bo nie mam apetytu. Weź lepiej ty zapisz to że Niall nie chce jeść w kalendarzu ! 
-Bardzo śmieszne. Jestem tobą zaniepokojony. Ostatnio prawie nic nie jesz, jeszcze umrzesz z tego głodu. 
-Daj spokój, dobrze wiesz że jest inaczej. 
-Inaczej jak ?
-Nie jest tak jak mówisz.
-W takim razie jak ?
-Po prostu inaczej.
-Nie wmówisz mi że nie jesteś głodna. Napewno masz ochotę na coś tylko nie jesz żeby się odchudzić. Masz figurę modelki i się jeszcze głodzisz.
-Ja Niall obserwuję cię i widzę pewne rzeczy. 
-Jakie znów rzeczy ?
-Zauważyłam że gapisz się na inne laski, chudsze ode mnie, dlatego próbuję im dorównać żebyś mnie kochał bardziej.
-Tori... Kochać znaczy akceptować człowieka takim jakim jest. Ja wcale nie... Ja... Ale... Naprawdę nie musisz się głodzić, mnie się podobasz taka jaka jesteś, jesteś ideałem kobiecości, czego powinienem więcej pragnąć ? Niczego, jesteś słodka i prosta, nie cierpię doskonałości, ale ty taka jesteś. 
-To dlaczego patrzysz się na inne dziewczyny ?
-Bo gdy patrzę na nie widzę w nich ciebie, każdy mi o tobie przypomina bo ciągle o tobie myślę. 
-Aż tyle myśli mi poświęcasz ?
-Tak. - po tych słowach mocno mnie przytulił - Nie głodź się, kocham cię i nie chcę żebyś to robiła. Nigdy więcej tego nie rób, bo wtedy jestem tobą zaniepokojony. Nie znam się na problemach dziewczyn, ale gdy one płaczą martwię się. 
-To jest bardzo miłe. 
Nic nie odpowiedział tylko ścisnął mnie mocniej, a ja jego. Wszyscy troje zdecydowaliśmy się na jedzenie. Usmażyliśmy naleśniki po irlandzku, ze starej receptury mojej prababci. Kuchnia była cała w mące i reszcie produktów. Hah, trzeba będzie to posprzątać. Niall bawił się tylko tym czymś czym się robi bitą śmietanę.
-Zobaczysz jaką będziesz miała minę gdy jednak to rozpracuję. - powiedział.
Gdy się odwróciłam śmietana wystrzeliła mi prosto w twarz.
-Wiesz Niall, nie chciałbyś wiedzieć jaką mam teraz minę. - powiedziałam i oblizałam się. 
-Ładny makijarz. - stwierdził Niall i po chwili się brechtał. 
-Ona ma na sobie śmietanę ! - krzyknął Harry i razem z Niallem niczym wygłodniałe wilki biegnące do jadła zaczęli się do mnie zbliżać powolnymi krokami. Nie miałam szansy na ucieczkę, rzucili się na mnie i powalili mnie na ziemię. Niall i Harry jak pies cieszący się na widok swojego pana oblizali moją twarz z bitej śmietany !! Dosłownie języczkiem. W końcu odepchnęłam ich od siebie.
-No co wy ! Od czego jest woda ? - spytałam odkręcając kran. 
-Ale nie mów że ci się nie podobało.
-Dostałeś kiedyś mąką w ryjek ? - Harry natychmiast zaczął się śmiać. Bez słowa wzięłam garść mąki sypiąc  mu na twarz. Była cała biała i przypominał mi teraz jakiegoś ducha. Tym razem ja razem z Harrym wybuchnęliśmy przeraźliwym śmiechem. 
-Tego nie będziemy z ciebie zlizywać. 
-Dobre Harry, piąteczka. - chłopak przybił mi piątkę. Tak, ta riposta go rozwaliła. 
-To cię zgasił. 
-Dobra, jesteśmy kwita. - powiedziałam i wzięłam trochę wody na szmatkę żeby go umyć. Tym razem spojrzałam mu w oczka. Stwierdzam zgon, bo morskie paczałki Nialla.
-Mmm... Oczka, kradnę. - mruknęłam i go pocałowałam w lekko czerwoną twarz w kąciku ust - Trzeba tu posprzątać. 
-Dobry pomysł. 

***Godzinę później***

No teraz ta kuchnia jakoś wygląda. Uwinęliśmy się w godzinę ze sprzątaniem. Przyszedł czas na wymyślanie dalszych zajęć.
-Więc... Chłopaki idziemy na zakupy ! No już ruszać się !! - zagrzałam ich gdy ci rozłożyli się na kanapach. 
-Zmęczony jestem. - rzekł Niall i znów coś wcinał. Jak myślicie co ? Żelki oczywiście.
-Nialler, Harry, to ja mam złamaną kość śródstopia i skręconą kostkę i mam ochotę łazić, a ty wy konie wielkie męczycie się po godzinie sprzątania ? Ruchy mi no.
-Po co mamy iść na zakupy ?
-Bo dawno nic sobie nie kupiłam. Pomożecie mi wybrać ładny strój na imprezę. 
-Jaką znów ?
-Nie wiem jeszcze, ale napewno gdzieś pójdziemy. 
-Serio ?
-Serio serio. Może znajdziemy ci partnerkę Harry. - puściłam do niego oczko.
-No to idziemy ! - zawołał Harry i się podniósł z kanapy, jednak... Niall jak siedział tak siedzi.
-Chodź bo już mi się kołuje w głowie od tego siedzenia w domu.
-Okeej. Dla twojej zdrowotności pójdziemy. 
-Dziękuję skarbie. Tylko muszę się przebrać. Chwila.
Byłam połowę drogi po schodach jak usłyszałam Nialla.
-Te laski.
-Słyszałam ! - wydarłam się zza ściany. 
-Nic nie mówiłem.
Uśmiechnęłam się triumfalnie i pobiegłam się przebrać. Ubrałam to
 Do tego moje beżowe botki i zeszłam na dół z torbą. 
-Ładnie. - powiedział Niall. Odpowiedziałam mu wielkim rumieńcem na twarzy i chłopaki pomogli mi zejść ze schodów. 
-Boli cię jak chodzisz ? - odezwał się znienacka Niall.
-Trochę, ale to nic.
-Jak można mieć tyle pecha i byś zadowolonym ?
-Wiesz Harry, trzeba byś optymistą. Żyje się raz.
-W sumie racja, ale do bólu jesteś szczęśliwa.
-Czyli mam nie być ?
-Nie to miałem na myśli. Jesteś strasznie dobrze nastawiona do życia. Umiesz płakać na zawołanie, potrafisz po prostu płakać, ale później nic sobie z tego nie robić.
-Nauczyłam się tego od was. - i tym razem ich twarze zdobiły wielkie rumieńce. Resztę drogi przeszliśmy w ciszy, wtem ktoś na mnie wpadł, a ja na ulicę przed którą akurat jechało auto. Otrząsnęłam się i wstałam. Jednak samochód był blisko. 
-Uważaj ! - krzyknął Niall i pchnął mnie na bok. Mnie nie stało się nic, ale za to Niall... Oh nie ! 
-Niall ! - krzyknęliśmy z Harrym jednocześnie i oboje byliśmy przerażeni. 


____________________________________

Jak myślicie, co się stało biednemu Niallowi ratując życie Tori ?
Pozostawiam was w niepewności. Przeżył czy nie ? Jak myślcie do dalej ? Domyślajcie się kochani ;***

9 komentarzy:

  1. Oby z Niallem nie było nic poważnego. Oczywiście, że ważne jest jak Horanek wyglada:*. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Next, next, next! Kocham te twoje opowiadanie. Oby Niallowi nic sie nie stało:)

    OdpowiedzUsuń
  3. to tak wciąga że nie moge przestać wchodzić na tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech Niall żyje ...! I żeby mu się nic nie stało ...! Czekam na next .. ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ważne jak wygląda Niall i oczywiście przeżyje ;p Pozdrawiam i czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne . Olala masz talent dziewczyno ! zapraszam do mnie wszystkich chętnie przyjme w odwieddziny i licze na komentarze kochani. ;)
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zabije cie jezeli cokolwiek mu sie stanie !!! zoabczysz znajde cie i udusze normalnie ! ♥ : D

    OdpowiedzUsuń
  8. Niall miałby nie przeżyć ??? Musi z tego wyjść! Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Daj koma, odwdzięczę się ♥